Trwa ładowanie...
młodzi na rynku pracy
+1
22-08-2013 09:02

Młodzi na rynku pracy. Jak sobie radzą?

Duża wiedza z zakresu nowych technologii. Niechęć do korporacyjnych zasad

Młodzi na rynku pracy. Jak sobie radzą?Źródło: Thinkstock
d1c9ei6
d1c9ei6

Duża wiedza z zakresu nowych technologii. Niechęć do korporacyjnych zasad. Dobrobyt traktowany jako rzecz oczywista. A przy tym – małe poszanowanie dla innych. To tylko niektóre z wielu cech przypisywanych pokoleniu urodzonemu w latach 90.

Jak do nich podchodzić? – zastanawiają się pracodawcy, ludzie wywodzący się z poprzednich generacji, patrząc na szturmujących bramy ich zakładów pracy 20-latków. Czy czeka nas w firmach okres żmudnego wzajemnego „docierania”, swoista międzypokoleniowa rewolucja?

Obyczaje młodzieży upadają…

Ten pogląd znany był już w starożytności. Ile w nim prawdy? Faktem jest, że przerabiamy go dzisiaj na nowo. W domach, na ulicach i w firmach. Przykłady? Demonstrowane przez młodych lekceważenie dla korporacyjnych zasad, czasem też i dla kanonów dobrego wychowania.

- Młodym kandydatom zdarza się przyjść na rozmowę w stroju niedbałym. Bywa, że udostępniają w dokumentach swoje zdjęcia z pubu. W pracy potrafią na przykład położyć nogi na krześle przełożonego. Krzyczą na sprzątaczki, że nie wytarły wylanej przez nich kawy – opowiada 37-letni Arkadiusz, „stary” pracownik dużej firmy.

d1c9ei6

To nie wszystko. W dodatku – rzecz niebywała – przedstawicielom tzw. „pokolenia Z” nie uśmiecha się zostawanie w pracy po godzinach, za to już „na wejście” potrafią zapytać o laptopa i służbowy samochód. Na forach internetowych roi się od komentarzy opisujących podobne zachowania.

Ale jednocześnie – technologię mają w małym palcu, internet nie ma dla nich tajemnic, znają języki, więc komunikacja z całym światem nie stanowi da nich problemu.

Jednak przy tym wszystkim – z czego oni sami często nie zdają sobie jeszcze sprawy – wielu z nich czekają problemy z pracą, związane ze skutkami kryzysu. Dobrobyt, w którym dorastali, wypracowany przez pokolenie ich rodziców, może okazać się dla nich trudny do utrzymania. Tym bardziej, że wielu z nich nastawia się raczej na odcinanie kuponów od osiągnięć poprzedników, niż na kreowanie własnych. Zdaniem ekspertów, to normalne.

- Dzieci dobrobytu nie czują, że muszą się bogacić. Nie przywiązują wielkiej wagi do potrzeb materialnych. Mają ambiwalentny stosunek do osiągnięć swoich rodziców, a ambicje umieszczają gdzie indziej niż oni – komentuje psycholog biznesu dr Leszek Mellibruda. – Starszym pokoleniom młodzi mogą się wydawać trudni do zrozumienia, ponieważ poszukują własnej tożsamości w różnych światach. Nie w jednym, jak ich rodzice. Potrafią też wchodzić równolegle w kilka ról. Kim innym są w domu, jako synowie czy córki, kim innym stają się jako członkowie internetowej społeczności.

d1c9ei6

Jakoś trzeba się dogadać

Naturalnie przy wszystkich tych różnicach nie jest tak, że ludzie urodzeni już po zmianie ustrojowej, nazywani pokoleniem Z, to jakaś kompletnie inna forma życia. Podlegają tym samym uwarunkowaniom co poprzednie generacje. Oddziałuje na nich choćby presja środowiska. Tyle tylko, że pojmowanego inaczej niż niegdyś.

Leszek Mellibruda: - Znaczny wpływ wywiera na nich cywilizacja elektroniczna. Poddają się temu, co niesie ze sobą sieć. Czują się częścią społeczności internetowej. Praca natomiast to dla nich jedynie sposób na bycie tu i teraz, zajmowanie się codziennością. Młodzi z pokolenia Z dzięki zdobyczom technologii czują się obywatelami całego świata. W mniejszym stopniu są więc przywiązani do najbliższego otoczenia: wsi, miasta, kraju. Pracę i metody samorealizacji mogą znaleźć wszędzie. Dlatego łatwiej przychodzi im łamanie jakichś lokalnych, „dziwnych” – ich zdaniem – korporacyjnych reguł. Krzywo patrzą na przymus chodzenia w krawacie, rezygnacji z bycia online w czasie pracy itp.

d1c9ei6

Ich starsi koledzy krytykują roszczeniowe nastawienie „zetek”. Nie podoba im się, że wszystko, co oni wypracowywali w pocie czoła, młodzi chcieliby mieć natychmiast. Co prawda w niektórych, zorientowanych „przyszłościowo” firmach takie podejście może szybko się przyjąć. Ale wszędzie tam, gdzie obowiązuje mocno zakotwiczona korporacyjna tradycja, mogą pojawić się kłopoty w międzypokoleniowym kontakcie.

Eksperci zwracają jednak uwagę, że pracodawcy i tak muszą się „uczyć młodzieży”, bo nie mają wyjścia – to do niej należy przyszłość.

d1c9ei6

- Menedżerowie i pracodawcy powinni zwiększyć własną intelektualną mobilność, postarać się wgłębić w psychikę młodych ludzi – radzi Leszek Mellibruda. – Większości z nich przyjdzie to z ogromną trudnością, bo jedyne, czego oczekują od podwładnych, zwłaszcza tych młodych, to lojalność i posłuszeństwo. Nie ma jednak rady. Czasy się zmieniają, a kolejne pokolenia wraz z nimi.

Eksperci podkreślają, że na dokładniejszą charakterystykę młodego pokolenia przyjdzie pora za kilka lat, gdy dowiemy się o nim więcej. Natomiast już teraz jedno można uznać za pewnik: uwarunkowania sprzed 10, 20 lat nie wrócą. Każda kolejna generacja wnosi własne obyczaje. Wygrywają pracodawcy, którzy potrafią wykorzystać je do własnych celów.

Jarosław Kurek,MA,WP.PL

d1c9ei6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1c9ei6