Na ulicę wyszli...inwestorzy giełdowi
Policja użyła w czwartek gazu łzawiącego do stłumienia gwałtownych protestów inwestorów giełdowych, które wybuchły w kilku miastach Bangladeszu w wyniku spadku notowań i wstrzymania handlu akcjami już czwarty raz w tym miesiącu.
20.01.2011 | aktual.: 01.03.2011 13:14
W Dhace indeks giełdowy spadł o 8,5 proc. lub o 587 punktów w ciągu zaledwie pięciu minut od otwarcia giełdy o godzinie 13 czasu miejscowego (godz. 8 czasu polskiego).
Protestujący żądali dymisji ministra finansów, szefa giełdy oraz dyrektora banku centralnego. Zablokowali drogi prowadzące do siedziby giełdy, a także starli się z policją.
- Znowu jestem nędzarzem - powiedział młody inwestor.
Na ulice wyszli także m.in. mieszkańcy portowego miasta Ćittagong, gdy na tamtejszym rynku papierów wartościowych doszło do ostrych spadków.
Na giełdach w Dhace i Ćittagongu inwestują głównie indywidualni inwestorzy, którzy w tym celu często brali bardzo wysokie kredyty. Od 2006 r. ich liczba wzrosła z 500 tys. do 3 mln.
W 2010 r. ceny akcji wzrosły prawie dwukrotnie, co zachęciło nowych inwestorów. Jednak banki i inne instytucje finansowe, wśród których niektóre zainwestowały 75 proc. depozytów na rynku akcji, zaprzestały nowych inwestycji, co wywołało strach wśród drobnych inwestorów.(PAP)
jhp/ ro/