Morales: ceny paliwa będą musiały wzrosnąć
Prezydent Boliwii Evo Morales oświadczył, że odwołany przez niego dekret znoszący państwowe dopłaty do cen paliw będzie musiał, tak czy inaczej, być w przyszłości wprowadzony w życie. Ceny paliw muszą bowiem "pewnego dnia" wzrosnąć i kraj powinien być na to przygotowany.
02.01.2011 | aktual.: 02.01.2011 10:19
Morales odwołał dekret znoszący państwowe dopłaty do cen paliw, który spowodował wzrost jej cen o ponad 70 proc. i wywołał falę protestów.
Ceny benzyny i oleju napędowego są w Boliwii zamrożone od sześciu lat. Według danych oficjalnych, Boliwia subsydiuje import paliw wydatkując na ten cel 380 mln dolarów rocznie.
Znaczna część importowanej benzyny i oleju napędowego jest przemycana do sąsiednich krajów, w których ceny paliw są wyższe.
Prezydent wycofał dekret w odpowiedzi na falę protestów i strajków, która ogarnęła cały kraj. W sobotę Morales podziękował Boliwijczykom za "pomoc w uświadomieniu, że to nie jest najlepszy czas" na podnoszenie cen.
Dekret wprowadzony w ub. niedzielę doprowadził do drastycznego wzrostu cen paliw. W niektórych regionach kraju podskoczyły one nawet o 83 proc., wywołując uliczne protesty i strajki.
Strajki związków zawodowych transportowców sparaliżowały w minionym tygodniu wiele miast, a masowe protesty uliczne przerodziły się w czwartek w gwałtowne demonstracje, w których obrażenia odniosło co najmniej 15 osób.
Rząd starał się w minionym tygodniu załagodzić napięcia zapowiadając podwyżki pensji pracowników służby zdrowia i szkolnictwa oraz policjantów i żołnierzy. Morales zapowiedział też podjęcie innych kroków, które osłonią uboższe grupy społeczne, np. wprowadzenie ubezpieczenia dla rolników, inwestycje w infrastrukturę i rządowe gwarancje dotyczące cen niektórych produktów żywnościowych.