Nauczyciele masowo idą na urlopy zdrowotne
Nauczyciele masowo uciekają na płatne urlopy zdrowotne. Na rok zawieszają pracę w szkołach, ale zamiast ratowania zdrowia, naprawiają rodzinny budżet
23.10.2008 | aktual.: 23.10.2008 11:19
Nauczyciele masowo uciekają na płatne urlopy zdrowotne. Na rok zawieszają pracę w szkołach, ale zamiast ratowania zdrowia, naprawiają rodzinny budżet, pisze "Polska".
Okazuje się, że skala zjawiska jest ogromna. We Wrocławiu urlopy zdrowotne wzięło 180 z ponad 8 tys. pedagogów. To 15 proc. więcej niż w zeszłym roku. W Łodzi wzrost zwolnień wyniósł 40 proc. - na zwolnienie poszło 159 z 8,5 tys. nauczycieli. W Katowicach kuratorium właśnie zbiera dane. Ale już wiadomo, że urlopowanych jest więcej niż rok temu.
Nauczyciele obecnie trzy razy w swojej karierze zawodowej mogą pójść na roczny urlop, a w tym czasie otrzymywać normalną pensję. Wystarczy tylko skierowanie od lekarza rodzinnego. Tego, co robią na urlopie, nikt nie sprawdza. "Polska" podaje przykład nauczycielki angielskiego z łódzkiego gimnazjum, która wzięła rok płatnego urlopu zdrowotnego i wykorzystała go na wyjazd do Anglii. Znalazła pracę w londyńskiej restauracji.
Konrad Czyżyński, zastępca kuratora łódzkiego, przyznaje, że Karta Nauczyciela nie pozwala na pracę podczas urlopu zdrowotnego. Jacek Męcina z Konfederacji Pracodawców Polskich najchętniej zlikwidowałby urlopy zdrowotne. "To pozostałość po minionym systemie komunistycznym, która wymaga nowelizacji – mówi "Polsce" Męcina. Przywileju bronią związki zawodowe.