Najniższe emerytury w Polsce. Prawo i Sprawiedliwość przegapiło własny sukces
Przez ostatnie 9 miesięcy najgorzej opłacana emerytka w Polsce dostawała 2 grosze świadczenia. To już przeszłość. Jak wynika z informacji money.pl, kobieta z Lubelszczyzny załapała się na rządowy program Mama 4+. Świadczenie podskoczyło jej dokładnie 55 tys. razy.
2 grosze. Przez ostatnie miesiące dokładnie taka była najniższa wypłacana emerytura w Polsce. Kobieta z Biłgoraja na emeryturę przeszła w wieku 61 lat i 3 miesięcy. Miała za sobą 1 dzień pracy i jedną opłaconą składkę. Na koncie emerytalnym znajdowało się więc nie więcej niż kilka złotych. I to pozwoliło, by zacząć wypłacać jej co miesiąc świadczenie w groszowej wysokości.
Jak wynika z informacji money.pl, to już przeszłość. Dzisiejsza 62 latka ma w sumie szóstkę dzieci. W efekcie otrzymała rodzicielskie świadczenie uzupełniające, czyli pieniądze z programu "Mama 4+". Zamiast 2 groszy, na koncie co miesiąc widzi 1,1 tys. zł. To skok o blisko 55 tys. razy.
Matczyne emerytury przysługują kobietom, które urodziły i wychowały przynajmniej czworo dzieci. O dodatkowe pieniądze można się starać od 1 marca 2019 roku. Warto pamiętać, że emerytura minimalna - w wysokości 1100 zł brutto - jest przeznaczona tylko dla tych, którzy przepracują przynajmniej 20 lat (kobiety) lub 25 lat (mężczyźni).
Groszowe emerytury
Jak tłumaczy w rozmowie z money.pl Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, groszowi emeryci są rzadkością, ale jednak są w systemie. To efekt obowiązujących przepisów. Wystarczy w ciągu całego życia opłacić jedną składkę emerytalną - i już po osiągnięciu wieku emerytalnego (60 lat w przypadku kobiet, 65 lat w przypadku mężczyzn) można ubiegać się o świadczenie.
System emerytalny jest jednak bezwzględny. Senior otrzyma takie pieniądze, jakie wpłacił. Jeżeli składka wynosiła kilka złotych, to podzielona przez przewidywany dalszy czas życia, da groszową emeryturę.
W tej chwili trzy najniższe wypłacane emerytury w Polsce nie przekraczają 10 groszy miesięcznie. Należą do dwóch kobiet i jednego mężczyzny.
I tak oddział ZUS w Szczecinie co miesiąc wypłaca zawrotną kwotę 4 groszy. Otrzymuje ją kobieta. Na emeryturę przeszła w wieku 60 lat i 11 miesięcy. Niewiele wyższą emeryturę wypłaca oddział ZUS w Sosnowcu. Na konto kolejnej kobiety wpada co miesiąc 5 groszy z tytułu emerytury. Prawo do świadczenia ma tylko dlatego, że spędziła 2 dni na szkoleniu organizowanym przez urząd pracy. Urzędnicy opłacili składkę właśnie za czas kursu.
Trzecią najniższą emeryturę w Polsce wypłaca pierwszy oddział ZUS w Łodzi. Do mężczyzny wędruje co miesiąc 6 groszy. Ma on za sobą zaledwie miesiąc pracy i odprowadził niewielką składkę emerytalną. W momencie przejścia na emeryturę miał 66 lat. Świadczenie pobiera już od roku.
Kolejna najniższa emerytura to 10 groszy i należy do kobiety. Ma za sobą 4 dni pracy i znów kilkuzłotową składkę. Świadczenie wypłaca oddział ZUS w Rybniku.
Kilkanaście tysięcy złotych świadczenia
Bajecznie wysoka emerytura lub renta - to marzenie każdego seniora w Polsce. Choć większość seniorów musi sobie radzić co miesiąc za niewielkie pieniądze, to mamy w kraju garść wyjątków. Rekordziści co miesiąc od Zakładu otrzymują po blisko 20 tys. zł. Tajemnica wysokiego świadczenia? To matematyka.
W ubiegłym roku w województwie kujawsko-pomorskim jedna z emerytek pobierała co miesiąc... 21,5 tys. zł. Wniosek o świadczenie złożyła dopiero w wieku 81 lat. A niosąc do ZUS dokumenty, była w stanie udowodnić dokładnie 61 lat pracy. Od czterech lat świadczenie podwyższa jej również waloryzacja. Od kilku lat podnosi je o blisko... 800 zł.
Bardzo podobne świadczenie - 21 tys. zł - pobiera mężczyzna z województwa lubelskiego. I on na emeryturę przeszedł dopiero po osiągnięciu 80 lat i przepracowaniu 61.
Jak to możliwe, że emeryci mają tak duże świadczenie? Po pierwsze - pracowali o wiele dłużej niż wynosi próg emerytalny. To kluczowa kwestia. Emerytura jest bowiem pochodną dwóch rzeczy: zebranego kapitału i przewidywanej długości życia. Im dłużej człowiek pracuje, tym więcej składek odprowadzi, więc zbuduje wysoki kapitał. Jednocześnie, im dłużej pracuje, tym czas pobierania emerytury jest krótszy. Bardzo prosto wyjaśnić to na przykładzie.
Człowiek w wieku 65 lat ma przed sobą - statystycznie - 218 miesięcy życia. A więc jego kapitał jest dzielony właśnie na taki okres. 80-latek ma przed sobą już tylko 105 miesięcy życia. Gdyby i jedna, i druga osoba miała zebrany kapitał w wysokości 500 tys. zł, to 65-latek miałby 2,3 tys. zł emerytury, a 80-latek już 4,7 tys. zł.
Jak wynika z raportu rocznego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, emerytów, którzy mogą pochwalić się świadczeniem w wysokości ponad 5 tys. zł, jest 130 tys. To zaledwie 2 proc. emerytów i rencistów. Ci, którzy mają kilkanaście tysięcy złotych świadczenia, to niewielka część tej grupy.