Na GPW rządził strach (i koszyki)
Po wczorajszej panice i kontrastującym z nią spokojnym przebiegiem sesji w USA, inwestorzy europejscy nieco ochłonęli i zamiast się bać zaczęli myśleć. W efekcie giełdy europejskie, w tym i również warszawska, w pierwszej fazie handlu próbowały trochę odrabiać straty.
20.05.2010 17:17
Po wczorajszej panice i kontrastującym z nią spokojnym przebiegiem sesji w USA, inwestorzy europejscy nieco ochłonęli i zamiast się bać zaczęli myśleć. W efekcie giełdy europejskie, w tym i również warszawska, w pierwszej fazie handlu próbowały trochę odrabiać straty.
W Warszawie inicjatywa kupujących była bardzo nieśmiała i podszyta strachem, a pojawiające się co jakiś czas agresywne akcje koszykowe przypominały o tym, iż grający na krótko nie śpią i będą podejmowali próby psucia rynku. O 10.30 WIG20 znowu znalazł się pod kreską po pogorszeniu nastrojów na rynku eurodolara i kontraktów na S&P500. Po godzinie 12.00 słabnący rynek globalny stworzył warunki do ataku niedźwiedzi i fala systematycznie wysyłanych podażowych koszyków bez problemów zdewastowała rynek przełamując dołek z 7 maja, a główną siłą napędową tej fazy zniżki był spadający o 4% kurs PZU. Dalsza część sesji to już gra do jednej bramki, a nikłym pocieszeniem jest fakt, iż dotyczyło to wszystkich giełd światowych. Trudno wskazać konkretne informacje odpowiedzialne za tak gwałtowną reakcję giełd, wydaje się, że jak to zwykle w takich przypadkach bywa, emocje zdominowały decyzje inwestorów. Ostateczny rezultat sesji to –2.49% na WIG20, co nie wygląda dobrze, ale bez problemów można znaleźć sporo rynków w
Europie, gdzie skala spadków była większa. Obroty, jak zwykle na ostatnich sesjach, były wysokie (2.3 mld zł), co nie napawa optymizmem w kontekście kolejnych sesji. Szerokość rynku nie mogła być dobra na takiej sesji – kursy 301 spółek spadły wobec wzrostu 45.
Wśród blue chipów uwaga rynku koncentrowała się na KGHM, na którym wczoraj pojawiła się dawno nie widziana, agresywna podaż, będąca katalizatorem dalszego przebiegu sesji. W pierwszej fazie dzisiejszej sesji rosnąca cena surowca plus wczorajsza skala spadku wywołała oczywiście odreagowanie, ale obserwując rynek miało się wrażenie, iż problemy miedziowej spółki nie są jeszcze zakończone. Rzeczywiście, w kolejnych godzinach handlu obawy się potwierdziły i KGHM zaliczył nowe lokalne minimum (90zł). Ostatecznie kurs spadł o 3.38%, co na tle BRE (-4.70%), Getina (-3.55%), Lotosu (-5.01%), TVN (-4.01%) czy PZU (-4.31%), nie szokuje już tak jak wczoraj. Na szerokim rynku tylko dwie spółki spadły ponad 10%, a były nimi City Interactive (-11.21%) i Orzeł (-10.0%), a więc trudno mówić o panice w tym segmencie rynku. Spektakularnych wzrostów nie zanotowano.
Dzisiejsza sesja była dosyć typowa po silnym ciosie jaki rynek otrzymał wczoraj. Trzymając się terminologii bokserskiej, WIG20 walczył o ustanie na nogach, przez co rozumiem bronienie dołka z 7 maja, jednak przeciwnik okazał się ze zdecydowanie wyższej wagi. Kolejne ciosy spowodowały rzucenie ręcznika na ring i na dzisiaj można powiedzieć, że o obliczu rynku decydują wyłącznie sprzedający. Rynki akcji zostały wprowadzone w bardzo emocjonalny stan, wyjątkowo niekomfortowy dla inwestorów. Dominują emocje, każdy pretekst jest dobry do sprzedawania akcji, a podażowe koszyki arbitrażowe potęgują dezorientację. Najbliższe sesje to nadal rynek dla inwestorów o bardzo silnych nerwach i dużej asertywności wobec zalewu opinii o rynku, których jakość zwykle jest odwrotnie proporcjonalna do stopnia emocjonalności handlu. Z punktu widzenia analizy behawioralnej zaryzykowałbym twierdzenie, iż z krótkoterminowym dołkiem mieliśmy do czynienia dzisiaj, ewentualnie będzie nim początek jutrzejszej sesji. Z punktu widzenia AT
kolejne 100pkt. na wykresie WIG20 jest bardzo silnym wsparciem, którego sforsowanie w trakcie kolejnych sesji wydaje mi się dosyć mało prawdopodobne. Reasumując, polski rynek akcji pozostaje w korekcie technicznej, będącej pochodną problemów strefy euro i agresywnej spekulacji wykorzystującej te problemy, a klucz do zakończenia tej korekty, niestety, nie znajduje się w naszych rękach.
Sławomir Koźlarek
Makler DM BZ WBK
| Dane prezentowane w niniejszym raporcie zostały uzyskane lub zaczerpnięte ze źródeł uznanych przez DM BZ WBK S.A. za wiarygodne, jednakże DM BZ WBK S.A. nie może zagwarantować ich dokładności i pełności. Niniejsze opracowanie i zawarte w nim komentarze są wyrazem wiedzy oraz poglądów autora i nie powinny być inaczej interpretowane. Dom Maklerski BZ WBK S.A. nie ponosi odpowiedzialności za szkody poniesione w wyniku decyzji podjętych na postawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu. Powielanie bądź publikowanie niniejszego opracowania lub jego części bez pisemnej zgody DM BZ WBK S.A. jest zabronione. |
| --- |