Młodzi lekarze - upokarzani i źle wynagradzani
Trudny dostęp do niektórych specjalizacji, łamanie praw pracowniczych, dyskryminacja - to problemy, z jakimi zmagają się młodzi lekarze tuż przed lub w trakcie specjalizacji - wynika z anonimowych ankiet
05.05.2013 | aktual.: 08.06.2018 14:34
Badanie wykazało omijanie przepisów prawa pracy i zmuszanie lekarzy do świadczenia pracy w nadgodzinach bez zapłaty lub na kontraktach, co również sprzyja przekraczaniu czasu pracy. Problemem są też niezbyt wysokie - w ocenie rezydentów - pensje, które skłaniają młodych lekarzy do szukania innego zajęcia.
- Efektem tych problemów są przepracowani lekarze, pracujący po kilkanaście godzin. Konieczne są zmiany, bo przecież nikt chyba nie chce, by operował go chirurg będący w pracy już od 15 godzin - powiedział Rafał Sołtysek, p.o. szefa komisji ds. młodych lekarzy przy Śląskiej Izbie Lekarskiej podczas konferencji omawiającej m.in. ten problem.
Niepewna sytuacja w pracy i przypadki dyskryminacji powodują, że młode lekarki boją się decydować na macierzyństwo. Jedna z ankietowanych usłyszała od przełożonego, że "nie widzi kobiety w tym zespole". Inna - będąca w ciąży - napisała, że dopiero po interwencji Państwowej Inspekcji Pracy otrzymała należne świadczenie.
Młodzi lekarze podkreślali też w badaniu, że są tanią i wykorzystywaną siłą roboczą.
"Na oddziale nie ma wystarczającej liczby specjalistów; prowadzi to do tego, że nowych rezydentów nie ma kto szkolić, czyli niewiele jeszcze umiejąc pracujemy prawie samodzielnie" - napisał w ankiecie jeden z lekarzy.
Inny pisał, że na pierwszym roku specjalizacji był zmuszony do dyżurów w ramach wolontariatu, a w kolejnych latach do wypracowywania około 10 nadgodzin tygodniowo i do darmowej pracy w poradni. Ankietowani zwracają też uwagę na trudny dostęp do niektórych specjalizacji.
- Analizujemy ten problem. Sprawdzamy, czy występuje w przypadku poszukiwanych specjalizacji czy też rzeczywiście nie ma zapotrzebowania na takich akurat specjalistów - powiedział Sołtysek.
Kłopotem jest też mała liczba rezydentur, czyli specjalizacji, które finansuje Ministerstwo Zdrowia. W województwie śląskim ich liczba pokrywa zaledwie połowę zapotrzebowania. Inny problem to niewielki w tym regionie dopływ młodych lekarzy w niektórych specjalizacjach.
Wśród ginekologów i położników 70 proc. lekarzy przekroczyło 50. rok życia, w przypadku pediatrów - 64 proc., zaś neonatologów - 59 proc.
Młodzi lekarze powtarzają też, że są słabo wynagradzani. Na atrakcyjne pensje mogą liczyć, ale dopiero, gdy się wyspecjalizują.
"Gdy czytam o wysokich zarobkach lekarzy to mnie krew zalewa. Oczywiście ci z własnymi gabinetami, pracujący w kilku czy nawet kilkunastu miejscach wyciągają spore sumki. Ale młodzi tuż po studiach klepią biedę. Problemem jest też to, że w szpitalach formują się kliki, trzeba być pupilem znanego profesora, żeby mieć pracę. Dochodzi do nieuczciwej rywalizacji między młodymi lekarzami" - pisze na forum Praca.wp.pl internauta todyy.