Niż wymiata nauczycieli
Likwidacja szkół i reforma programowa w liceach powodują, że w wielu miastach szykują się redukcje nauczycieli
Likwidacja szkół i reforma programowa w liceach powodują, że w wielu miastach szykują się redukcje nauczycieli - informuje "Gazeta Wyborcza". Związki w niektórych regionach przewidują nawet 10-procentowe zwolnienia.
W planach na następny rok szkolny samorządy do likwidacji przeznaczyły aż 1,5 tys. szkół, przedszkoli, burs oraz schronisk. Przyczyna? Głownie niż demograficzny. W 2005 roku było 5,9 mln uczniów, w 2011 roku - już tylko 4,8 mln. - Codziennie spływa do nas 10-15 pism o rozwiązaniu umów z nauczycielami. Problem jest naprawdę duży - przyznał w rozmowie z "Gazetą" Jerzy Szmajda, prezes ZNP z Katowic. Jego odpowiedniczka z Wrocławia, Mirosława Chodubska, też nie jest najlepszej myśli: - W całym województwie zlikwidowano ok. 40 szkół. (...) Liczby? Nie chcę być złym prorokiem, ale nie zapowiada się to najlepiej.
Tymczasem w Poznaniu w środę rano mówiono, że z 8 tys. pedagogów 180 może stracić pracę. Zaledwie kilka godzin później liczba ta wzrosła już do 200. Najbardziej nerwowo jest w szkołach ponadgimnazjalnych, gdzie problemem jest nie tylko niż, ale też zmiany programowe, które forsuje minister oświaty.
Zgodnie z reformą od nowego roku szkolnego przedmioty, które od początku były nauczane w trybie rozszerzonym, teraz wrócą do poziomu podstawowego. A to oznacza dla części nauczycieli historii i przedmiotów ścisłych zwolnienia, a dla drugiej części - pracę w kilku placówkach naraz, aby "uzbierać" cały etat. Dla zdenerwowanych nauczycieli marnym pocieszeniem jest, że pod koniec roku szkolnego samorządy z części zapowiedzi likwidacji zwykle się wycofują. Część już "uciekła" na roczne urlopy zdrowotne, które przysługują im w ramach Karty nauczyciela, a część ustawiła się w kolejce do prawnika po poradę.