Na prośbę rolników wojewoda wnioskuje o ogłoszenie stanu klęski w Podlaskiem
Po apelu protestujących rolników, wojewoda podlaski wystąpił w poniedziałek do rządu o ogłoszenie w części regionu stanu klęski żywiołowej. Powód to skutki ASF. Przez zakaz polowań związany z tą chorobą, w regionie wrosła populacja dzików, które niszczą uprawy.
Jak poinformowała rzeczniczka wojewody podlaskiego Joanna Gaweł, zgodnie z apelem rolników, wojewoda Maciej Żywno wystąpił z wnioskiem o ogłoszenie takiego stanu w części województwa, tzn. na terenie strefy z ograniczeniami, która została wyznaczona po wykryciu pierwszych przypadków ASF u dzików w Podlaskiem.
Zaznaczyła jednak, że wojewoda poinformował rolników, iż zdaniem prawników Urzędu Wojewódzkiego przesłanki, o które opiera się wniosek - czyli wystąpienie ASF i skutki ekonomiczne tej choroby - nie spełniają w pełni wymogów ustawowych stanu klęski żywiołowej.
W poniedziałek kilkudziesięciu rolników przyjechało do Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku, po raz kolejny domagając się wyższych odszkodowań za szkody wyrządzone w ich uprawach przez dziki. W ocenie właścicieli upraw populacja dzików bardzo wzrosła w związku z ograniczeniami związanymi z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń (którego pierwszy przypadek odnotowano w lutym), co skutkowało m.in. zakazem polowań na te zwierzęta.
Rolnicy, którzy na przełomie sierpnia i września przez osiem dni protestowali przed tym urzędem, domagając się wyższych odszkodowań i większych odstrzałów dzików, uważają, że ogłoszenie stanu klęski żywiołowej w województwie byłoby dla nich najlepszym rozwiązaniem.
- To będzie jedyna pomoc, nie jakieś ustawy przygotowywane, szukanie środków przez ministra jednego, drugiego. Są w rezerwie państwowej pieniądze przeznaczone na to (na stany klęski żywiołowej) - mówili w czasie spotkania z wojewodą.
Dlatego domagali się "na piśmie" od wojewody ogłoszenia stanu klęski żywiołowej (wojewoda nie ma takich uprawnień, może to zrobić Rada Ministrów na jego wniosek).
Wojewoda przekazał protestującym w czasie spotkania informacje dotyczące decyzji o zwiększonym odstrzale dzików w regionie. Od początku marca w województwie podlaskim odstrzelono 4,5 tys. dzików, z czego 3 tys. w ostatnich kilku tygodniach. - Oznacza to, że odstrzały nabrały tempa. W samej strefie buforowej odstrzelono ponad 3,1 tys. sztuk. Ma być odstrzelonych jeszcze 9,5 tys., czyli w sumie w województwie podlaskim ma być odstrzelonych 14 tys. - dodała Joanna Gaweł.
Jak informował w ub. tygodniu minister środowiska Maciej Grabowski, w najbliższych dniach zmienione będzie rozporządzenie dot. sposobu polowań, co ma pozwolić na to, iż do dzików będzie można strzelać przez cały rok, także do loch. Mówił wówczas, że to nadzwyczajne działania w sytuacji, gdy populacja dzika powoduje również znaczne straty w uprawach rolniczych.
Według danych ministerstwa, Polski Związek Łowiecki wypłacił do końca września 750 tys. zł, a wartość szkód, które zostały zgłoszone do tego Związku wynosi ponad 1 mln zł. Według szacunków dokonanych przez służby marszałka województwa, szkody w uprawach sięgają jednak nawet ok. 7 mln zł.
Służby weterynaryjne odnotowały dotąd w Polsce 19 przypadków ASF u dzików i dwa ogniska tej choroby u świń - wszystkie w województwie podlaskim, w strefie przygranicznej z Białorusią. W jednym przypadku znaleziono szesnaście padłych dzików, z czego u ośmiu stwierdzono ASF. Na terenie, gdzie stwierdzane są przypadki tej choroby u dzików i świń, wyznaczone są obszary z obostrzeniami i stosownymi zakazami.