Nie ma usprawiedliwienia dla zwalniania nauczycieli

Nie ma usprawiedliwienia dla zwalniania nauczycieli i tłumaczenia tego
niżem demograficznym, podczas gdy można tworzyć mniej liczne klasy co jest korzystne dla uczniów i
nauczycieli

Nie ma usprawiedliwienia dla zwalniania nauczycieli
Źródło zdjęć: © Thinkstock

04.09.2012 | aktual.: 04.09.2012 15:09

Nie ma usprawiedliwienia dla zwalniania nauczycieli i tłumaczenia tego niżem demograficznym, podczas gdy można tworzyć mniej liczne klasy co jest korzystne dla uczniów i nauczycieli - uważa prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.

W skali kraju - według MEN - z początkiem nowego roku szkolnego 2012/2013 pracę może stracić około 7,4 tys. osób. Resort edukacji tłumaczy to głównie niżem demograficznym oraz polityką kadrową prowadzonej przez samorządy w ostatnich latach.

"Ta bolączka dotyczy ponad 7 tys. moich koleżanek i kolegów, dla których dzień dzisiejszy jest przykry i dramatyczny, ponieważ dla nich zabrakło miejsca w szkole mimo naprawdę ogromnych wysiłków, jakie Związek wkładał w to, żeby te miejsca pracy uratować. Zabrakło dla nich miejsc pracy, chociaż nie powinno zabraknąć" - powiedział Broniarz w poniedziałek dziennikarzom.

Jego zdaniem, nie ma usprawiedliwienia dla zwalniania nauczycieli i tłumaczenia tego niżem demograficznym, gdyż nadal są klasy, w których uczy się po 30-40 uczniów. Jak mówił niż demograficzny to dobry moment na to, by na przykład poprawić warunki pracy nauczycieli i warunki nauki uczniów poprzez tworzenie mniej licznych klas. "Niestety zabrakło wyobraźni, pomysłów i chęci wykorzystania tych, którzy mają doskonałe kwalifikacje, a dzisiaj musieli zasilić rzesze bezrobotnych" - ocenił prezes ZNP.

Zwrócił on uwagę na to, że w złej sytuacji stawia nauczycieli także nowa podstawa programowa, która od 1 września zaczęła obowiązywać w I klasach szkół ponadgimnazjalnych. Problem dotyczy tych, którzy uczą np. historii, geografii - przedmiotów, których liczba godzin w szkole jest niewielka w porównaniu z językiem polskim i matematyką. "Zmiany w podstawie programowej w jakiejś mierze determinują zmiany w liczbie godzin. Jeśli, kierując się przyzwyczajeniem, będziemy szukali pracy dla nauczyciela tylko w ramach pensum czy siatki godzin, to pracy dla nich nie znajdziemy" - zaznaczył.

Przypomniał, że nauczyciele to osoby doskonale wykształcone, z ukończonymi kilkoma fakultetami oraz wieloma dodatkowymi umiejętnościami. "Można i należy to wykorzystać, tylko trzeba mieć pomysł" - powiedział. Według niego, więcej niż dotąd nauczycieli mogłoby np. pracować z uczniami niepełnosprawnymi. "Samorządu musi chcieć wyjść na przeciw oczekiwaniom lokalnych społeczeństw, nie tylko poprzez oszczędzanie, bo brakuje np. na kanalizację" - ocenił Broniarz.

Odniósł się on też do zgłaszanych przez samorządowców propozycji zmian w ustawie Karta Nauczyciela, m.in. zwiększenia pensum dydaktycznego nauczycieli. "Mówienie o zwiększeniu pensum to otwarcie szerokich wrót dla bezrobocia nauczycielskiego. Zwiększenie o 10 proc. pociągnie za sobą pytanie o pracę dla kilkunastu tysięcy osób, dla których jej zabraknie" - powiedział. Jego zdaniem, im bardziej dyskusja o Karcie jest merytoryczna, tym bardziej widać, że likwidacja etatów nauczycielski nie uratuje budżetów gmin i oszczędności trzeba szukać gdzie indziej.

Prezes ZNP odpowiadał także na pytania dotyczące niedzielnych propozycji zmian w szkolnictwie przedstawionych przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi m.in. ośmioletnią szkołę podstawową, czteroletnie liceum, czyli likwidację gimnazjów, a także ograniczenie liczby podręczników tylko do trzech do każdego przedmiotu.

"Kiedy reforma wchodziła Związek był wstrzemięźliwy, jeżeli nie sceptyczny wobec gimnazjów. Uważaliśmy, że najpierw trzeba inwestować w rozwój zawodowy nauczyciela, w podstawę programową, a struktura jest rzeczą wtórną w stosunku do pozostałych oczekiwań. Natomiast pamiętajmy, że szkoła wymaga spokoju i spokojnej pracy i wszelkie ruchy związane z likwidacją jakiegoś segmentu edukacyjnego to jest działanie obliczone na 12-13 lat, bo tego się nie da zrobić jednym podpisem. Wydaje mi się, że ta erupcja pomysłów u wielu pojawia się wtedy, gdy są w opozycji, a nie wtedy, kiedy rządzą" - powiedział Broniarz.

Bronił możliwości wyboru podręczników spośród wielu. "Wydaje się, że bogactwo podręczników to szansa dla nauczycieli na większa możliwość kształtowania wiedzy, umiejętności dziecka" - zaznaczył.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (335)