Największe od 12 lat zwolnienia pracowników
W 2013 r. pracodawcy wysłali na bruk o 56 proc. więcej osób niż w roku ubiegłym. W urzędach pracy zarejestrowało się około 160 tys. bezrobotnych. Od 12 lat nie mieliśmy do czynienia z tak złą sytuacją
27.01.2014 | aktual.: 27.01.2014 12:02
.
Głowy leciały w całej Polsce i w różnych branżach. O 42 tys. zmniejszono zatrudnienie w budowlance, "o 8 tys. w branży energetycznej, w firmach produkujących komputery, wyroby elektroniczne i optyczne o 5 tys., w przemyśle spożywczym o 4 tys., a w hutnictwie o 2 tys. " - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Tylko w pierwszym półroczu 2013 r. blisko 20 tys. osób straciło pracę w wyniku zwolnień grupowych. Najwięcej pracowników (ponad 7 tys.) zostało w tym roku zwolnionych w zakładach zaliczanych do kategorii przetwórstwa przemysłowego. Ponad 3 tys. osób straciło pracę w budownictwie, a kolejne ponad 3 tys. w segmencie handlu oraz naprawy pojazdów. Dalsze 2,9 tys. osób to zwolnieni pracownicy sektora finansów i ubezpieczeń, a ok. 2,3 tys. - sektora informacji i komunikacji. Zwolnienia w administracji i działach pokrewnych objęły ok. tysiąc osób.
Polecamy: Specjalista poszukiwany na rynku pracy
Do końca czerwca 2013 r. 432 zakłady pracy zamierzały zwolnić 33,9 tys. osób (rok wcześniej w tym samym okresie 354 zakłady chciały zwolnić 33 tys. osób), a faktycznie zwolniono 19,5 tys. osób (rok wcześniej 14,5 tys. osób).
Pod względem liczby zwolnień grupowych najtrudniejszy był rok 2009, kiedy do zwolnienia pracodawcy zgłosili blisko 110 tys. pracowników, a zwolnili ponad 70 tys. W 2010 r. spadła zarówno liczba zgłoszeń, jak i samych zwolnień, jednak w kolejnych dwóch latach statystyki ponownie zaczęły rosnąć.
Najwięcej zwolnionych w formie zwolnień grupowych jest w województwach mazowieckim i śląskim - to regiony o generalnie największych liczbach: ludności i bezrobotnych. Te województwa przodują też w liczbie zgłoszeń zwolnień grupowych. W woj. śląskim do końca sierpnia zwolniono w ten sposób ponad 10,5 tys. osób, wobec ponad 8,3 tys. w całym ubiegłym roku i niespełna 4,9 tys. rok wcześniej.
Na bruk lądują też zatrudnieni w firmach, które nie poradziły sobie na rynku. W lipcu w Polsce upadło najwięcej firm od dekady - wynika z danych firmy Euler Hermes Collectios. Sądy poinformowały o bankructwie 98 przedsiębiorstw. Natomiast od początku roku 2013 do lipca upadło w naszym kraju 581 zakładów. To o 7 procent więcej niż w tym samym czasie roku 2012. Liczba bankructw najszybciej rosła w przemyśle, w handlu hurtowym i w usługach. Można to wiązać między innymi z ograniczeniem wydatków przez konsumentów. W dalszym ciągu kłopoty ma też budownictwo.
Sytuacja w tym roku ma się jednak poprawić. Prognozy zatrudnienia są bardziej optymistyczne niż w roku ubiegłym. Według opracowania Randstat „Plany pracodawców” 19 proc. z nich zadeklarowało zwiększenie zatrudnienia, podczas gdy w ubiegłym roku takie plany miało 15 proc. firm. Z kolei z Barometru Perspektyw Zatrudnienia Manpower dla I kwartału 2014 roku wynika, że prognoza zatrudnienia kształtuje się na poziomie +9 proc. Jest ona najwyższym wynikiem wśród państw Unii Europejskiej. Najmniej optymistyczne prognozy zatrudnienia w 2014 roku są dla sektorów energetyka/ gazownictwo/ wodociągi (-9 proc.) oraz instytucje sektora publicznego (-2 proc.).
JK,MD, WP.PL