Nagroda dla "Żelaznej Damy"
Nie ukrywa, że jest zwolenniczką PiS, od lat zawzięcie broni braci Kaczyńskich. I choć w mediach zdobyła prestiżową nagrodę "dziennikarki roku", rzuciła pracę w telewizji. Twierdzi, że nie można być dziennikarzem i żoną pierwszoligowego polityka. W środę Patrycja Kotecka odbiera kolejną nagrodę branżową za polisę dla kobiet LINK4 Mama - od "Gazety Bankowej".
24.04.2019 | aktual.: 24.04.2019 10:52
Nowa polisa LINK4 MAMA jako jedyne ubezpieczenie w Polsce miało swój start tylko online, bez wspomagania kampanią telewizyjną. Powód?
Firma stawia na digital, a Patrycja Kotecka, szefowa marketingu Link4 uważa, że gazety i telewizja odchodzą w przeszłość.
- Interesuje się najnowszymi trendami i odkryciami na rynku: targetowaniem behawioralnym i technikami neuromarketingowymi. Wie, że klienci podczas zakupów kierują się nie tylko racjonalnymi argumentami, ale też emocjami i chce oraz umie do nich dotrzeć – mówi jeden z pracowników LINK4.
Rzuciła pracę. Z powodu męża
Patrycja Kotecka prywatnie jest żoną ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, ale jak często powtarza - mariaż z politykiem z pierwszej ligi bardziej jej przeszkadza w karierze, niż pomaga. Z powodu małżeństwa musiała odejść z zawodu dziennikarza telewizyjnego.
Zaczynała w znanym programie publicystycznym Bogusława Wołoszańskiego „Sensacje XX wieku”. Potem pracowała w „Super Expressie” i „Życiu Warszawy” jako dziennikarka śledcza.
- Wchodziła w najtrudniejsze tematy. Robiła reportaże-wcieleniówki. Trzeba było zatrudnić się w hipermarkecie? Zatrudniała się. Jechać gdzieś w Polskę, szukać, sprawdzać, tropić, za dnia i w nocy, po godzinach – jechała. I przynosiła kolejne super tematy – opowiada Andrzej Załucki, redaktor naczelny „Życia Warszawy” w czasie, gdy tam pracowała. - Mawialiśmy „gdzie diabeł nie może, tam Patrycja da radę”.
Afera Rywina? Kotecka wyciąga kwity
W „Życiu Warszawy” Kotecka zdobyła i ujawniła bilingi dotyczące „afery Rywina” – chodziło o słynny ówczesny skandal korupcyjny z „grupą trzymającą władzę”.
Za ten dziennikarski hit została uhonorowana tytułem „Dziennikarz Roku”.
Co najważniejsze, po publikacji dotyczące korupcyjnego skandalu materiały z bilingów „postawiona pod ścianą” przez Kotecką prokuratura przekazała sejmowej komisji śledczej badającej „aferę Rywina”.
- Pamiętam, Patrycja Kotecka miała już wówczas bardzo dobrą opinię jako dociekliwa, rzetelna dziennikarka. Potem wspaniale sprawdziła się w telewizji publicznej, wprowadzając wiele dobrych zmian, naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Zawsze z klasą, zawsze dążyła do profesjonalizmu – mówi Dorota Gawryluk, szefowa programów informacyjnych Polsatu.
Kotecka – jak mówią byli współpracownicy – energiczna i wymagająca, wprowadziła nową jakość w pracy redakcji „Wiadomości”.
To za jej czasów pojawiły się nowe studia wszystkich programów informacyjnych, nastąpił zwrot na zaniedbane - politykę międzynarodową i własne tematy.
W czasie wyborów prezydenckich w Rosji redakcja „Wiadomości” przeniosła się do Moskwy, relacja na żywo obywała się z Placu Czerwonego.
W TVP pilnuje właściwej linii
Kamil Dziubka, obecny reporter polityczny Onetu, przypomina, że Patrycja Kotecka została wiceszefową TAI w czasie, kiedy wielu doświadczonych dziennikarzy odeszło z TVP, gdyż obawiali się upolitycznienia. Młodzi, którzy zostali, przeszli intensywny kurs pracy dziennikarskiej.
Wśród nich był 23-letni wówczas Dziubka, który zaznacza, że Kotecka nie miała decydującego wpływu na jego pracę, ale podkreśla, że jego osobiste doświadczenia ze współpracy z nią były dobre.
Miała odwagę wysyłać młodych za granicę, gdy trzeba było podejmować decyzje w 5 minut.
Kamil Dziubka mówi jednak też, że zdawał sobie sprawę z kontrowersji wokół przełożonej i tego, że przyszła do TVP pilnować „odpowiedniej linii”.
Program „Wiadomości” został dopasowany do światowych trendów pod względem formy, długości i sposobu realizacji.
Było wręcz regułą, że Kotecka wychodziła z pracy dopiero po północy i tak przez cały tydzień, łącznie z weekendami.
Liczą się argumenty, nie rozkazy
Za rządów Koteckiej TAI zauważyła… internet. Programy zaczęły być dostępne on-line oraz z archiwum. Były dni, gdy oglądalność „Wiadomości” wynosiła 6 mln i zostawiały one daleko w tyle „Fakty” i „Wydarzenia”.
– Była oczywiście zwolenniczką PiS, zawzięcie broniła braci Kaczyńskich w newsroomie, ale były to dyskusje na argumenty, a nie polityczne rozkazy – wspomina inny reporter TVP.
Dorota Gawryluk żałuje, że po zmianach na scenie politycznej, w lutym 2009 r. Kotecka musiała odejść z TVP i na dodatek – jak przypomina – padła wtedy ofiarą rozpowszechnianego na wielką skalę hejtu, który „musiał boleć”.
- Z pewnością by jeszcze zrobiła dużo dobrego w telewizji. A tu takie pożegnanie – oceniła gwiazda Polsatu.
Rzuciła telewizję, wybrała radio
Po telewizji Kotecka została szefem ds. projektów medialnych w firmie Apella, gdzie odpowiadała za kampanie marketingowe instytucji finansowych. Żeby nie stracić kontaktu z dziennikarstwem, od 2012 r. była współautorką audycji „wskrzeszonego” po latach – tym razem w internecie – Radia „Solidarność”.
- Pamiętam, gdy do nas przyszła, wiedziałem tylko tyle, że ciągnie się za nią mnóstwo oskarżeń, hejtu, nienawiści, zewsząd była atakowana – wspomina Andrzej Gelberg, szef Radia „Solidarność”, były naczelny „Tygodnika Solidarność”
- Podziwiałem ją, że się temu nie poddaje, że dalej chce się uczyć, rozwijać, zdobywać nowe umiejętności. Nie „zadzierała nosa”, zawsze skromna, a współpracowało się z nią świetnie. Słuchała, przyjmowała uwagi, pokora była i jest jej bardzo silną stroną, podobnie jak empatia. Niewiele jest już takich osób we współczesnym świecie”– wskazuje Gelberg.
Jak zdaje się test na menadżera
Gdy w marcu 2016 r. została szefową marketingu w LINK4, miała już doświadczenie, o jakim wielu menedżerów – nie tylko kobiet, którym trudniej przebić się i na polskim rynku - nie może nawet pomarzyć.
Janina Paradowska, śp. publicystka „Polityki” sugerowała nawet, że żona Zbigniewa Ziobro ma lepsze wykształcenie od niego, gdyż jest absolwentką m.in. Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, Katedry Teorii Zarządzania SGH, Akademii Dyplomatycznej PISM oraz ma dyplom MBA Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN.
Mimo to posypały się oskarżenia o nepotyzm i rzekomy brak kompetencji Koteckiej do zajęcia tego stanowiska.
Jakież było zdziwienie krytykujących, gdy niedługo później rok 2017 LINK4 zamknął składką przypisaną na poziomie ponad miliarda zł - na dwa lata przed założonym planem. W 2018 roku ten rekordowy wynik został pobity po raz kolejny.
LINK4 to nie tylko tanie polisy OC
Przyczyny sukcesu LINK4? Kotecka - jak twierdzą jej współpracownicy - zrewolucjonizowała podejście do marketingu.
Po raz pierwszy w historii firmy zastosowała przy projektowaniu kampanii najnowsze zdobycze technologiczne i badawcze, m.in. eyetracking; postawiła na szeroką współpracę z portalami horyzontalnymi, wykorzystała potencjał content marketingu. To z jej inicjatywy produkty LINK4, w niestandardowej odsłonie, bo z udziałem pracowników LINK4, pojawiły się w programie Polsatu „Nasz Nowy Dom”.
Znacznie wpłynęło to na sprzedaż ubezpieczeń nieruchomości i sprawiło, że LINK4 przestał kojarzyć się klientom tylko z ubezpieczeniami komunikacyjnymi. Przygotowane pod jej nadzorem kampanie reklamowe LINK4 zostały nagrodzone wieloma prestiżowymi nagrodami – np. Effie Awards i Mixx Awards, gdzie w jury tych konkursów zasiadają również przeciwnicy dobrej zmiany.
Twarda skóra. Jasny cel
Ostatnio na imprezie branżowej zorganizowanej przez Forbes zaciekle i publicznie broniła Jarosława Kaczyńskiego w rozmowie z Tomaszem Lisem – naczelnym "Newsweeka". W biznesie - podobnie jak w mediach - żona ministra sprawiedliwości jest często atakowana za sprawą poglądów politycznych.
Liberalny świat marketerów nie lubi prawicy. Kotecka ma jednak najwyraźniej twardą skórę, jasny cel i pozamerytorycznymi napaściami się nie zraża. Sama o sobie mówi, że hołduje zdrowej zasadzie, wypowiedzianej niegdyś przez premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, zwaną „Żelazną Damą”:
„Jeżeli jesteś nastawiony na to, żeby wszyscy cię lubili, będziesz gotowy poświęcić wszystko każdego dnia - i niczego nie osiągniesz”.
Piotr Filipczyk