Na luksusy ZUS będziemy harować aż do śmierci
Główna siedziba? Mało powiedziane. To pałac! Za 200 milionów złotych. Sam gabinet prezesa jest tak duży jak całe mieszkanie niejednej polskiej rodziny. A i w terenie biednie nie jest. Pałacyki w mniejszych miejscowościach też kosztowały po kilkanaście milionów
04.04.2012 | aktual.: 05.04.2012 08:36
Tyle wydaliśmy na siedziby urzędników, którzy odpowiadają za wypłaty naszych głodowych emerytur. A gdzie koszty utrzymania armii pracowników ZUS i ich luksusów? I na to wszystko mamy teraz harować aż do śmierci.
To właśnie z podatków Polaków, którym bez pytania o zdanie rząd każe pracować aż do 67. roku życia, opłacane są luksusy ZUS. A jest ich bez liku. Siedziby ZUS w całej Polsce kosztują setki milionów złotych. A ta w Warszawie – największa i najpotężniejsza niczym pałac cara – pochłonęła niemal 200 mln zł. – Możemy pracować w lepszych warunkach, lepiej zabezpieczać dane naszych klientów i chwalić się tym budynkiem przed naszymi klientami. Klienci czuliby się obrażeni, gdyby przychodzili do budynku, który wyglądałby jak rudera – tłumaczył konieczność takich wydatków ówczesny rzecznik ZUS.
Pałace ZUS to jednak nie wszystko. Polacy miesiąc w miesiąc muszą także łożyć na armię około 47 tysięcy urzędników, których średnia pensja sięga już 3,5 tys. zł. A w samej centrali to nawet około 6 tys. zł. W 2010 roku na wynagrodzenia urzędników Zakładu budżet państwa przeznaczył ponad dwa miliardy.
A jakie emerytury wypłaca ZUS? Miliony starszych ludzie dostaje co miesiąc najwyżej tysiąc złotych. ZUS zawsze tłumaczy, że to nie on decyduje o wysokości świadczeń, bo to regulują państwowe przepisy. Zgoda, ale to Zakład decyduje o swoich inwestycjach i z wielką łatwością wydaje pieniądze na swoje wygórowane potrzeby.