Nie lubimy reklam. Jednak im ulegamy
86 proc. Polaków nie lubi reklam - wynika z raportu opublikowanego przez Centrum Badania Opinii Społecznej. Mimo to co trzeci klient decyduje się na zakup produktu znanego z reklamy.
15.02.2011 | aktual.: 15.02.2011 11:29
Jak wynika z badań CBOS, zdecydowana większość Polaków (86 proc.) nie lubi reklam. Tylko co ósmy respondent ma do nich pozytywny stosunek (13 proc.). Pewnie dlatego aż 38 proc. ankietowanych deklaruje, że robi wszystko, by ich unikać. Natomiast kolejne 48 proc. czuje się przymuszana do ich oglądania.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez CBOS a poświęconych reklamie i zwyczajom zakupowym, aż 31 proc. Polaków deklaruje, że wybierając spośród podobnych produktów kupuje właśnie ten, który zapamiętał z reklamy. Większość z nas zdaje się jednak być obojętna na marketingowy przekaz. 67 proc. respondentów zadeklarowało, że przy przy wyborze produktu reklamą kieruje się niezbyt często lub nigdy.
Celem reklamy jest zachęcić do kupna. Często są tego wymierne efekty, ale krótkotrwałe. Okazuje się, że 20 proc. badanych żałuje zakupu produktu pod wpływem reklamy, ponieważ nie spełnił on jego oczekiwań. Znaczna większość (77 proc.) deklaruje jednak, że nigdy nie zdarzyło się jej rozczarować takim produktem.
Zdaniem CBOS można wnioskować, że Polacy nie robią zakupów pod wpływem impulsu płynącego z reklamy. A nawet kiedy się to zdarza, są zadowoleni ze swojego wyboru.
Dowodem na skuteczność reklamowego przekazu może być fakt, że 15 proc. badanych potwierdza odruchowe kupowanie produktów z reklam, choć nigdy wcześniej z nich nie korzystali.
Najbardziej podatne, a tym samym kupujące produkty pod wpływem reklamy, są osoby w wieku od 18-24 lat. To właśnie aż 21 proc. z nich zadeklarowało, że robi zakupy pod wpływem impulsu. Zwykle są to mieszkańcy miast liczących od 101 do 500 tys. ludności.
Pokusie szybkich i nieprzemyślanych zakupów ulegają głównie grupy pracowników administracyjno-biurowych, pracownicy usług, uczniowie, studenci i gospodynie domowe. Zdecydowanie najrzadziej wskazują na tego typu sytuacje ankietowani powyżej 65. roku życia, mieszkańcy mniejszych miast, osoby z wykształceniem podstawowym, emeryci i robotnicy niewykwalifikowani.