Nowe podejście Brukseli: szybkie sankcje dla rozrzutnych

Bruksela przygotowała fundamentalną reformę zarządzania gospodarczego w UE, która ma zapobiec kolejnemu kryzysowi.

Nowe podejście Brukseli: szybkie sankcje dla rozrzutnych
Źródło zdjęć: © sxc.hu | lusi

27.09.2010 | aktual.: 27.09.2010 09:43

Formalnie dokument będzie przyjęty i przedstawiony w najbliższą środę. Obejmuje on projekty kilku rozporządzeń oraz dyrektywy. W ostatni piątek wieczorem zapadały jeszcze ustalenia dotyczące szczegółów propozycji, która ma zmienić kulturę budżetową w Unii Europejskiej.

Ścisły monitoring

Grecki kryzys pokazał, że negatywne wydarzenia w jednym kraju UE podważają zaufanie inwestorów do innych gospodarek. Na zasadzie domina, mogą prowadzić do wycofywania pieniędzy również z tych państw, gdzie polityka budżetowa była ostrożniejsza. Okazało się, że dotychczas stosowane instrumenty koordynowania polityki budżetowej i stosowane kary nie wystarczają.

Komisja Europejska chce więc ściślejszego monitorowania sytuacji gospodarczej poszczególnych państw, systemu wcześniejszych ostrzeżeń oraz ostrzejszych sankcji.

Dwa pierwsze etapy dotyczyłyby wszystkich, natomiast kary finansowe miałyby być nakładane tylko na państwa strefy euro. Komisja uznała, że tylko w ten sposób można szybko i skutecznie dyscyplinować rozrzutne kraje, opierając się na już istniejących zapisach traktatowych. Nowe sankcje dla wszystkich są zbyt skomplikowane.

– Z punktu widzenia Polski i innych krajów spoza strefy euro to nie jest złe rozwiązanie. Bo jak dotąd udało się uniknąć czarnego scenariusza, jakim byłoby tworzenie osobnej struktury zarządzania gospodarczego tylko dla strefy euro. Tutaj mechanizm jest identyczny dla wszystkich, a tylko sankcje dotyczą jednej grupy – mówi nieoficjalnie nasz rozmówca w KE.

Na pierwszym miejscu Komisja stawia zapobieganie kryzysowi. I proponuje fundamentalną zmianę myślenia o deficycie budżetowym.Obecnie kraj jest zmuszany do oszczędności, jeśli deficyt sektora finansów publicznych przekracza 3 proc. PKB. W propozycji mówi się natomiast o średnioterminowym celu budżetowym, czyli równowadze budżetowej, która w czasach recesji może zamieniać się w deficyt, a w czasach koniunktury w nadwyżkę. Dopóki ta równowaga nie jest osiągnięta, tempo wzrostu wydatków budżetowych nie powinno być szybsze niż ostrożna prognoza wzrostu gospodarczego. Jeśli kraj wydawałby więcej, grozi mu ostrzeżenie, wezwanie do zmiany polityki, a wreszcie kara w postaci depozytu sięgającego 0,2 proc. PKB.

Nowością jest zapowiedź działania również wtedy, gdy przekroczony jest próg 60 proc. PKB dla długu publicznego. KE chce, aby kraj z większym długiem miał obowiązek jego obniżenia o 1/20 nadwyżki rocznie. Jeśli dług wynosiłby 70 proc. PKB, to co roku musiałby spadać przynajmniej o 0,5 pkt proc. Jeśli tak by się nie stało, to kraj zostałby objęty procedurą nadmiernego deficytu, taką jak dla deficytu powyżej 3 proc. PKB.

Inny sposób decydowania

Nowym pomysłem jest też przyspieszenie i uproszczenie procedury nakładania kary. Obecnie propozycja Komisji musi zostać przyjęta przez większość państw członkowskich. Taki warunek pozwolił Francji i Niemcom uniknąć kary w 2004 roku, bo zbudowały przyjazną sobie mniejszość blokującą. W nowym systemie kary praktycznie nie da się uniknąć, bo propozycję Komisji będzie musiała zablokować większość państw. Zasada „odwróconej większości” ma obowiązywać wszędzie, również na etapie zapobiegania kryzysowi.

Przykłady Hiszpanii i Irlandii pokazały, że nie wystarczy mieć zdrowych finansów publicznych, aby uniknąć kryzysu. Dlatego KE chce monitorować nie tylko sytuację fiskalną, ale też konkurencyjność gospodarek państw członkowskich.

W tym celu planuje stworzenie zestawu składników wykrywających nierównowagę np. na rynku pracy czy rynku nieruchomości i systematyczną ich analizę. Jeśli uzna, że jakiś odbiega wyraźnie od normy i stwarza zagrożenie wystąpienia kryzysu w przyszłości, to też – jak w przypadku sytuacji fiskalnej – będzie wydawać ostrzeżenia i rekomendacje. Na razie jednak ta część reformy jest opisana w sposób ogólny, bo nie wszystkie państwa członkowskie w ten sam sposób oceniają konkurencyjność gospodarki.

PARKIET
Anna Słojewska

deficytbrukseladyrektywy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)