Mówili, że dzwonią w sprawie przedłużenia umowy. Teraz zapłacą karę

Dzwonili głownie do osób starszych. Podawali się za przedstawicieli dotychczasowego operatora telekomunikacyjnego i oferowali zmianę warunków umowy. W efekcie wprowadzeni w błąd podpisywali niekorzystne dla siebie umowy.

Obraz
Źródło zdjęć: © Eastnews | East News
Agata Kalińska

- Co to jest za firma co do mnie dzwoni?

- Biuro obsługi klienta dla klientów Orange

- Bo ja do Netii należę, proszę pani.

- No to dobrze. To jest dla klientów Netii jak najbardziej.

Takie rozmowy odbywali z ludźmi przedstawiciele spółki PGT z Warszawy, działającej pod marką "Telefonia Polska Razem". Przedstawiali ofertę telefonicznie, po czym kurier odwiedzał klienta w domu. Klienci myśleli, że przedłużają umowę z dotychczasowym operatorem, ale okazywało się, że podpisali nowy kontrakt - właśnie z PGT.

Zawarcie nowej umowy było dla klientów wyjątkowo niekorzystne, ponieważ oznaczało rozwiązanie kontraktu z dotychczasowym operatorem. Trzeba więc było płacić kary. Mało tego, konsumenci nie otrzymywali umowy, więc nie wiedzieli, że ją zawarli. Nie wiedzieli też, że mogą od niej bezpłatnie odstąpić, jeśli zrobią to w ciągu 14 dni. Po tym czasie przy rozwiązaniu umowy trzeba było płacić od 500 do 1500 zł.

Rozżaleni klienci wielokrotnie informowali Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK wszczął postępowanie, w trakcie którego przesłuchał świadków, czyli byłych i obecnych pracowników podmiotów współpracujących z PGT. "Zapisy rozmów telefonicznych potwierdziły, że konsumenci byli wprowadzani w błąd co do tożsamości oferującego usługę" - ustalił UOKiK.

Urząd stwierdził, że PGT celowo wprowadzała ludzi w błąd, żeby pozyskać jak najwięcej klientów. "Spowodowało to znaczne straty finansowe dla konsumentów. Spółka nie zmieniła swoich praktyk nawet pomimo licznych skarg klientów oraz prowadzonego postępowania przez UOKiK" - informuje UOKiK.

Urząd nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących. Nałożył więc na firmę maksymalną możliwą karę - blisko 10 proc. obrotu osiągniętego w poprzednim roku. Spółka ma zapłacić ponad 1,97 mln zł. To pierwszy w historii UOKiK przypadek nałożenia maksymalnej kary.

Decyzja nie jest ostateczna. Przedsiębiorca może się od niej odwołać.

Wybrane dla Ciebie

Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje