Nikt nie broni emerytów przed oszustami
Zgroza! Prawo w Polsce jest tak skonstruowane, że nie ma jak walczyć z naciągaczami, którzy starszym ludziom wciskają buble jako cudowne leki na wszystko. Nadal mnóstwo emerytów kupuje takie specyfiki na organizowanych w całej Polsce pokazach. Ludzie płacą tysiące złotych wierząc, że specyfiki ich uleczą. Jak można się ustrzec przed takimi kanciarzami?
30.01.2013 | aktual.: 30.01.2013 08:49
Wczorajszy artykuł w Fakcie o naciągaczach, którzy oszukują emerytów obnażył smutną prawdę. Po takim zakupie starsi ludzie są zdani tak naprawdę na siebie, bo umowy, które podpisują z naciągaczami są tak skonstruowane, że ciężko gdziekolwiek dochodzić swoich praw.
– Mieliśmy kilka sygnałów dotyczących takich spraw, prowadziliśmy postępowania, ale musieliśmy je umorzyć, bo umowy były tak skonstruowane, że nie można było nikomu zarzucić popełnienia przestępstwa – mówi kom. Michał Rusak (37 l.), rzecznik policji w Gdyni. – Stąd nasz apel, by przed podpisaniem jakichkolwiek umów dokładnie je przeczytać. Przeanalizować wszystko, co jest napisane drobnym druczkiem, a najlepiej leków nie kupować na pokazach, a w aptekach.
Wczoraj w Fakcie opisaliśmy podstępny proceder. Naciągacze bowiem nie odpuszczają i prześcigają się w pomysłach na zwabienie swoich ofiar. Rozsyłają do ludzi zaproszenia na pokazy, w których kuszą wspaniałymi gratisami. Tak ostatnio było w Gdańsku. Emerytom za przybycie na takie spotkanie obiecano paczkę wypełnioną przepysznymi markowymi wędlinami, serami, czekoladą, konfiturami i kawą. W rzeczywistości ludzie dostali ochłap, bo w paczce był malutki konserwowy pasztet wart niewiele ponad złotówkę, najtańszy soczek w kartoniku i cztery dżemy w jednorazowych pudełeczkach. Na pokaz zaproszono emerytów do luksusowego hotelu w centrum Gdańska. Spotkanie prowadziło kilku rosłych mężczyzn, którzy wciskali ludziom informację, że fiolki ze specyfikiem, który mogą u nich kupić za 2 tys. zł zawierają leczniczy koenzym Q10, który uzdrowi ich z chorób. Niestety kilka osób im uwierzyło i kupiło mało warty bubel. Na miejscu mogli nawet podpisać umowę kredytową z bankiem. Proponowano raty na 36 miesięcy!
– Przyszłam na ten pokaz z myślą o obiecanej paczce żywnościowej, jestem emerytką i ciężko mi się żyje, więc bardzo by mi się przydała, niestety to było oszustwo – mówi Irena Burnicka (80 l.) z Gdańska, która wybrała się na pokaz.
Policja zachęca wszystkie osoby, które czują się pokrzywdzone i oszukane, by zgłaszały się na policję, najlepiej do najbliższej jednostki. Przed praktykami naciągaczy ostrzega też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Zakupy na różnego rodzaju pokazach wiążą się z tzw. umową zawartą poza lokalem przedsiębiorstwa, mamy z nią do czynienia wtedy, gdy nie odbywa się to w miejscu przeznaczonym do obsługiwania klientów i odpowiednio oznaczonym – mówi Artur Kosim z biura prasowego UOKiK.– Oznacza to, że przedsiębiorca, który zawiera umowę poza lokalem przedsiębiorstwa powinien przed jej zawarciem poinformować pisemnie konsumenta o prawie do odstąpienia od umowy w terminie 10 dni. Jeśli konsument nie został poinformowany na piśmie o 10-dniowym terminie na odstąpienie od umowy czas ten wydłuża się do 3 miesięcy – dodaje Artur Kosim.
Gdzie szukać pomocy, gdy podpiszemy taką umowę? Po bezpłatną poradę można zwrócić się do do miejskiego lub powiatowego rzecznika konsumentów lub zadzwonić pod bezpłatny numer infolinii 800 007 707. Porady udzielane są także w oddziałach Federacji Konsumentów.
Rodzice zjadają własne dzieci!