MR: dzięki pieniądzom z UE wzrost PKB w 2017 r. może przekroczyć 4 proc. (aktl.)
#
dochodzi więcej wypowiedzi wiceministra rozwoju Jerzego Kwiecińskiego
#
15.03.2016 17:10
15.03. Warszawa (PAP) - Jeżeli przyspieszymy wydawanie pieniędzy UE, to wzrost PKB w 2017 r. może przekroczyć 4 proc., a rok później 5 proc. - mówił we wtorek wiceszef MR Jerzy Kwieciński. Ocenił, że średniorocznie wpływ funduszy UE na tempo wzrostu gospodarczego wynosi ok. 1 pkt proc.
Wiceminister rozwoju powiedział dziennikarzom, że wydawanie pieniędzy unijnych z nowej perspektywy finansowej jest opóźnione - w zależności od programu - od sześciu do 12 miesięcy. "To oznacza, że powinniśmy już wydać około 50 mld zł, by ze spokojem realizować obecną perspektywę unijną. A wydaliśmy niestety dopiero 3 mld zł" - zaznaczył.
"Dlatego rząd przygotował plan zwiększenia efektywności i przyspieszenia wydawania środków unijnych w ramach Umowy Partnerstwa 2014-2020. Zakładamy, że silne przyspieszenie w wydawaniu tych funduszy - poprzez zmiany, które w tej chwili wprowadzamy - i mocniejszy efekt dla polskiej gospodarki będzie widoczny na przełomie trzeciego i czwartego kwartału tego roku" - podkreślił.
Kwieciński szacuje, że średnioroczny wpływ funduszy unijnych na tempo wzrostu gospodarczego wynosi około 1 pkt proc. "W poprzednich latach wahał się on od 0,5 pkt proc. do 1,5 pkt proc. W tym roku ten wpływ będzie raczej niewielki - na poziomie ok. 0,3 pkt proc. Ale w przyszłym roku - jeżeli uda nam się te pieniądze dosyć mocno uruchomić - powinien zbliżyć się do poziomu 1 pkt proc. i jeszcze większego w kolejnych latach. Co powinno nam pozwolić na zwiększenie tempa wzrostu gospodarczego powyżej 4 proc. w przyszłym roku" - ocenił.
"Chcielibyśmy, aby w 2018 roku tempo wzrostu gospodarczego przekroczyło 5 proc." - dodał. Zastrzegł jednak, że będzie to w dużym stopniu zależało od sytuacji międzynarodowej. "Te szacunki opieramy na założeniu, że nie będzie nic groźnego się działo w otoczeniu międzynarodowym" - zaznaczył.
Wiceminister rozwoju zwrócił uwagę na "biurokratyczne wyzwania", z którymi trzeba się uporać na początku każdej perspektywy finansowej. "Musimy mieć przygotowane i zatwierdzone przez Komisję Europejską instytucje. To jest tzw. proces desygnacji. Już większość naszych instytucji na poziomie krajowym taką desygnację otrzymało" - mówił.
Jednym z najpilniejszych działań - jak dodał - jest konieczność wypełnienia przez Polskę kilku wymogów m.in. o charakterze legislacyjnym. Są to niezbędne warunki dla przygotowania odpowiedniego "gruntu" pod unijne inwestycje. "Najtrudniejsze z nich to jest na pewno Prawo wodne i Prawo zamówień publicznych" - podkreślił Kwieciński.
"Kolejną sprawą jest zatwierdzenie wszystkich dokumentów, które są potrzebne do realizacji tej perspektywy. Chodzi m.in. o zatwierdzenie wszystkich kryteriów dotyczących konkursów w krajowych i regionalnych programach" - wyjaśnił.
Poinformował, że do końca tego roku resort chce uruchomić w sumie 1000 konkursów na kwotę 57 mld zł. "To spowoduje, że pieniądze unijne zaczną pracować dla gospodarki" - zapewnił.
"Będziemy bardziej patrzyli na prorozwojowy charakter projektów, które są współfinansowane czy w pełni finansowane ze środków publicznych. Chcemy więcej wprowadzić instrumentów rynkowych, szczególnie finansowych instrumentów zwrotnych. Jest ich wprawdzie więcej niż w poprzedniej perspektywie finansowej, ale uważamy, że szereg działań - zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym - można byłoby realizować w systemie zwrotnym, czyli za pomocą kredytów, pożyczek, gwarancji" - podkreślił.
Poinformował, że na lata 2014-2020 na instrumenty zwrotne przewidziano 3,9 mld euro, w poprzedniej perspektywie było to 1,1 mld euro. "Chcielibyśmy zwiększyć co najmniej dwukrotnie wykorzystanie pieniędzy unijnych na instrumenty zwrotne, zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym" - mówił.
Na lata 2014-2020 Polska ma do wykorzystania 82,5 mld euro z unijnej polityki spójności. To więcej niż w poprzedniej perspektywie - 2007-2013. Wówczas było to ok. 68 mld euro.
Wiceminister rozwoju mówił też o programie naprawczym wykorzystania funduszy UE na lata 2007-2013. Wśród mechanizmów jest zwiększenie dofinansowania UE do 85 proc. na poziomie programów operacyjnych, umożliwienie podpisywania umów o dofinansowanie w 2016 r. czy możliwość przenoszenia środków UE pomiędzy poszczególnymi częściami programów operacyjnych, a także tworzenie w poszczególnych programach listy projektów rezerwowych, które mogłyby otrzymać dofinansowanie w przypadku pojawienia się oszczędności. Niektóre z tych rozwiązań wymagają zatwierdzenia przez KE zmian w programach operacyjnych. Chodzi m.in. o zmianę podstawy certyfikacji (poświadczania) wydatków poniesionych w projektach. Do tej pory podstawą certyfikacji był wkład unijny i krajowy publiczny. Teraz będzie można wliczać do wkładu krajowego również wydatki prywatne.
Kwieciński poinformował, że resort czeka jeszcze na faktury w zakresie poniesionych wydatków unijnych na ok. 15 mld zł. Będą one zbierane - jak podkreślił - do czerwca tego roku. Wiceminister rozwoju szacuje, że dzięki środkom naprawczym uda się wykorzystać 11 mld zł. Podkreślił, że nadkontraktacja (możliwość podpisywania umów na większą pulę pieniędzy UE niż dostępna w przekazanym nam budżecie - PAP) jest stosowana we wszystkich programach krajowych i w części regionalnych. Średnio wynosi ona 101,4 proc. W przypadku programu "Innowacyjna Gospodarka" jest to nawet 108 proc.
Wiceminister rozwoju zauważył, że najniższa nadkontraktacja występuje w programach regionalnych.
Wiceszef MR mówił też o funduszach UE na inwestycje kolejowe. Było ich w sumie 20 mld zł. "To, co mogliśmy w sprawie kolei zrobić, to zrobiliśmy do końca ubiegłego roku. Na pewno nie wszystkie pieniądze, które były przeznaczone na kolej, będą wykorzystane. Jednak dzięki instrumentom (naprawczym), innym projektom staramy się skompensować te niedobory wykorzystania funduszy w kolei" - zaznaczył. Jak powiedział PAP, zdecydowana większość środków z puli 20 mld zł trafi jednak na inwestycje kolejowe. "Parę miliardów z tej kwoty nie będzie wykorzystana na projekty kolejowe, tylko na inne przedsięwzięcia" - podkreślił.