Mocny złoty pomaga bardziej niż rekomendacja SII
Spadek kursu franka wobec złotego spowodował, że rata kredytu w tej walucie może znów być niższa, niż rata kredytu w złotych - wynika z analizy Expandera. Zmiany kursowe mają znacznie większy wpływ na wysokość raty, niż możliwość spłaty kredytu bezpośrednio w walucie.
16.07.2009 16:17
W ramach trwającej od drugiej połowy czerwca stopniowej zniżki kursu CHF/PLN, frank potaniał już o 6,6%. Z wyraźnie ponad 3 zł cena szwajcarskiej waluty na rynku spadła do 2,84 zł. Kurs franka nalazł się tym samym na poziomie kwietniowego minimum. Jego notowania wobec złotego są teraz o 15% niższe niż w szczytowym momencie, jednak o 42% wyższe niż rok temu.
Pomaga nam drożejące euro
Zwyżka złotego z ostatnich tygodni ma związek przede wszystkim z ruchem w górę kursu euro względem dolara. Wpływa to korzystnie na postrzeganie wszystkich walut z naszego regionu. Warto zauważyć, że przez ostatnie cztery tygodnie nie wszystkie waluty państw emerging markets, do których wciąż zalicza się Polskę, zyskiwały. W dół poszedł rosyjski rubel, słabo miały się waluty azjatyckie i latynoamerykańskie.
Rata niższa o 316 zł
Expander sprawdził, ile dziś wynosi rata kredytu hipotecznego we frankach zaciągniętego rok temu, czyli w momencie, gdy szwajcarska waluta była rekordowa słaba wobec złotego. 17 lipca 2009 r. rynkowy kurs CHF/PLN wynosił 1,9942. Uwzględniając średni spread walutowy na poziomie 16 groszy w dniu wypłaty kredytu, przyjęliśmy, że kredyt został wypłacony po kursie 1,9142 złotego za franka. Przy założeniu kwoty kredytu na poziomie 300 tys. zł, okresu spłaty 30 lat, marży na poziomie 1,4% oraz spreadu walutowego w tym roku na poziomie 20 groszy, teoretyczna rata kredytu wynosi dziś 1651 zł. W stosunku do 23 czerwca, czyli szczytu, od którego rozpoczął się opisany powyżej 4-tygodniowy ruch spadkowy, rata spadla już o 113 zł. W stosunku do 17 lutego, gdy frank był rekordowo silny, rata spadła natomiast aż o 316zł. Obniżenie raty w stosunku do 17 lutego to w części efekt spadku stawki Libor. Ten czynnik spowodował spadek raty o ok. 35 zł.
Raty w złotych i frankach zrównują się
Dzięki obniżeniu kursu franka rata kredytu z naszego przykładu zbliżyła się do raty kredytu zaciągniętego w tym samym czasie w złotych. Szacunkowa rata kredytu w złotych (300 tys. zł, 30 lat, 1,1% marży) wynosi dziś 1673 zł, zatem jest o 22 zł wyższa od raty kredytu we frankach. Jeszcze niespełna miesiąc temu obciążenie z tytułu kredytu w złotych było mniejsze niż z tytułu kredytu we frankach. Wyliczenia te mają czysto teoretyczny charakter i bazują na średnich stawkach marż. Ponieważ różnice są niewielkie, nieco droższy kredyt we frankach może być nadal mniej opłacalny pod względem wysokości raty od kredytu w złotych.
28 zł korzyści z tytułu SII
Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że korzyści płynące ze spadku kursu franka są dla kredytobiorców znacznie bardziej odczuwalne od korzyści wynikających z możliwość spłaty raty. Dzisiejsza rata kredytu we frankach z naszego przykładu to 1651 zł. Gdybyśmy zamiast średniego spreadu bankowego zastosowali do jej obliczenia średni sprzed kantorowy (10 groszy zamiast 20 groszy), rata spadłaby do 1623 zł, czyli o 28 zł. To dodatkowo korzyść, ale znacznie mniejsza o tej, wynikającej ze spadku kursu franka czy to w stosunku do 23 czerwca czy 17 lutego. Gdyby jednak uwzględnić te dwie korzyści jednocześnie, w stosunku do połowy litego rata obniżyłaby się aż o 344 zł.
Złoty zależny od ożywienia gospodarek
Nie ma wątpliwości, ze perspektywy dla złotego na drugą połowę tego roku zależą od tego, jak potoczą się losy koniunktury giełdowej, która zaś będzie pochodną nastawienia globalnych inwestorów do bardziej ryzykownych aktywów. Jeśli nadzieje na znaczną poprawę kondycji gospodarek na świecie ziszcza się i nadal będzie się utrzymywać apetyt na ryzyko, złoty powinien dalej stopniowo zyskiwać (ogólnie mówiąc zrealizuje się scenariusz zejścia euro do 4 zł). Wtedy też traciłby dolar, co dodatkowo sprzyjałoby złotemu.
Odwrotny scenariusz, którego wciąż nie można wykluczyć, jest taki, że albo jeszcze w wakacje, albo wczesną jesienią, pojawi się rozczarowanie skalą ożywienia i perspektywami gospodarczymi na 2010 r. Wtedy dojdzie do ucieczki od bardziej ryzykownych aktywów, w tym walut z rynków wschodzących. Wtedy dolar jako inwestycja typu safe heaven (także frank szwajcarski) zyskiwałby, wzmacniając niechęć do walut z emerging markets. Można w takim wariancie wyobrazić sobie przekroczenie tegorocznych szczytów przez euro, dolara i franka, choć zapewne byłby ostatni akord trendu spadkowego złotego względem tych walut.
Katarzyna Siwek,
Krzysztof Stępień,
Expander