Trwa ładowanie...

NIK: co Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna robi w Warszawie?

Dlaczego rząd obiecał łódzkiemu Dellowi wybudowanie autostrady A1 do lipca 2009 roku? I dlaczego Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna lokuje swoich inwestorów w bogatej Warszawie i Wielkopolsce - pyta Najwyższa Izba Kontroli, która zbadała działalność 14 polskich stref specjalnych.

NIK: co Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna robi w Warszawie?Źródło: Polska Dziennik Łódzki
dk7pnua
dk7pnua

Wielokrotnie podejmowaliśmy na naszych łamach dyskusję o uległości wobec zachodnich inwestorów, zwłaszcza łódzkiego Della. Rząd obiecał koncernowi 200 mln zł pomocy, do tego gmina Łódź kosztem wielu milionów złotych wybudowała do zakładu dwupasmową aleję. NIK doszukała się w we wstępnym porozumieniu z Amerykanami kolejnego zobowiązania (które akurat, jak już dziś wiadomo, nie zostało zrealizowane).

NIK pyta, dlaczego Ministerstwo Gospodarki składało Dellowi obietnice, których spełnienie nie leżało w kompetencjach tego resortu. A jedną z tych obietnic było wybudowanie autostrady A1 na wschodnich rubieżach Łodzi do lipca 2009 roku...

Za budowanie autostrad odpowiada resort infrastruktury. Dziś jego szefostwo marzy, by trasa A1, przebiegająca koło zakładu Della, powstała do maja 2012 roku, ale i ten termin wydaje się bardzo mało realny.

Innym wątkiem raportu jest pytanie o zasadność tworzenia podstref ŁSSE w Warszawie, a także wielkopolskich Nowych Skalmierzycach. Według specjalistów z NIK, jest to wypaczenie pierwotnej idei stref ekonomicznych, które miały służyć rozwojowi terenów zapóźnionych.

dk7pnua

NIK cytuje opinię stowarzyszenia "Łódź na Fali": "Inwestycje w ŁSSE powinny służyć interesom mieszkańców Łodzi i regionu łódzkiego. Powinny służyć przeciwdziałaniu negatywnym skutkom transformacji ustrojowej na terenach szczególnie nią dotkniętych. Warszawy za taki obszar nie można uznać".

Z opinią tą zgadza się prof. Tadeusz Markowski, szef Katedry Zarządzania Miastem i Regionem Uniwersytetu Łódzkiego: - NIK ma rację. Strefę przeciąga się dziś dowolnie, tam gdzie życzy sobie inwestor - mówi Markowski. - Dlatego w strefach jest tak wiele inwestycji pozornych, relokacji. Firmy zwijają interes w jednym miejscu i stawiają niby nowy zakład tam, gdzie udało się ustanowić strefę. W ostatecznym rozrachunku strefy przyniosą Polsce więcej strat niż korzyści. Dlatego powinniśmy się z nich wycofać - dodaje Markowski.

Marek Cieślak, prezes ŁSSE, przekonuje jednak, że zarzuty NIK są nonsensowne: - Wystarczy spojrzeć na klientów, którzy zainwestowali w Warszawie. Strefę w stolicy bardzo chciał mieć Procter&Gamble i ją dostał. Ale była to trans-akcja wiązana. Dzięki temu mamy inwestycję P&G w Aleksandrowie Łódzkim. Korzyści przyniesie też druga warszawska inwestycja - nowoczesne centrum firmy ATM. Konsekwencją jest zainteresowanie zaawansowanych firm z bran-ży IT inwestycjami w regionie łódzkim - mówi Cieślak.

Jednak NIK czyni zarzut właśnie z tego,
że podstrefy wyznacza się na życzenie inwestorów, opierając się na ich wyliczeniach ekonomicznych. Izba wytyka, że Ministerstwo Gospodarki przez 10 lat nie zdobyło się na przeprowadzenie pogłębionych analiz efektów działalności stref w Polsce.

Na szczęście kilka stref, w tym łódzką, bronią obiektywne wyniki. ŁSSE to ponad 20 tys. miejsc pracy, inwestycje rzędu 6 mld złotych, ponad 150 nowych pracodawców, z których część mogłaby nie zainwestować w regionie, gdyby nie otrzymana pomoc. A ta jest niebagatelna. Inwestorzy mogą liczyć na zwolnienia podatkowe do wysokości 50 procent nakładów poniesionych na budowę fabryk.

dk7pnua
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dk7pnua