Naftohaz zapewnia, że rozliczy się z Rosją za gaz

Mimo wydarzeń wokół państwowej spółki paliwowej
Naftohaz Ukrainy nie powinno być problemów z rozliczeniem się z
rosyjskim Gazpromem za dostarczony w lutym gaz - zapewnił w środę
rzecznik ukraińskiej firmy Wałentyn Zemlianski.

04.03.2009 | aktual.: 04.03.2009 16:09

_ Pieniądze zostały już zgromadzone, Gazprom wykazuje zrozumienie, ustaliliśmy objętości gazu (kupowanego w Rosji)
, więc nie powinno być żadnych kłopotów z rozliczeniami za surowiec dostarczony nam w lutym _ - oświadczył na konferencji prasowej w Kijowie.

Wcześniej w środę funkcjonariusze oddziału specjalnego Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przeprowadzili nalot na główną siedzibę Naftohazu, domagając się dostępu do oryginałów zawartych w styczniu ukraińsko-rosyjskich umów gazowych.

Akcja SBU jest wynikiem sporu o prawo własności 11 miliardów metrów sześciennych gazu, należącego wcześniej do szwajcarskiej spółki RosUkrEnergo (RUE), który został następnie przejęty przez Naftohaz. Według premier Ukrainy Julia Tymoszenko, tego dnia zakończono formalności celne, związane z tym przejęciem.

Przedstawiciel SBU Wałerij Choroszkowski tłumaczył z kolei, że Naftohaz nie posiada żadnych praw do tego surowca, gdyż nadal należy on do RUE. Naftohaz utrzymuje, że 11 mld m. sześc. spornego błękitnego paliwa jest obecnie jego własnością.

Zemlianski oświadczył na popołudniowej konferencji prasowej, że działania SBU były sprzeczne z prawem.

_ Nie było żadnych podstaw do użycia siły _ - powiedział. Dodał, że w wyniku nalotu ucierpiała główna księgowa jego firmy, która z podejrzeniem o zawał serca trafiła do szpitala.

Naftohaz powinien rozliczyć się z Rosjanami za dostarczony w lutym gaz najpóźniej do 7 marca. Wówczas to na konta rosyjskiego koncernu powinno wpłynąć 400 mln dolarów.

Wcześniej w niedzielę prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ostrzegł, że jeśli Ukraina w terminie nie ureguluje należności za odebrany w lutym rosyjski gaz ziemny, to jego kraj zażąda od Kijowa płacenia z góry za surowiec, który ma być dostarczany w następnych miesiącach. W ubiegłym tygodniu rosyjski dziennik "Kommiersant" pisał nawet, że w razie problemów z opłatami Gazprom znowu może całkowicie zakręcić Ukrainie kurek z gazem.

Zaniepokojenie Rosjan wywołane było wcześniejszymi oświadczeniami Naftohazu, który uprzedzał, że może mieć problemy z regulowaniem należności za surowiec dostarczany przez Gazprom w związku z zadłużeniem ukraińskich przedsiębiorstw komunalnych, które nie płacą za gaz Naftohazowi.

W grudniu 2008 roku Naftohaz i Gazprom nie potrafiły uzgodnić ceny gazu dla Ukrainy na 2009 rok i stawki za tranzyt rosyjskiego paliwa do Europy. W efekcie Gazporom wstrzymał 1 stycznia tłoczenie gazu dla Ukrainy, a 7 stycznia - również dla odbiorców w Unii Europejskiej. Konflikt zażegnano dopiero 20 stycznia.

Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
gazpromrosjaenergetyka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)