Należy liczyć się z narastaniem ryzyk, które będą zwiększały presję inflacyjną - Gilowska z RPP
03.11. Warszawa (PAP) - Bilans ryzyk dla inflacji jest obecnie zrównoważony, ale jest to równowaga krótkotrwała - uważa Zyta Gilowska z Rady Polityki Pieniężnej. W jej opinii...
03.11.2010 | aktual.: 03.11.2010 07:23
03.11. Warszawa (PAP) - Bilans ryzyk dla inflacji jest obecnie zrównoważony, ale jest to równowaga krótkotrwała - uważa Zyta Gilowska z Rady Polityki Pieniężnej. W jej opinii należy się liczyć z narastaniem ryzyk, które będą zwiększały presję inflacyjną.
"Moim zdaniem bilans ryzyk dla inflacji jest w tej chwili zrównoważony, ale to jest równowaga krótkotrwała. Jestem o tym przekonana. Prawdopodobieństwo materializowania się ryzyk dla inflacji rośnie, sytuacja nie jest stabilna. Bez wątpienia musimy liczyć się z narastaniem tych, które będą zwiększały presję inflacyjną. Przedmiotem naszego namysłu nie jest ryzyko deflacji, lecz wzrostu inflacji" - powiedziała w rozmowie z PAP Gilowska.
"Starannie analizujemy miary inflacji bazowej, ponieważ działania RPP nie mają wpływu między innymi na ceny żywności. Inflacja bazowa jest obecnie niska, oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych są niewielkie. Są jednak elementy mogące powodować wzrost presji inflacyjnej. Wśród nich jest wzrost stawek podatku VAT, który prawdopodobnie przełoży się na wzrost cen. Szacuje się, że to będzie od 0,3 do 0,7 punktu proc., ale nikt nie wie, czy to będzie skutek jednorazowy czy będzie to zapoczątkowanie tendencji wzrostowej" - dodała.
"Ponadto mamy perspektywę otwarcia rynku pracy w Austrii i Niemczech. To może zwiększyć presję płacową w Polsce i działać na rzecz zwiększenia presji inflacyjnej. Wobec tak licznych zmian jakościowych, które pojawiają się w perspektywie najbliższych kilkunastu miesięcy musimy bardzo ostrożnie prognozować i bardzo wnikliwe monitorować sytuację" - ocenia Gilowska.
PROJEKCJA INFLACJI I PKB NBP WIARYGODNA
"Moim zdaniem aparat analityczny NBP jest najlepszy w Polsce, żadna inna instytucja nie posiada tak sprawnego zaplecza analitycznego. Wobec tego projekcje przygotowywane w NBP w oczywisty sposób charakteryzują się bardzo wysoką wiarygodnością, także dla mnie" - powiedziała Gilowska.
Centralna ścieżka październikowej projekcji zakłada inflację w 2010 r. na poziomie 2,5 proc., w 2011 na poziomie 3,0 proc. i 3,0 proc. w 2012. Projekcja zakłada także wzrost PKB w 2010 r. o 3,5 proc, w 2011 o 4,3 proc. i 4,2 proc. w 2012.
"Według naszej obecnej wiedzy i na podstawie dotychczasowych trendów możemy uważać, że projekcja inflacji i PKB jest wiarygodna, natomiast równocześnie musimy liczyć się z faktem, iż narastają najrozmaitsze ryzyka zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Gospodarka światowa tworzy dziś system dużo mniej stabilny niż 3 lata temu. Projekcje inflacji i PKB nie są proroctwami, na ogół zakładają logiczny bieg zdarzeń i nie mogą uwzględniać zakłóceń o charakterze jakościowym, które są efektem zakłóceń dotychczasowej racjonalności" - powiedziała Gilowska.
"Przykładem niskiej racjonalności jest projekt ustawy budżetowej na przyszły rok, który budzi spory niepokój, ale niepokój budzi także niska racjonalność projektu ustawy o zmianie ustawy o Banku Gospodarstwa Krajowego. Formalnie jest to projekt poselski, faktycznie - zważywszy na jego zaawansowane merytorycznie cele - powstał, jak przypuszczam w BGK. Nie mogło się to odbyć bez wiedzy rządu. Ten projekt jest krokiem w fatalnym kierunku. Zakłada wprowadzenie zmian, które moim zdaniem mogą naruszać bezpieczeństwo polskiego systemu bankowego oraz stabilność działania NBP" - ocenia członkini RPP.
Zdaniem Gilowskiej zaprezentowana w październikowej projekcji centralna ścieżka PKB ma szansę się zrealizować.
"Wielkości te są możliwe do osiągnięcia, o ile nie będą materializowały się nowe ryzyka, o ile nie będziemy bezmyślnie brnąć w nadmierne zadłużenie albo łapczywie wprowadzać niekorzystne, destabilizujące regulacje finansowe" - powiedziała.
"Jeśli chodzi o wzrost PKB, o perspektywy polskiej gospodarki, nadal na pierwszym miejscu należy postawić odporność polskich przedsiębiorców, ich dzielność, wielki głód sukcesu. Te dość krzepiące prognozy nie oznaczają jednak, że niebezpieczeństwo minęło i polska gospodarka ma mocne fundamenty. Osobiście nigdy nie twierdziłam, że nasze fundamenty są mocne. Mocne fundamenty to stabilny system finansowy i sprawne rozwiązania infrastrukturalne. Nie mamy stabilnego systemu finansowego, nie mamy rozwiniętej infrastruktury, przede wszystkim transportowej. Kiepska infrastruktura jest ewidentnie naszym najsłabszym ogniwem. Fundamenty polskiej gospodarki mocne nie są, mocna i silna jest ambicja rozwoju" - dodała.
"Ponadto, jeśli chodzi o Europę, obserwujemy wygaszanie najrozmaitszych pakietów stymulacyjnych. W Polsce pakiet, który funkcjonował w ramach stymulowania procesów gospodarczych w latach 2008-2009 był bardzo kosztowny. Dopuściliśmy do potężnego, 100-miliardowego wzrostu wydatków sektora finansów publicznych. W związku z tym należy się spodziewać, iż reakcja nastąpi - będą pewne korekty w tempie wzrostu gospodarczego w całej Europie, i te korekty będą in minus" - ocenia Gilowska.
PLN W LEKKIM TRENDZIE APRECJACYJNYM
Zdaniem Gilowskiej tempo aprecjacji polskiej waluty nadal powinno być łagodnie umiarkowane.
"Ochrona wartości polskiego pieniądza jest konstytucyjnym zadaniem NBP. W tych ramach RPP realizuje strategię bezpośredniego celu inflacyjnego, ale to nie oznacza, że nie uwzględnia innych aspektów, które składają się na konstytucyjny termin +ochrona wartości polskiego pieniądza+. Jest oczywiste, że podejmowanie działań, które mogą narazić naszą walutę na silniejszy wpływ kapitału spekulacyjnego pozostaje w sprzeczności z konstytucyjnym zadaniem NBP" - powiedziała.
"Stwierdzamy fakt utrzymywania się polskiej waluty w lekkim trendzie aprecjacyjnym. Zadaniem organów NBP jest zapewnienie tej tendencji warunków do naturalnego trwania - rozwijania się w tempie łagodnie umiarkowanym, bez gwałtownych wahań i napięć" - dodała.
Jacek Barszczewski (PAP)
jba/ jtt/