NFOŚiGW: w 2017 roku priorytetem m.in. geotermia i elektromobilność

Wspieranie geotermii i elektromobilności, doradztwo energetyczne - to priorytety na 2017 r. Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jego kierownictwo chce zmienić podejście do dotacji dla wielkich koncernów i więcej z nich przeznaczyć m.in. dla małych ośrodków.

07.12.2016 16:15

W środę w Warszawie zarząd Funduszu podsumował rok swej działalności.

Fundusz zapowiada też sprawne i skuteczne realizowanie obowiązków Instytucji Wdrażającej Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko (POIiŚ), pełne wykorzystanie środków zagranicznych, przywrócenie właściwych proporcji w finansowaniu ochrony środowiska, wspieranie programów dotyczących gmin samowystarczalnych energetycznie, gospodarki w obiegu zamkniętym, zmniejszenie emisyjności gospodarki i gospodarki wodno-ściekowej.

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej powstał w 1989 r. To publiczna instytucja finansowa. Wdrażane przez niego instrumenty finansowe mają służyć ochronie środowiska i pomagać rozbudowie i modernizacji koniecznej do tego infrastruktury i gospodarki wodnej w Polsce. Fundusz wykorzystuje środki z Unii Europejskiej - przede wszystkim w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, Norweskiego Mechanizmu Finansowego, Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, Krajowego Systemu Zielonych inwestycji (GIS - Green Investment Scheme) oraz unijnego Instrumentu Finansowego LIFE+.

"Przeprowadzona w 2016 r. diagnoza działalności NFOŚiGW w ostatnich latach wskazała na występowanie szeregu niekorzystnych zjawisk wpływających na bieżące funkcjonowanie NFOŚiGW i jego perspektywy rozwojowe" - powiedział prezes Funduszu Kazimierz Kujda.

Jako przykład takiego niekorzystnego zjawiska władze funduszu wskazały warunki konkursów, które - ich zdaniem - zostały tak sformułowane, że środki dotacyjne z Unii Europejskiej trafiają do międzynarodowych koncernów. Dotyczy to przede wszystkim inwestycji energetycznych, gdzie większość pieniędzy trafia do międzynarodowych koncernów posiadających elektrociepłownie i sieci energetyczne w dużych aglomeracjach w Polsce. Jeśli chodzi o projekty dotyczące gospodarki wodno-ściekowej, przyjęte warunki konkursów powodują, że większość unijnych dotacji zostanie skierowana do dużych aglomeracji, a "Polska powiatowa będzie tylko obserwatorem, a nie beneficjentem tego dofinansowania" - podkreślali członkowie władz NFOŚiGW.

Dotację dostała np. francuska firma EdF, która posiadała w Polsce swoje aktywa. Chodzi o Elektrownię Rybnik, elektrociepłownie w Krakowie, Gdańsku, Gdyni, elektrociepłownię i sieć ciepłowniczą w Toruniu, elektrociepłownie i sieć ciepłowniczą w aglomeracji wrocławskiej, elektrociepłownie i sieć ciepłowniczą w Zielonej Górze (należące do spółki Zespół Elektrociepłowni Wrocławskich Kogeneracja S.A. oraz jej spółki zależnej Elektrociepłownia Zielona Góra S.A.) i w końcu inwestycję w blok gazowy w Toruniu (w ramach EdF Gaz Toruń). Elektrownia węglowa w Rybniku ma moc 1780 MW.

Grupa EDF w Polsce posiada blisko 10 proc. udziałów w rynku energii elektrycznej i 15 proc. w rynku ciepła sieciowego. EdF zdecydowała o pozbyciu się polskich aktywów. Na początku grudnia br. Enea, Energa, PGE i PGNiG Termika po raz kolejny złożyły ofertę na zakup akcji i udziałów EdF w Polsce.

Odnosząc się do dotacji dla EdF Kujda powiedział, że "jest to firma, której przychody w 2015 r. wyniosły ponad 70 mld euro, a zysk ponad 5 mld euro". Dodał, że koncern dostawał dotacje ze środków NFOŚiGW - między 180 a 200 mln zł przez kila lat. Prezes NFOŚiGW ujawnił, że liderem dotacji była Polska Grupa Energetyczna, czyli największy polski koncern branży.

"Nie bardzo wiem, dlaczego PGE ma dostawać jakiekolwiek dotacje - przecież może się finansować z kredytów komercyjnych, albo z pożyczek rynkowych udzielnych przez Fundusz. Nie ma powodu, by dotować ją pieniędzmi publicznymi" - mówił. Jako kolejny przykład wymienił francuską Veolię. Suma udzielonych jej dotacji to ok. 1 mld zł. Naszym zdaniem to bardzo niegospodarne podejście do środków publicznych - podkreślił.

Wiceprezes Artur Michalski dodał, że w Funduszu przeprowadzono symulację, z której wynika, iż "zręby" programów unijnych, szczególnie energetycznych, zostały tak przygotowane, że środki unijne "w znakomitej większości" wezmą przede wszystkim zagraniczne koncerny. "Nie chodzi o to, że jesteśmy przeciwni, by te koncerny je brały. Jeśli działają w Polsce, to wszystkim należy się to na równych prawach. Ale dlaczego nie ma tam polskich firm z mniejszych i średnich miast" - pytał.

Jak powiedział, np. na Mazowszu dofinansowanie dla sieci ciepłowniczych - "kilkaset milionów" - wzięła jedna zagraniczna firma działająca w Warszawie i jest to "ogromny zagraniczny koncern".

"Przecież na Mazowszu jest nie tylko Warszawa - są inne miasta, np. Radom, Płock, Siedlce, Ostrołęka, które mają firmy ciepłownicze. To nas zabolało, to nie jest sprawiedliwe, ale tak został napisany ten program" - mówił. Michalski dodał też, że wspólnie z resortem energii trwają prace nad wprowadzeniem zmian do programów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)