Nestle zostaje w Rosji. Premier Ukrainy: płacenie tam podatków oznacza mordowanie matek i dzieci
"Firma Nestle nie zamierza na razie wycofywać się z rosyjskiego rynku" - poinformował w czwartek na Twitterze premier Ukrainy Denys Szmyhal po rozmowie z prezesem przedsiębiorstwa. Wyraził nadzieję, że spożywczy gigant zmieni zdanie.
"Rozmawiałem z prezesem Nestle Markiem Schneiderem o skutkach pozostania na rosyjskim rynku. Niestety, (prezes) nie okazał żadnego zrozumienia dla problemu. Płacenie podatków w państwie terrorystycznym oznacza mordowanie bezbronnych matek i dzieci" - przestrzegł Szmyhal.
Ukraiński premier wyraził także nadzieję, że Nestle niedługo zmieni zdanie.
Giganci uciekają z Rosji. "Prowadzenie tam biznesu nie ma sensu"
Decyzję o opuszczeniu Rosji podjęły już m.in. Ikea, McDonald, Starbucks, Pepsi, Volkswagen, Audi, Apple, Amazon, Boeing, Daimler, Dell, Lidl czy DHL. Z polskich firm wyjście z Rosji ogłosił m.in. CCC, Nowy Styl czy LPP, a setki innych wycofuje się ze współpracy z rosyjskimi podmiotami.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.
To nie koniec sankcji wobec Rosji? Rzecznik MSZ: Te rzeczy są bardzo mocno na stole
W ocenie dra Błażeja Podgórskiego, prodziekana kolegium finansów i ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego, wprowadzone na Rosję sankcje przyczynią się do potężnego kryzysu rosyjskiej gospodarki.
Powołując się na szacunki Banku Światowego, powiedział, że recesja w Rosji w tym roku może wynieść ok. 20 proc.
- Odcięcie rządu i banków od globalnych rynków finansowych oraz ograniczenie eksportu technologii spowoduje, że kraj nie tylko będzie musiał się zmierzyć ze wzrostem bezrobocia i obniżeniem standardu życia, ale wręcz cofnie się w rozwoju - powiedział. Przykładem - jak wskazał - jest producent samochodów ciężarowych Kamas, który z racji braku dostaw części do tirów już zapowiedział, że będzie montował do nich kabiny oraz silniki z lat 60-tych.
Przedstawiciel Akademii Leona Koźmińskiego zaznaczył jednak, że społeczeństwo rosyjskie jest specyficzne, zastraszone, zdezinformowane i, poza wąską grupą oligarchów, przyzwyczajone do niewygód.
- Oni są w stanie przeżyć na przysłowiowym chlebie i ogórkach, poświęcić się dla "Matiuszki Rosiji" - powiedział. Wyjaśnił, że poczucie dumy narodowej i wielkomocarstwowości rekompensuje Rosjanom trudy życia.
Szansa Polski. Wykorzystamy ją?
Pytany o wpływ wojny w Ukrainie na polskie firmy i gospodarkę wskazał, że pierwszy okres po prowadzeniu sankcji nie będzie łatwy, że należy się liczyć z podwyżkami cen paliw, energii, żywności, a przedsiębiorstwa, które kooperują z rosyjskimi odbiorcami, odnotują spadek przychodów.
Zaznaczył jednak, że w dłuższej perspektywie Polska może skorzystać na wielkich przetasowaniach gospodarczych wynikających z sankcji.
- Jeżeli odpowiednio wykorzystamy szanse rynkowe, które wystąpiły w wyniku wojny w Ukrainie, czyli np. stworzymy przepisy ułatwiające lokowanie się firm, które wycofują się Rosji czy Białorusi, Polska może stać się zapleczem produkcyjnym Europy - powiedział.