Nietypowa kradzież na stacji paliw. Uciekł z łupem przez okno toalety
Policjanci w Jaworze zatrzymali mężczyznę, który okradł stację paliw. Łupem sprawcy padało 310 sztuk papierosów i 12 butelek markowego alkoholu. Straty oszacowano na blisko 6 tys. złotych.
10.04.2024 16:11
W zeszłym tygodniu policjanci wydziału kryminalnego jaworskiej komendy zatrzymali mężczyznę, który od jakiegoś czasu z kradzieży sklepowych uczynił sobie stałe źródło dochodu.
36-latek sądził, że uda mu się ukraść towar będąc niezauważonym. Jednak oko kamery przemysłowej zarejestrowało dość nietypową metodę, za pomocą której złodziej dokonał przestępstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miał zrujnować rodzinną firmę, a teraz ma 120 salonów i podbija rynek w Polsce - Marcin Ochnik
Kamery monitoringu uchwyciły złodzieja
Mężczyzna zauważył, że drzwi do pomieszczenia, w którym przechowywany jest towar są otwarte. Pod pozorem konieczności skorzystania z toalety, otworzył drzwi tego pomieszczenia, a następnie z pokoju socjalnego wyniósł karton z papierosami i alkoholem.
Z tak zdobytym łupem wszedł do toalety, zamknął się i przez okno tego pomieszczenia wyniósł skradziony towar przed budynek. W ten sam sposób opuścił teren stacji paliw, zabierając leżący pod oknem toalety karton. Łupem złodzieja padało łącznie 310 sztuk papierosów oraz 12 butelek markowego alkoholu. Wartość poniesionych z tego tytułu strat to kwota blisko 6 tysięcy złotych.
Zatrzymany usłyszał już zarzuty i teraz o jego losie zdecyduje sąd. Mężczyzna będzie odpowiadał w warunkach recydywy, dlatego grozi mu wyższa kara.
Próg kradzieży w górę o 300 zł
Przypominamy, że od 1 października 2023 roku podwyższono próg dzielący przestępstwa i wykroczenia z 500 zł na 800 zł. Zmiana miała m.in. skutkować uniknięciem angażowania nadmiernych środków ze strony wymiaru sprawiedliwości w prowadzenie kosztownych postępowań.
Jednak jak już pisaliśmy w WP Finanse, eksperci uważają, że po zmianie przepisów, podnoszących próg różnicujący wykroczenie od przestępstwa kradzieży z 500 do 800 zł, kradzieży w sklepach będzie jeszcze więcej.
Tego samego zdania jest pewien właściciel sklepu, w którym notorycznie dochodzi do kradzieży. Z opowieści mężczyzny dowiadujemy się, że najpierw złodziej rozbił butelki z alkoholem w jego sklepie, a następnie uciekł uszkadzając drzwi obiektu. Mężczyzna niedługo po tym zdarzeniu wrócił ponownie kradnąc czekoladki. Pokrzywdzony oszacował koszt strat na 350 zł. W związku z tym sprawca będzie odpowiadał za wykroczenie, a nie za przestępstwo. Według właściciela sklepu tego typu sytuacje "nakręcają ludzi" i są zachętą dla złodziei.
- To nic innego jak przerzucanie kosztów kradzieży z państwa na takich ludzi ja. Wrzucę w koszty i jakoś to przełknę, ale brutalna kalkulacja polega na tym, że wizyta złodzieja, podczas której zepsuł drzwi, to tak naprawdę 2-3 dni obrotu sklepu - dodał zaniepokojony właściciel.