NIK: Lekarze rodzinni się nie sprawdzili
Lekarze rodzinni się nie sprawdzają, stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli.
26.09.2008 | aktual.: 30.09.2008 14:16
Zadaniem lekarza rodzinnego ma być koordynowanie leczenia, pilnowanie, by badania zlecane przez specjalistów nie dublowały się i by pacjent nie przyjmował zbyt wielu leków przepisywanych przez różnych lekarzy. Tymczasem do lekarzy rodzinnych nie trafia informacja o badaniach wykonanych przez specjalistów. Inspektorzy NIK stwierdzili, że lekarze nie mogą więc pełnić roli koordynatora leczenia.
Tomasz Sobalski, lekarz rodzinny, powiedział „Rzeczpospolitej”, że wydobycie od specjalisty wyników badań graniczy z cudem. Dodaje, że co prawda NFZ nakłada na nich obowiązek przekazywania danych, tak naprawdę zależy to tylko od dobrej woli specjalisty. Lekarz rodzinny miał organizować leczenie, bo jest najbliżej pacjenta. Jego porady są też najtańsze. Tylko w wyjątkowych wypadkach pacjent miał trafiać do szpitala czy specjalisty. – Lekarze rodzinni mieli zajmować się 80 proc. przypadków. Dlatego mieli dbać także o profilaktykę, a nie tylko o leczenie już istniejących chorób – pisze NIK. Niestety i to się nie udało.
„Rzeczpospolita” podaje: lekarze rodzinni tłumaczą, że specjaliści przejmują zbyt wielu pacjentów. Inspektorów NIK niepokoi, że lekarze rodzinni nie informują NFZ, ile naprawdę wydają na badanie swoich pacjentów. – W niektórych przychodniach jest to zaledwie ok. 7 proc. całego kontraktu – piszą inspektorzy w raporcie. Osiem lat temu zakładano, że będzie ok. 10 proc.
Lekarz rodzinny miał też zajmować się np. zapobieganiem chorobom nowotworowym, tylko niespełna co piąty pacjent był w ogóle pytany, czy miał w rodzinie przypadki raka, informuje „Rz”. Zaledwie co piąta kobieta dowiedziała się od lekarza rodzinnego, jak samodzielnie badać piersi. Badanie wykrywające raka jelita grubego proponowano co dziesiątemu pacjentowi.