Nord Stream 2 musi powstać. Ale nie wszystko stracone. Francja zaskoczyła

To może być zwrot ws. Nord Stream 2. Francja nieoczekiwania opowiedziała się przeciwko budowie rurociągu. To cios dla Niemiec, które bez poparcia Paryża mogą przegrać batalię o ten wielki projekt. Kluczowe głosowanie w tej sprawie już w piątek w Brukseli.

Nord Stream 2 musi powstać. Ale nie wszystko stracone. Francja zaskoczyła
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY-SA | Harald Hoyer (CC BY-SA 2.0)
Krzysztof Janoś

Francja zamierza oddać głos przeciw – dowiedziała się „Sueddeutsche Zeitung”. - Nie chcemy zwiększać zależności od Rosji i szkodzić interesom takich krajów UE jak Polska i Słowacja – powiedziało dziennikowi anonimowe źródło w Paryża.

Ta informacja rzuca zupełnie nowe światło na głosowanie w Brukseli, które przesądzi o przyszłości projektu. Dojdzie do niego w piątek.

Nord Stream 2 to kość niezgody między Polską a chociażby Niemcami. Nawet niemieckie dzienniki wstawiały się za Polską. Władze nad Wisłą od początku sprzeciwiają się powstaniu gazociągu, który w praktyce nas omija. Budowy nie zablokujemy, ale jak się okazuje jeszcze nie wszystko przegrane.

- Wstrzymanie budowy jest całkowicie nierealne. Teraz walka idzie już tylko o to, by rurociąg został objęty unijnymi przepisami, które gwarantują pełną konkurencję na rynku gazowym Wspólnoty. W obecnym kształcie Nord Stream 2 zbyt uprzywilejowaną pozycję ma rosyjski Gazprom - mówi money.pl Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. - Martwi mnie jednak niezwykła łatwość członków UE w łamaniu prawa, które sami wcześniej stanowili. Trzeba wierzyć, że jednak tym razem nie znajdzie się wśród naszych partnerów kraj, który będzie próbował kontestować wspólnotową politykę energetyczną - mówi Steinhoff.

Jak dodaje, cała nadzieją w ambasadorach państw członkowskich, którzy w swoim głosowaniu uwzględnią najświeższe stanowisko PE w tej sprawie. Raport przyjęty w tym tygodniu mówi wprost: inwestycja jest szkodliwa dla UE. Kraje UE muszą zatem dać sygnał Rosji: budujcie Nord Stream 2, ale na naszych warunkach.

Miażdżący raport

W specjalnym raporcie oceniła, że gazociąg Nord Stream 2 (NS 2) zagraża Unii Europejskiej i zwiększa jej uzależnienie od gazu z Rosji. Członkowie komisji ostro potępili też Rosję za naruszanie przestrzeni powietrznej państw Morza Bałtyckiego, polityczne i ekonomiczne naciski na Białoruś oraz działalność szpiegowską. O tej ostatniej napisano, że "osiąga poziomy nienotowane od czasów zimnej wojny".

Czytając dokument można odnieść wrażenie, że to bezpośredni apel o wstrzymanie inwestycji. Eksperci widzą to jednak nieco inaczej.

- Kluczowy jest punkt 13, w którym napisano, że Rosja i UE pozostaną kluczowymi partnerami gospodarczymi w najbliższej przyszłości, ale gazociąg Nord Stream 2 wzmacnia zależność UE od dostaw gazu z Rosji, zagraża rynkowi wewnętrznemu UE i nie jest zgodny z polityką energetyczną UE, w związku z czym należy ten projekt wstrzymać. Ta deklaracja jednak nie zamyka formalnie drogi do budowy rurociągu - mówi money.pl dr Robert Zajdler, adiunkt Politechniki Warszawskiej i ekspert ds. energetycznych .

Jak wyjaśnia, bardziej należy to traktować jako deklarację czysto polityczną. - Prawdopodobne są zmiany, które sprawią, że NS 2 będzie działał na zasadach unijnych, które szanują równą konkurencję oraz reguły wewnętrznego rynku gazu ziemnego UE - dodaje dr. Zajdler.

Konflikt interesów

Warto też zdawać sobie sprawę z tego, że jeszcze wiele może się wydarzyć, bo ws. NS 2 krzyżują się interesy różnych państw. Po jednej stronie są Rosja, Niemcy i kraje, które biorą udział w budowie. Po drugiej jest Polska, za którą stoi 12 państw, głównie sąsiedzi Rosji i nowi członkowie Wspólnoty.

- Trudno przewidzieć wynik tego ważnego dla Polski głosowania. Kluczowe znaczenie będzie miało stanowisko Francji. Ten kraj pociągnie za sobą Włochów i Hiszpanów, Belgów - mówi money.pl były sekretarz stanu w MON, europoseł Janusz Zemke.

Jak dodaje w tym przypadku o wynik głosowania przesądzi zwykła większość, dlatego każdy głos jest ważny. Największy znak zapytania to Niemcy. Berlin wielokrotnie zmieniał już zdanie. Od głównego orędownika tego pomysłu do przeciwnika

- Berlin nie ma jednolitego podejścia do tego tematu. Sytuacje mocno zmienia najświeższa deklaracja o rezygnacji z węgla. Wcześniej Niemcy zdecydowały o wycofaniu się z energetyki atomowej. To oznacza, że potrzebują gazu znacznie bardziej niż wcześniej. Traktują go jako paliwo przejściowe dla transformacji energetycznej, a NS 2 może być tu pomocny - mówi dr Robert Zajdler.

Nord Stream 2 czyli?

Nord Stream 2 to projekt budowy gazociągu poprowadzonego po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec, głównie po trasie istniejącego gazociągu Nord Stream. Właścicielem spółki celowej realizującej projekt jest Gazprom, a finansowanie zapewniają koncerny Engie, OMV, Shell, Uniper i Wintershall.

Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zrezygnować z przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Według założeń pełna przepustowością i cenami zarządzałby Gazprom i zarabiał na tym najwięcej.

Unia chce, by przepustowość gazociągu trafiała na aukcje i Gazprom nie mógłby kupić więcej niż połowy możliwości przesyłowych bez dodatkowej decyzji Komisji Europejskiej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:money.pl
gazprombezpieczeństwo energetycznegospodarka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)