Najniższa rata w historii
Stawka WIBOR spada jak szalona, w poniedziałek WIBOR 3M wyniósł 3,09 proc. i był już o 0,16 p.p. niższy od podstawowej stopy procentowej. Efekt? Klienci mają najniższe raty kredytów złotowych w historii, a RPP ogromną presję na obniżkę stóp.
29.04.2013 17:11
Stawka WIBOR spada jak szalona, w poniedziałek WIBOR 3M wyniósł 3,09 proc. i był już o 0,16 p.p. niższy od podstawowej stopy procentowej. Efekt? Klienci mają najniższe raty kredytów złotowych w historii, a RPP ogromną presję na obniżkę stóp.
Najbliższe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej wypada 7-8 maja. Czy już wtedy dojdzie do obniżki stóp procentowych, trudno jednoznacznie stwierdzić. Rynek nie czekając na Radę robi jednak swoje. Stawka WIBOR 3M składająca się obok marży na oprocentowanie kredytów mieszkaniowych jest obecnie najniższa w historii i wynosi 3,09 proc. Przy 25-letnim kredycie na 300 tys. zł z marżą 1,6 proc. daje to ratę w wysokości 1700 zł. Zaledwie dwutygodniowa zmiana stawki WIBOR pozwolił klientom zaoszczędzić 54 zł, bo miesięczne obciążenie kredytobiorcy z WIBOR3M, z 17 kwietnia (3,35 proc.) wynosiło 1754 zł.
Jak wskazują notowania kontraktów terminowych FRA na stopy procentowe, to nie koniec oszczędności. Według inwestorów 3 miesięczny WIBOR, za miesiąc dojdzie już do ok. 2,9 proc., a w perspektywie trzech-sześciu miesięcy będzie to jeszcze mniej, bo 2,6-2,64 proc. Przewidywania są dość śmiałe i gdyby się spełniły rata opisywanego kredytu wynosiłaby niewiele ponad 1600 zł. Dla realizacji takiego scenariusza konieczny byłby jednak dalszy spadek stóp procentowych o co najmniej 0,75 p.p.
O takiej skali oczekiwanych zmian donosi opublikowany w poniedziałek 29 kwietnia raport Goldman Sachs. W opinii autorów raportu, cytowanego przez Reutersa takim decyzjom sprzyjają spowolnienie gospodarcze za granicą i słaby popyt wewnętrzny w kraju. Goldman Sachs stawia na pewną obniżkę stóp w lipcu, nie wyklucza również zmiany w czerwcu, ale co do cięć w maju nie ma przekonania.
Wiele wskazuje na to, że perspektywa dalszych obniżek stóp procentowych jest coraz bliżej. Presję na cięcie kosztu pieniądza WIBOR zaczął odzwierciedlać już po tygodniu od decyzji Rady z 7 marca, kiedy to doszło do ścięcia stóp o pół punktu procentowego, do 3,25 proc. Do tabel WIBOR spadki na dobre zawitały jednak po 15 kwietnia, gdy zaczęło ubywać argumentów za utrzymaniem dotychczasowych stóp procentowych.
Najpierw pojawiły się kolejne dane o niskiej inflacji, poniżej celu RPP. GUS poinformował, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły rok do roku jedynie o 1,0 proc., po wzroście o 1,3 proc do roku w lutym. Dzień później NBP podał, że inflacja bazowa, która nie uwzględnia zmian ceny energii i żywności, a tym samym znajduje się bezpośrednio pod wpływem zmiany stóp procentowych, również wyniosła 1,0 proc. rok do roku, wobec 1,1 proc. miesiąc wcześniej.
Z kolei 22 kwietnia GUS zrewidował w dół wzrost PKB w czwartym kwartale 2012 r. z 1,1 proc. do zaledwie 0,7 proc. w relacji rocznej. Dopełnieniem pesymistycznych wieści były słabsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej w Polsce w marcu i to mimo, przypadających na ten miesiąc świąt Wielkanocnych. Nie nastrajają najlepiej również doniesienia zza zachodniej granicy. Odczyt wskaźników koniunktury gospodarczej PMI niemieckiej gospodarki, z którą Polska jest silnie związana, wskazują na pogorszenie sytuacji. M.in. w tym kontekście coraz częściej mówi się o możliwości obniżenia stóp procentowych w strefie euro, jako remedium na odsuwające się w czasie ożywienie gospodarcze w euro landzie. Obecnie podstawowa stopa procentowa w krajach euro wynosi 0,75 p.p. i już przy tym poziomie jest o 2,5 proc. niższa niż w Polsce.
Tymczasem po marcowym cięciu stóp Marek Belka, przewodniczący RPP i prezes NBP, poinformował, że Rada nie zamyka sobie definitywnie furtki do dalszych obniżek stóp w kolejnych miesiącach, zaznaczył jednak, że oceniając nastroje panujące w Radzie, konieczne byłoby do tego, aby dane dotyczące inflacji (RPP utrzymała na ten rok cel inflacyjny na poziomie 2,5 proc. plus, minus 1 p.p.) lub PKB istotnie odbiegałyby od zawartych w projekcji.
Halina Kochalska, Open Finance