Niemiecka szkoła polskich fachowców
Za Odrą znaleźli sposób na brak pracowników: namawiają polską młodzież do nauki w ich zawodówkach. Oferują stypendium i dają gwarancję pracy, informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Niemieckie szkoły zawodowe w przyszłym roku zamierzaja ściągnąć przynajmniej 10 tys. gimnazjalistów z krajów ościennych. Liczą przede wszystkim na Polaków. Oferują nie tylko darmową naukę w szkołach, zakwaterowanie i wyżywienie, ale również stypendium: na pierwszym roku 600-750 euro, a na trzecim nawet 1,5 tys. euro. I oczywiście gwarancję zatrudnienia. Nie trzeba znać niemieckiego; kurs językowy zorganizują na miejscu.
Na przyjęcie polskich uczniów przygotowują się ośrodki we Frankfurcie, Berlinie, Poczdamie, Kassel i Cottbus. Nowoczesne i świetnie wyposażone kombinaty edukacyjne we wschodnich landach, kształcące mechaników, ślusarzy, pracowników budowlanych, kucharzy czy fryzjerów, dziś świecą pustkami. Jak wynika z ostatnich badań OECD, tylko 10 proc. niemieckich nastolatków chce się uczyć zawodu.
Polacy, którzy zdecydują się na naukę w Niemczech, bez trudu odnajdą się na europejskim rynku pracy. Tracimy my, bo tak długo zwlekamy z reformą słabego szkolnictwa zawodowego, ubolewa "Dziennik Gazeta Prawna".