Miliony lodówek do wymiany. Powód? Wysokie rachunki za prąd
Najwięcej prądu w domach zużywa AGD, a co najmniej 2 mln gospodarstw ma sprzęt starszy niż 10 lat. Nowy potrafi zaś zużywać nawet 70 proc. mniej energii – czytamy w piątkowej "Rzeczpospolitej".
Gazeta zwraca uwagę, że przy relatywnie taniej energii wielu Polaków nie zwracało na to uwagi, jak wiele jej pochłania przestarzały sprzęt. Wręcz - jak czytamy - szczycono się lodówkami z 10- czy 20-letnim stażem. Zdaniem "Rz" po drastycznych podwyżkach z początku roku i kolejnych na horyzoncie podejście może się zmienić.
"Szacujemy, że w ok. 15 proc. gospodarstw domowych wciąż pracuje sprzęt starszy niż dziesięcioletni. Oznacza to miliony zwłaszcza lodówek, które zużywają najwięcej energii w domu" – wskazuje, cytowany w artykule, Wojciech Konecki, prezes APPLiA Polska, organizacji producentów AGD.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.
Kto stoi za antyunijną kampanią? "Chłopaki wymyślili sobie tak: okłamiemy głupi naród"
"Zaapelowaliśmy do Ministerstwa Rozwoju o wsparcie programu, w ramach którego Polacy mogliby dostać dopłaty do zakupu sprzętu wyższej klasy, zwłaszcza ci dotknięci ubóstwem energetycznym – dodaje.
300 zł oszczędności w skali roku
Jak pisze "Rz", oznacza to, że osoby o najskromniejszych dochodach, jeśli kupują sprzęt, to z konieczności wybierają ten najtańszy, w gorszych klasach energetycznych, w dłuższej perspektywie dużo kosztowniejszy w eksploatacji. Tymczasem - czytamy - wydanie np. 1 tys. zł więcej na lodówkę oznacza, że w skali roku oszczędności na kosztach energii mogą wynieść nawet 300 zł.
"To nie tylko oszczędność dla gospodarstw domowych, ale także pozytywny efekt dla środowiska – zużywamy mniej energii, mniej trzeba dopłacać do emisji" – dodaje Wojciech Konecki.
Z wyliczeń, jakie organizacja przedstawiła w ministerstwie, wynika, że obecnie lodówka w stosunku do takiej pochodzącej sprzed dekady jest w stanie zużywać 50–70 proc. mniej energii, podobnie zamrażarka.
"W przypadku pralek mowa o oszczędnościach rzędu 30–50 proc., a zmywarek 20–40 proc. W każdej z grup produktowych różnice są ogromne, co przekłada się na wysokie potencjalne oszczędności" - pisze "Rzeczpospolita".
Jak wynika z analizy Fundacji Instrat, polskie elektrownie sprzedawały energię elektryczną nieproporcjonalnie drogo w stosunku do kosztów jej wytworzenia. Zwróciły się do URE o zbadanie sprawy.
Cena prądu dwa razy wyższa niż koszt produkcji
Jak twierdzą autorzy opracowania, prawie połowa giełdowej ceny prądu, która wpływa na rachunki odbiorców prądu, to marża wytwórcy, która urosła do "rekordowego poziomu".
– Według naszych obliczeń cena prądu w grudniu 2021 r. była dwa razy wyższa niż koszt produkcji w typowej elektrowni na węgiel. Jeśli hurtowa cena energii to 824 zł/MWh, a koszt paliwa z transportem i opłat za emisje CO2 wyniósł 484 zł/MWh, to wytwórcy prądu świetnie na nim zarobili. Przy takim poziomie cen było to nawet 4 mld zł – ocenił Michał Hetmański, współautor analizy i prezes Fundacji Instrat.
Od 1 lutego obowiązują rządowe regulacje dotyczące m.in. obniżonej stawki VAT w ramach tak zwanej tarczy antyinflacyjnej. Koszty energii elektrycznej i cieplnej zostały obniżone do 5 proc., gazu do 0 proc. i benzyny, olejów napędowych (do 8 proc.).