Najdziwniejsze pozwy wobec pracodawców
Jeśli sądzisz, że w Twojej firmie otacza Cię grono dziwaków, koniecznie przeczytaj ten artykuł
27.12.2011 | aktual.: 29.12.2011 09:30
Podobno wraz z rozwojem cywilizacji mnożą się ludzkie dziwactwa, a także wzrasta zapadalność na choroby nerwowe i psychiczne. Efekt? To nie tylko problemy zdrowotne i liczne zaburzenia utrudniające życie. Kilka z nich zaowocowało dziwnymi pozwami, które zostały skierowane przeciwko pracownikom lub pracodawcom. Dziennikarka Times of India, Kashika Saxen, przyjrzała się kilku z nich.
Jedna z historii dotyczy trzydziestosześcioletniej księgowej Ana Catarian Bezerra. W 2010 roku pozwala ona do sądu swojego pracodawcę. Pozew ten dotyczył … pozwolenia na masturbowanie się w czasie godzin pracy. Ana oświadczyła, że cierpi na pewne zaburzenie, które powoduje u niej wzmożoną aktywność seksualną. Sąd rozstrzygnął sprawę na jej korzyść. Ana otrzymała pozwolenie na oglądanie pornografii i masturbowanie się w czasie godzin pracy. Wsparcie ze strony pracodawcy i terapia pomogły zredukować jej częstotliwość rozładowywania napięcia seksualnego w ciągu dnia z 47 do 18 razy.
W jeden z sądowych procesów przeciwko pracodawcom został zmieszany goryl Koko. Według prezesa fundacji Gorilla Foundation, ten fenomen w świecie zwierząt potrafił zrozumieć 2000 słów mówionych po angielsku. Ale to nie koniec ludzkich zdolności Koko. Koko był podobno fetyszystą damskich piersi. Z tego powodu jego opiekunki wytoczyły proces o odszkodowanie wysokości przekraczającej milion dolarów, po tym, jak zostały zmuszone do obnażenia piersi przed gorylem. Nie wiadomo tylko czy do obnażenia zmusił je sam goryl. Sprawa jednak zakończyła się ugodą.
Kimberly Cloutier była miłośniczką tatuaży i piercingu. Kiedy jej pracodawca zmienił dress code, zezwalając jednie na kolczyki w uszach, Kimberly nie przystosowała się do wprowadzonej zmiany i została wylana. Szybko jednak znalazła rozwiązanie, na to jak udowodnić byłemu szefowi dyskryminację. Dołączyła do Kościoła Modyfikacji Ciała, dowodząc tym samym, że kolczyki w brwiach są wyrazem jej wiary, „co pozwala jej zjednoczyć ciało i duszę”. Po czterech latach walki, sąd odrzuciła sprawę.
Pewna kobieta oskarżyła swojego pracodawcę o molestowanie seksualne. I zapewne nie byłoby w tej sprawie nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że pracodawca ponoć zmuszał swoje koleżanki z pracy do ciągnięcia go za brodę. Sąd orzekł, że nakłanianie kobiet do ciągnięcia za brodę jest niezgodne z prawem i pracodawca musiał ponieść karę grzywny wysokości 5 tys. dolarów.
Polacy najczęściej sądzą się o niepłatne nadgodziny lub nieprawidłowości w umowach. Ale widać zdarzają się znacznie dziwniejsze problemy, które prowadzą pracowników na drogę sądową. Jeśli zatem czujecie się molestowani przez goryla, albo praca nie pozwala wam na zaspokajanie najdziwniejszych skłonności, nie wahajcie się wkroczyć na drogę sądową. Przecież każda ułomność jest ludzkim prawem.
Michalina Domoń/JK