Nowe, ujednolicone stawki opłat za publiczne odtwarzanie muzyki
Nawet do 90 proc. spadną opłaty za odtwarzanie muzyki w hipermarketach; o 40 proc. więcej zapłacą za to właściciele stołecznych dyskotek - wynika z nowych stawek opłat. Zmianie ma ulec też sposób ich poboru - inkasent wystawi tylko jeden rachunek.
11.07.2013 | aktual.: 11.07.2013 16:12
Zgodnie z nową tabelą stawek, którą w czwartek zaprezentowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, opłaty za korzystanie z utworów muzycznych czy filmów przez przedsiębiorców będą w większości przypadków mniejsze, wzrosną m.in. w dyskotekach oraz nieznacznie w restauracjach i zakładach usługowych w największych miastach.
Obok zmian wysokości opłat ma się zmienić także sposób ich poboru. Zatwierdzona przez Komisję Prawa Autorskiego tabela jest wspólna dla wszystkich organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, co oznacza, że właściciel np. hotelu czy restauracji będzie uiszczać tylko jedną opłatę poborcy reprezentującemu wszystkie organizacje.
- Było dla mnie rzeczą skandaliczną, że do jednego zakładu fryzjerskiego przychodziło pięciu przedstawicieli różnych organizacji, każdy przedstawiał własną tabelę opłat. Dla przeciętnego obywatela to było kompletnie niezrozumiałe - powiedział w czwartek wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Żuchowski.
Co do tego, jaki podmiot będzie uprawniony do poboru opłaty, mają się porozumieć organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Jeżeli tego nie zrobią w ciągu pół roku po wejściu nowych stawek w życie, zgodnie z nowelizacją prawa autorskiego z 2010 r., poborcę wskaże minister kultury.
Zdaniem Bogusława Pluty ze Związku Producentów Audio Video (ZPAV) nowe stawki zaczną obowiązywać nie wcześniej niż za rok.
Na czwartkowej konferencji prasowej tłumaczył, że wysokości opłat za odtwarzanie odpowiadają temu, "na ile muzyka jest istotnym elementem działalności danego przedsiębiorcy".
Największa obniżka stawek za odtwarzanie muzyki dotyczy hipermarketów. Do tej pory sklep powyżej 2,5 tys. metrów kw. płacił miesięcznie - niezależnie od lokalizacji - 3 779 zł. W nowej tabeli wysokość opłaty odpowiada wielkości miasta, w jakim sklep, ale także dyskoteka czy zakład fryzjerski, się znajdują. W Warszawie właściciel hipermarketu zapłaci miesięcznie za odtwarzanie 750 zł, a w miejscowości do 5 tys. mieszkańców - 383 zł.
- Sklep wielkopowierzchniowy, wprawdzie ma duże obroty, ale bez muzyki sobie poradzi - powiedział przedstawiciel ZPAV. Obniżkę opłat nawet do 90 proc. za odtwarzanie w hipermarketach tłumaczył tym, że "dotychczasowe stawki doprowadziły do tego, że wszystkie hipermarkety przeszły na free music lub ciszę".
Opłata za puszczanie muzyki wzrośnie w stołecznych zakładach fryzjerskich - ze 121 zł do 155 zł. - Z badań OBOP przeprowadzonych na nasze zlecenie wynika, że część ludzi jest gotowa zrezygnować ze swojego fryzjera i pójść do innego, bo ten nie puszcza muzyki - mówił Pluta. Mniej niż dotychczas zapłaci właściciel zakładu fryzjerskiego w małej miejscowości, miesięcznie będzie musiał uiścić 84 zł.
Nieznacznie więcej zapłacą także właściciele restauracji w Warszawie. Jeżeli lokal liczy do 20 miejsc, za odtwarzanie w nim muzyki będzie trzeba zapłacić 230 zł, a nie jak do tej pory 181 zł. W małym mieście opłata ta będzie mniejsza i wyniesie 154 zł.
Podwyżka czeka też właścicieli warszawskich dyskotek - z 1773 zł na 2550 zł. W małej miejscowości opłata wyniesie mniej - 1304 zł. Komentując tę zmianę Pluta powiedział, że muzyka w dyskotece jest "podstawowym towarem", takim jak "piwo w pubie".
- Ujednolicenie i w większości przypadków obniżenie stawek nie gwarantuje oczywiście, że część przedsiębiorców przestanie się uchylać od opłat - powiedział prawnik Stowarzyszenia Filmowców Polskich Dominik Skoczek. Ocenił jednak, że ujednolicenie zasad wpłynie na to, że do właściciela łatwiej będzie dotrzeć i nakłonić do podpisania umowy z organizacjami zbiorowego zarządzania.
Zgodnie z ich szacunkami opłaty za odtwarzanie powinno uiszczać od 100 do 150 tys. lokali. Wartość rynku wyniosła w 2011 r. 107 mln zł.