Niskie emerytury artystów to w środowisku norma. Mało kto opłacał składki na ubezpieczenie

50 lat pracy i 1400 zł emerytury - narzeka Zbigniew Wodecki w rozmowie z "Super Expressem". Co roku wieloletnie gwiazdy ekranu i estrady przypominają, jak ciężko wyżyć za głodową emeryturę. Narzekający artyści nie powinny nas jedna dziwić. W wielu wypadkach przez lata korzystali ze śmiesznie niskich składek. Efekt? Głodowa emerytura i konieczność występowania w zasadzie do końca życia.

Niskie emerytury artystów to w środowisku norma. Mało kto opłacał składki na ubezpieczenie
Pixabay.com/Domena publiczna

03.08.2016 | aktual.: 03.08.2016 16:11

50 lat pracy i 1400 zł emerytury - narzeka Zbigniew Wodecki w rozmowie z "Super Expressem". Co roku wieloletnie gwiazdy ekranu i estrady przypominają, jak ciężko wyżyć za głodową emeryturę. Skąd problemy z emeryturami znanych aktorów i muzyków? Organizacje artystów mówią o braku odpowiednich mechanizmów, z kolei niektóre gwiazdy są pytane o to, kto i ile składek odprowadzał.

Zbigniew Wodecki to niejedyny artysta, którego czekają liche wypłaty z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Niespełna rok temu na głodową emeryturę poskarżył się również Krzysztof Cugowski. Lider Budki Suflera zdradził "Super Expressowi", że ubezpieczyciel wyliczył mu emeryturę w wysokości zaledwie 570 zł. Piosenkarz Andrzej Rosiewicz może liczyć na niewiele więcej - co miesiąc inkasuje 590 zł.

Wysokość swojej emerytury w "Super Expressie" zdradzał również Ryszard Rynkowski. Co miesiąc w przelewie od ZUS dostaje 1160 zł. Na podobne pieniądze może liczyć Beata Tyszkiewicz. Nieco więcej z kolei otrzymuje Maryla Rodowicz, która może liczyć na około 1600 zł. W tym zestawieniu Jan Kobuszewski może wychodzić nawet na krezusa - co miesiąc dostaje 2 tys. zł.

Skąd te problemy z niską emeryturą? Ogromna większość artystów nie jest zatrudniona na etacie. Twórcy i artyści (bo przepisy rozróżniają te dwa zawody) pracują przede wszystkim jako wolni strzelcy, najczęściej na tak zwanych umowach śmieciowych i otrzymują bardzo nieregularne dochody. Jeżeli chcą myśleć o zapewnieniu sobie bezpiecznej przyszłości to mają dwa rozwiązania.

Piosenkarze i aktorzy mogą otworzyć firmę i rozliczać się jak samozatrudnieni albo zgłosić się do Komisji Zaopatrzenia Emerytalnego Twórców przy Ministerstwie Kultury. Komisja wydaje decyzje o rozpoczęciu działalności i umożliwia samodzielne opłacanie składek. Jak zaznaczają środowiska twórców - te dwie możliwości to w zasadzie dokładnie to samo: składki opłaca się na takich samych zasadach i w tej samej wysokości co w przypadku prowadzenia przedsiębiorstwa.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego mało który artysta decyduje się na spotkanie z Komisją przy ministerstwie. Jej członkowie wskazują datę rozpoczęcia działalności twórczej, co oznacza, że czasami trzeba zapłacić składki wstecz i to za wiele lat. - Dla tych, którzy zaczęli pracować w latach 90. - czyli mają ponad 20 lat stażu - jest to całkowicie nierealne. Efekt jest taki, że większość z nas jest nieubezpieczona i na starość będzie musiała korzystać z pomocy społecznej - stwierdziła w rozmowie z PAP Katarzyna Górna z Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, która sama jest artystką wizualną.
- Możliwości ubezpieczenia, które stworzyło państwo polskie, są nieadekwatne do zawodu artysty - argumentują przedstawiciele Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej.

Forum od ponad czterech lat zwraca uwagę, że "prawo nie przewiduje, by można było wpłacać na przyszłość, lub zawiesić ich wpłacanie, bez wypadnięcia z systemu". Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej postuluje więc opracowanie specjalnych zasad ubezpieczeń dla twórców, argumentując, że rozwiązania takie wprowadzono w wielu państwach Europy Zachodniej oraz m.in. na Litwie.

Jako rozwiązanie sytuacji środowiska twórcze wskazują utworzenie instytucji pośredniczącej pomiędzy ZUS i płatnikami składek, wzorowanej np. na niemieckiej Kasie Artystów, która miałaby pobierać składki od artystów, pośredniczyłaby w zdobywaniu funduszy od osób trzecich oraz weryfikowała, kto może przystąpić do systemu jako artysta. Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej w połowie maja apelowało do ministra kultury Piotra Glińskiego o dialog w tej sprawie.

Emerytury i renty artystów są na tyle istotnym problemem, że Związek Artystów Scen Polskich wśród numerów kontaktowych udostępnia specjalną infolinię z pomocą w tej sprawie. Nie udało nam się jednak dziś dodzwonić pod udostępniony numer, by dowiedzieć się, jakie propozycje ma ZASP i ilu artystów korzysta z infolinii.

W środowisku nie ma jednak porozumienia, co do przyczyn problemów starych artystów z emeryturami. Aktorka Zofia Czerwińska, znana między innymi z takich produkcji jak "Czterdziestolatek", "Poszukiwany, poszukiwana" czy "Alternatywy 4" w rozmowie z naTemat stanęła po stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. "Żadna z osób, które dziś narzekają na wysokość swojej emerytury nie napisała, ile w rzeczywistości zapłaciła składek przez te 40 czy 50 lat pracy. A przecież, aby wyciągnąć coś z systemu, trzeba najpierw coś tam wpłacić. Ja na przykład jeszcze za komuny płaciłam wysokie składki. Dziś mam wysoką emeryturę. Wystarczającą zarówno dla mnie, jak i nawet dla mojego psa" - mówi aktorka. W rozmowie z serwisem zdradziła, że zawsze wpłacała najwyższy możliwy wymiar składek i dzięki temu dziś nie musi stać w jednym szeregu z marudzącymi gwiazdami.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (738)
Zobacz także