(Nie) Spodziewane wzrosty
Wakacje zdaniem większości analityków i zarządzających miały być okresem względnej stabilizacji z tendencją spadkową na rynkach akcji.
07.08.2009 | aktual.: 07.08.2009 15:13
I jak dowodzi pierwszy miesiąc wakacji większość nie miała racji. Lipiec na światowych rynkach akcji zakończył się na najwyższych poziomach w tym roku. W minionym miesiącu główne amerykańskie indeksy zyskały odpowiednio: Dow Jones 8,58%, S&P500 7,41%, a Nasdaq 7,82%. Tak duże wzrosty wynikają głównie ze znacznie lepszych od oczekiwań wyników amerykańskich spółek za II kwartał. Szczególnie dobre wyniki podały spółki technologiczne i sektor finansowy (oczywiście były wyjątki). Natomiast, jak do tej pory rozczarowują wynikami spółki naftowe. Z ciekawostek statystycznych warto wspomnieć, iż ostatnie 5 miesięcy dla indeksu S&P500 było to najlepsze 5 miesięcy dla tego indeksu od 1938 roku. A paradoksalnie amerykańska gospodarka zanotowała 4 z rzędu kwartał spadku PKB, co jest najgorszym wynikiem od 1947 roku, czyli od początku zbierania tych danych.
Z technicznego punktu widzenia indeks S&P500 zakończył lipiec powyżej średnich 15 i 30 sesyjnych, a także powyżej średniej 45 sesyjnej, co należy odczytać jako sygnał kupna. Na oscylatorach MACD, jak i STS pojawiły się też sygnały kupna. To co może nieco niepokoić to fakt, iż oscylatory RSI i Williams %R znajdują się w obszarze wykupienia. A to oznacza, że wkrótce rynek może zacząć korektę ostatnich wzrostów.
Jak popatrzymy na wykres indeksu S&P500 na świecach tygodniowych, to można zauważyć, iż indeks wybił się z linii szyi odwróconej formacji RGR, co teoretycznie daje potencjał wzrostu nawet do poziomów około 1200 punktów. Są to poziomy od których rozpoczęła się gwałtowna przecena w zeszłym roku spowodowana informacjami o upadku banku Lehman Brothers.
Jednak dosyć silnym oporem powinien być również poziom około 1000 punktów. Jest to silny opór zarówno psychologiczny, jak i techniczny. Natomiast najbliższym wsparciem dla indeksu S&P500 jest poziom około 920-930 punktów, czyli górne ograniczenie majowej konsolidacji.
Giełda w Warszawie w lipcu zachowywała się znacząco lepiej od giełd w USA i w Europie Zachodniej. Główne warszawskie indeksy zyskały odpowiednio: WIG 15,92%, WIG20 14,78%, mWIG40 15,42%, sWIG80 11,47%. Tak duże wzrosty zawdzięczamy z jednej strony bardzo dobrym nastrojom za oceanem. A z drugiej strony coraz lepszym opiniom analityków z zagranicznych banków, którzy dopiero teraz dostrzegli, że Polska pod względem gospodarczym jest jednym ze stabilniejszych krajów na świecie. Tak dobre nastroje i opinie przyczyniły się do znaczącego napływu kapitału zagranicznego na GPW, co znacząco pomogło we wzrostach. Napływ kapitału z zagranicy widoczny był również w zachowaniu się złotego, który w lipcu znacząco się umocnił do głównych walut pokonując bardzo ważne techniczne poziomy jakimi było 2,80 CHF/PLN, 3,00 USD/PLN i 4,22 EUR/PLN. Pokonanie wspomnianych poziomów otworzyło drogę do dalszego umocnienia się złotego. Jednak, żeby trend był kontynuowany trzeba liczyć na utrzymanie się pozytywnych nastrojów na rynkach
kapitałowych w USA i dalsze osłabianie się dolara.
Z technicznego punktu widzenia sytuacja na indeksie WIG20 wygląda podobnie do sytuacji technicznej indeksu S&P500. WIG20 w lipcu wybił się ponad szczyty z 12 czerwca, czyli 2041 punktów. I miesiąc zakończył ponad 100 punktów wyżej. Jednak poziom około 2150 punktów jest ważny, gdyż jest to poziom zniesienia 33% spadków (licząc od szczytu z 2007 do dołka z lutego 2009).
Przebicie tego poziomu otwiera drogę indeksowi WIG20 do około 2400-2500 punktów, czyli poziomów z których rozpoczęła się gwałtowna wyprzedaż spowodowana upadkiem banku Lehman Brothers. Warto także zauważyć, iż indeks szerokiego rynku WIG już niemal osiągnął poziomy datowane upadkiem Lehmana. Dodatkowo indeks WIG20 przebił od dołu średnie 15 i 30 sesyjne, co należy uznać jako sygnał kupna. Na oscylatorach STS i MACD zostały również wygenerowane sygnały kupna.
Może natomiast niepokoić wejście oscylatorów RSI i Williams %R w obszar wykupienia, co może oznaczać, że krótkoterminowy potencjał wzrostów się wyczerpuje i rynek może wejść w fazę korekty. Najbliższym wsparciem dla indeksu WIG 20 powinien być poziom 2100 punktów, a następnie 2040, czyli szczyt z połowy czerwca. Natomiast najbliższe opory to 2150 punktów, czyli zniesienie 33% spadków. Natomiast kolejnym poważniejszym oporem powinien być dopiero poziom 2400 punktów.
Warto również porównać zachowanie WIG20 z indeksami pozostałych rynków emerging markets. Jak już w poprzednich komentarzach pisałem, polski indeks blue chipów na obecnie trwającej fali wzrostowej wyglądał najgorzej pod względem wzrostów wśród krajów rozwijających się. Jednak w lipcu sytuacja się odwróciła i WIG20 razem z indeksem ISE należał do najlepiej performujących rynków na świecie. A biorąc pod uwagę, że od początku 2009 roku widoczna jest znacząca słabość relatywna WIG20 w stosunku do pozostałych rynków emerging markets, można spodziewać się że w kolejnych miesiącach, podobnie jak w lipcu, indeks polskich blue chipów wykaże relatywną przewagę w stosunku do pozostałych rynków rozwijających się.
W kolejnych dniach i tygodniach firmy w USA, a następnie w Polsce będą publikowały raporty kwartalne i od przedstawionych wyników i ewentualnych prognoz co do przyszłości będzie zależała sytuacja na rynkach akcji. Dno na rynku akcji na GPW naszym zdaniem już zostało osiągnięte w lutym 2009 roku i bardzo mało prawdopodobny jest powrót do tych poziomów, a większa korekta obecnie trwających wzrostów może być dobrą okazją do zakupów w miarę tanich akcji (funduszy akcyjnych), które powinny być kupowane w horyzoncie inwestycyjnym minimum 2-3 lat.
RYNEK DŁUGU
Lipiec nie przyniósł większych zmian w rentowności 10 letnich obligacji skarbowych w USA, gdyż na koniec czerwca wynosiły one 3,53%, a na koniec lipca 3,50%. Jednak w najniższym lipcowym poziomie rentowności wynosiły nawet 3,29%. Koniec miesiąca przyniósł wzrost rentowności, który był spowodowany kilkoma dużymi emisjami tych obligacji. A inwestorzy byli skłonni kupować emitowane obligacje ale pod warunkiem uzyskania wyższych rentowności, a tym samym niższych cen.
W Polsce rentowności obligacji 10-cio letnich spadły w lipcu nieznacznie, gdyż z 6,26% do 6,15% i w zasadzie od kilku miesięcy znajdują się w trendzie bocznym. Warto jednak wspomnieć, iż w lipcu zostały wyemitowane obligacje skarbowe denominowane w dolarach o wartości około 3,5 mld dolarów. Rentowność wyemitowanych obligacji była o 300pb wyższa od rentowności obligacji amerykańskich, a popyt był kilkukrotnie wyższy od podaży. Jednak mimo sukcesu emisji należy powiedzieć, iż polskie instytucje finansowe były bardzo niezadowolone ze sposobu jej przeprowadzenia, gdyż po pierwsze niemal nikt nie wiedział kiedy emisja zostanie przeprowadzona, a po drugie redukcje w zapisach zostały dokonywane bardzo nieproporcjonalnie i uznaniowo.
Na rynku obligacji korporacyjnych, który bardzo ucierpiał na kryzysie finansowym, obecny wzrost apetytu na ryzyko spowodował znaczący wzrost cen obligacji i coraz mniej jest już na nim okazji. Ale oczywiście rentowności obligacji są znacznie wyższe od obligacji rządowych.
RYNEK SUROWCÓW
W lipcu na fali wzrostów na giełdach i wraz z osłabiającym się dolarem rosły również ceny surowców. Indeks CRB w lipcu zyskał 3%, ale wiele surowców uzyskało znacznie wyższe stopy zwrotu. Wśród najlepiej zachowujących się surowców w lipcu, jak i za ostatnie 6 miesięcy należy wskazać metale przemysłowe. A wśród nich w mijającym miesiącu najwięcej zyskały aluminium 14,7%, miedź 12,7% i nikiel ponad 10%. Metale szlachetne również zyskały w lipcu, a najwięcej zyskał pallad, bo ponad 6%. Natomiast wśród tej grupy metali względnie słabo zachowuje się złoto, którego cena przez ostatnie 6 miesięcy wzrosła zaledwie o 2,79%. Ale złoto znajduje się blisko swoich maksymalnych historycznych poziomów cenowych, stąd potencjał wzrostu tego kruszcu wydaje się znacząco mniejszy w porównaniu z pozostałymi metalami szlachetnymi, jak i metalami przemysłowymi, które jeszcze w wielu przypadkach znajdują się ponad 50% niżej od swoich historycznych maksimów.
Wśród niewielu surowców, które traciły w lipcu należy wskazać ropę naftową (crude oil), której cena spadła o blisko 2%, kończąc miesiąc na poziomie 69 dolarów za baryłkę. A w swoim najniższym lipcowym poziomie ropa była notowana nawet blisko 58 dolarów za baryłkę. Natomiast patrząc w perspektywie 6 ostatnich miesięcy ropa zyskała ponad 66%, co należy uznać za bardzo dobra stopę zwrotu.
Patrząc w dłuższej perspektywie i ze względów fundamentalnych surowce i spółki surowcowe mają szanse znacznie zyskiwać w wyniku, zarówno oczekiwanego przyspieszenia wzrostu gospodarczego, który powinien generować zwiększony popyt na surowce. A większy popyt to wyższe ceny. Dodatkowo wzrost gospodarczy połączony ze znaczącym wzrostem podaży pieniądza, z którym właśnie mamy do czynienia, powinien w przyszłości spowodować wzrost inflacji. A surowce często są traktowane jako ochrona przed inflacją. Poza tym niskie stopy procentowe i dużo taniego pieniądza, który został wpompowany w rynek przez banki centralne wielu państw to również czynniki sprzyjające wzrostowi cen surowców. Inwestorzy przy tak niskich stopach procentowych będą szukać inwestycji o wyższych oczekiwanych stopach zwrotu i o wyższym ryzyku, a do takich inwestycji należą inwestycje w surowce. Poza tym rynek surowców jest znacznie skorelowany z dolarem. Gdy dolar słabnie ceny surowców rosną. A biorąc pod uwagę tak znaczący wzrost podaży dolarów na
świecie, które są drukowane przez USA celem pobudzenia gospodarki, trudno spodziewać się, żeby dolar w najbliższym czasie zyskiwał na wartości.
Pełna wersja raportu dostępna w formacie src="http://i.wp.pl/a/f/gif/9134/word.gif"/>
Komentarz rynkowy opracowany został przez zespół zarządzania Idea TFI w składzie: Jacek Jarmoliński, Piotr Zagała, Paweł Zawadzki, Piotr Lodkowski.