Morawiecki: "oddamy środki z OFE ludziom". Owszem, ale nie tak szybko
Zapowiedziana na lipiec przyszłego roku reforma OFE ma zwrócić Polakom pieniądze, które - jak mówił Donald Tusk - nie były nasze. Tak twierdzi wicepremier Morawiecki. Okazuje się jednak, że zanim dostaniemy pieniądze to przyjdzie nam trochę poczekać.
08.08.2017 | aktual.: 08.08.2017 15:26
- Jeśli to są wasze pieniądze, to spróbujcie nimi zadysponować - mówił kilka lat temu Donald Tusk, gdy dokonywał tzw. "pierwszego rozbioru OFE".
Przy drugiej reformie rząd PiS zapowiada, że pozostałe w funduszach pieniądze zwróci Polakom tak, aby mogli nimi swobodnie dysponować.
- My nie tylko nie upaństwawiamy tych środków, my robimy coś odwrotnego - my chcemy je w ogromnej większości sprywatyzować. Przekazać je ludziom, tym osobom, na których kontach są zapisane te środki OFE - podkreślił wicepremier Mateusz Morawiecki w rozmowie z Telewizją Trwam.
Problem w tym, że do naszych kieszeni wróci tylko 75 proc. naszych pieniędzy. Zostaną one przeksięgowane na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego. Pozostałe 25 trafi bowiem do Funduszu Rezerwy Demograficznej, czyli do państwa.
Ale nie tylko chodzi o kwoty. Według wstępnych zapowiedzi (konkretne projekty ustaw mają pojawić się po wakacjach i do Sejmu trafić do końca roku) okazuje się, że pieniędzy nie będzie można po prostu wypłacić i schować do portfela.
Przynajmniej na razie. Jak komentuje analityk Expandera Jarosław Sadowski, początkowo wypłata gotówki z IKZE będzie niemożliwa, a od 2020 do 2025 roku kompletnie nieopłacalna. Ma być bowiem objęta 75-proc. stawką podatku. Nikt o zdrowych zmysłach nie zdecyduje się więc na taki ruch.
- Rząd boi się, że Polacy ruszą po pieniądze, a to mogłoby spowodować odpływ kapitału z naszej giełdy - mówi w rozmowie z WP Jarosław Sadowski.
W efekcie przez najbliższych kilka lat nie zmieni się nic. - W praktyce nadal nie będziemy mogli dowolnie decydować o tym, co dzieje się z tymi pieniędzmi - podkreśla ekspert.
Ale tylko do 2025 roku. Wtedy bowiem środkami można będzie już zarządzać tak, jak nam się podoba. Z wypłatą gotówki włącznie.
- Jeśli więc nagle będziemy potrzebować pieniędzmi, wypłata ich z IKZE może być dobrym rozwiązaniem - mówi Jarosław Sadowski. I dodaje, że będzie można je też przenosić pomiędzy różnymi podmiotami i samodzielnie decydować o tym, w co środki są inwestowane.
Jak pisaliśmy już w WP,każdy Polak może liczyć w lipcu przyszłego roku na średnio 8 tys. zł. Oczywiście kwota będzie się różnić w zależności od konkretnego przypadku.
Jak sprawdzić, ile dostaniemy?
Sposobów na to, by obliczyć nasz kapitał w OFE jest kilka. Można go choćby sprawdzić w listach, które w ostatnich miesiącach trafiły do przyszłych emerytów. Wystarczy spojrzeć na pozycję nr 8 - "Składki do OFE".
Powinny się tam znaleźć składki, które w naszym imieniu przekazał tam pracodawca.
Jest jednak lepsza droga. Jarosław Sadowski przypomina, że w liście odnajdziemy dane według stanu na koniec ubiegłego roku. - A przecież od tego czasu środki cały czas są inwestowane, a kolejne składki wpływają na rachunek w OFE - mówi ekspert Expandera.
Po aktualne dane najlepiej zgłosić się do własnego towarzystwa emerytalnego. Na infolinii otrzymamy zazwyczaj login i hasło do swojego rachunku on-line, gdzie stan konta będzie znacznie bardziej aktualny niż w przesyłce z ZUS.