Nie czas na deklaracje ws. przystąpienia do unii bankowej - Tusk
19.12. Bruksela (PAP) - Decyzja o tym, czy Polska stanie się uczestnikiem unii bankowej, jeszcze przed nami. Dzisiaj na pewno nie jest czas na jednoznaczne deklaracje - powiedział...
19.12.2013 | aktual.: 19.12.2013 18:23
19.12. Bruksela (PAP) - Decyzja o tym, czy Polska stanie się uczestnikiem unii bankowej, jeszcze przed nami. Dzisiaj na pewno nie jest czas na jednoznaczne deklaracje - powiedział w czwartek przed szczytem UE w Brukseli premier Donald Tusk. Unia bankowa jest jednym z tematów szczytu.
Ministrowie finansów krajów UE uzgodnili w nocy ze środy na czwartek drugi filar unii bankowej, czyli wspólny system restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM). Centralnym elementem systemu ma być fundusz upadłościowy, na który będą składały się same banki. Unia bankowa ma uchronić euroland przed kolejnym kryzysem finansowym i oszczędzić kieszenie podatników, gdy upadają banki. Unia ma być też otwarta dla krajów spoza eurolandu.
Tusk pozytywnie odniósł się do nocnego porozumienia ministrów, które - jego zdaniem - "w dużej mierze pozwala zamknąć ten temat".
"Z naszego punktu widzenia bardzo ważną rzeczą było zachowanie równowagi pomiędzy państwami, które goszczą banki, i tymi krajami macierzystymi dla banków (...) i cieszę się, że między innymi nasza argumentacja została wreszcie zaakceptowana" - poinformował. Dodał, że dla Polski ważna jest też możliwość uczestnictwa w dalszych pracach nad unią bankową "na równych prawach".
Tusk zdawał się nawiązywać do procesu decyzyjnego w przyszłej radzie SRM, która będzie decydować o rozpoczęciu procesu likwidacyjnego określonego banku. Jeśli likwidowany bank będzie posiadał banki córki w innych krajach, będą one miały wpływ na decyzję w sprawie jego likwidacji.
Tusk zastrzegł, że za wcześnie na deklaracje ze strony Polski o przystąpieniu do unii bankowej.
"Decyzja o tym, czy Polska stanie się uczestnikiem unii bankowej, jeszcze przed nami. Dzisiaj na pewno nie jest czas, żeby jednocześnie deklarować" - podkreślił. Zauważył, że różne obszary, których unia bankowa dotyczy, będą przedmiotem dalszych rozmów między państwami.
Odnosząc się do funduszu likwidacyjnego zauważył, że państwa będą się na niego składać, więc "proszę się nie dziwić, że Polska nie jest tu jakimś nadmiernie aktywnym państwem". "Z naszego punktu widzenia nie jest to dzisiaj jakiś szczególny priorytet - pilne utworzenie funduszu dla państw spoza strefy euro" - zauważył. "Nie będziemy działać w tej kwestii nerwowo. Trzeba też pamiętać, że w tych trudnych czasach wydanie pieniędzy nawet na tak ważną rzecz jak gwarancja bezpieczeństwa finansowego, to też są bardzo poważne decyzje. My dzisiaj nie spieszylibyśmy się z uruchamianiem dużych polskich środków" - podsumował.
Fundusz upadłościowy, zasilany stopniowo składkami banków, ma po 10 latach dysponować kwotą 55 mld euro (dla strefy euro). W okresie jego "napełniania", w razie sytuacji kryzysowej na pomoc mają pospieszyć kraje, z których banki pochodzą. Jeśli nie będą miały wystarczających środków, członkowie eurolandu będą mogli zwrócić się do swojego funduszu ratunkowego (EMS). Nie jest jasne, skąd mogłoby pochodzić wsparcie dla krajów spoza eurolonadu, które przystąpią do unii bankowej.
SRM ma być odpowiedzialny za plany likwidacyjne wszystkich banków transgranicznych oraz tych bezpośrednio objętych nadzorem EBC (w sumie ok. 330 banków). Krajowi regulatorzy ds. likwidacji mają być odpowiedzialni za pozostałe, typowo krajowe banki. Jednak rada SRM byłaby zawsze odpowiedzialna za likwidację banków, gdyby wymagała ona sięgnięcia do wspólnego funduszu. (PAP)
jzi/ kot/ mow/ jtt/