Nadmorskie gminy przeciwne budowie gazociągu północnego
Zarząd Związku Miast i Gmin Morskich (ZMiGM)
jest przeciwny budowie gazociągu północnego Nord Stream i wystąpi
w przyszłym tygodniu do premiera o rozpoczęcie działań, które
zablokują tę inwestycję. Wiceprezes ZMiGM Piotr Jania
poinformował PAP, że uchwałę w tej sprawie zarząd związku podjął w
piątek w Gdańsku.
27.03.2009 | aktual.: 27.03.2009 16:01
_ Uchwała obliguje gminy do oprotestowania budowy gazociągu i występowania do rządu o zrobienie wszystkiego, by uniemożliwić jego budowę _ - powiedział. ZMiGM zaapelował też do rządu o lobbowanie na forum UE na rzecz zaprzestania inwestycji. Jania poinformował, że apel związku do premiera będzie wysłany w przyszłym tygodniu.
Wiceprezes związku podkreślił w rozmowie z PAP, że "gazociąg jest b. niebezpieczny i stanowi zagrożenie ekologiczne". _ W czasie wojny do Bałtyku wszystko wrzucali _ - dodał.
ZMiGM zrzesza 31 morskich gmin i miast z całego polskiego Wybrzeża. Celem istniejącego od 1991 r. związku, jest wspólne dążenie do gospodarczego i kulturowego rozwoju nadmorskiego regionu Polski.
Spółka Nord Stream, operator budowy gazociągu, przekazała wszystkim krajom regionu Morza Bałtyckiego raport z ocenami oddziaływania tej inwestycji na środowisko w kontekście transgranicznym. W państwach tych trwają konsultacje nad raportem. Potem powinny one wydać opinię na temat ekologicznego bezpieczeństwa i ryzyka projektu.
W minioną środę uchwałę wyrażającą "stanowczy sprzeciw" wobec inwestycji przyjęła Rada Gminy Rewal. Jak powiedział Jania, ZMiGM swoje stanowisko oparł na treści uchwały z Rewala.
Rada Gminy Rewal uważa, że przedłożona przez Nord Stream dokumentacja oceny oddziaływania gazociągu na środowisko, oparta jest na przypuszczeniach i szacunkach. _ Rada Gminy, wspierając wszystkie siły organów państwa i politycznych, apeluje o zdecydowane wsparcie działań w celu zablokowania tej inwestycji _ - podkreślili radni.
Samorządowcy z nadmorskich gmin już wcześniej nie kryli obaw związanych z planami budowy bałtyckiej rury. Podkreślali m.in. podczas zorganizowanej w ub.r. konferencji, że gminy i miasta nadmorskie opierają swoje finanse głównie na turystyce i rybołówstwie. Ich zdaniem, inwestycja będzie miała wielorakie konsekwencje dla ekosystemu Bałtyku, a ingerencja w strefę dna morskiego przeniesie się na wszystkie inne dziedziny ekosystemu.
Magistrala Nord Stream (Gazociąg Północny) ma przez Morze Bałtyckie połączyć Rosję i Niemcy. Będzie też przebiegać przez wyłączne strefy ekonomiczne Finlandii, Szwecji i Danii.
Spółka Nord Stream zwróciła się już do władz Finlandii i Danii, Szwecji, Niemiec i Rosji o zgodę na budowę gazociągu.
Finlandia i Szwecja nie godzą się na rozpoczęcie inwestycji z powodów ekologicznych. Zdaniem części ekspertów, budowa gazociągu na dnie morskim jest niebezpieczna dla środowiska m.in. ze względu na ryzyko naruszenia składów broni, która była zatapiana w Bałtyku po II wojnie światowej, w tym broni chemicznej zawierającej iperyt, fosgen, i arsen.
Zgodnie z prawem międzynarodowym, Polska nie może zablokować inwestycji, może jedynie zgłaszać swoje opinie i zastrzeżenia. Do końca marca Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska w Szczecinie, Gdańsku i Elblągu, mają zakończyć terenowe konsultacje w sprawie budowy gazociągu.
Udziałowcami Nord Stream są: rosyjski Gazprom (51 proc.), niemieckie E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall (po 20 proc.) oraz holenderski Gasunie (9 proc.). Ostatnio zainteresowanie przyłączeniem się do projektu oficjalnie potwierdził francuski GDF SUEZ.
Nord Stream ma się składać z dwóch nitek o przepustowości po 27,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Pierwsza nitka powinna być oddana do eksploatacji w końcu 2011 roku, a druga - w 2012 roku. Koszty inwestycji niektórzy eksperci szacują na kilkanaście mld dolarów.
Magistrala ma liczyć 1220 km, w tym 1189 km będzie przebiegać pod wodą. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej.