Nowy inwestor musi kupić fundusz, który wygrał przetarg na stocznie
Nowy inwestor, zainteresowany stoczniami w Gdyni i Szczecinie, będzie musiał kupić fundusz, który wygrał przetarg na nabycie majątku obu zakładów - uważa specjalista od prawa upadłościowego, radca prawny Piotr Zimmerman.
21.08.2009 | aktual.: 21.08.2009 18:23
Źródło zbliżone do resortu skarbu nieoficjalnie potwierdziło w piątek PAP, że właśnie tak może się stać.
Radca prawny w kancelarii Wardyński i Wspólnicy, były sędzia sądu upadłościowego Piotr Zimmerman wyjaśnił w rozmowie z PAP, że zgodnie z polskim orzecznictwem, zasadami postępowań egzekucyjnych i upadłościowych oraz przepisami regulującymi przetargi, tylko określony z nazwy podmiot, który wygrał przetarg może przystąpić do umowy. Oznacza to, że zwycięzcy konkursu nie może zastąpić inny - wskazany przez niego - podmiot, ani firma wybrana przez organizatora przetargu.
_ Polskie prawo nie przewiduje instytucji "wstąpienia" w miejsce wygranego przetargu. Jeżeli zwycięzca nie zawiera umowy - tak jak było w przypadku przetargu na zakup stoczni - konieczne jest przeprowadzenie ponownego konkursu, albo postąpienie w inny sposób przewidziany przez prawo _ - powiedział Zimmerman.
Jego zdaniem tym "innym sposobem" pozostaje nabycie przez zainteresowanego przedsiębiorstwa, które wygrało przetarg. ,I>Organizatorów przetargu nie interesuje, kto jest właścicielem funduszu, który kupuje stocznie. Jeżeli nowy, znaleziony przez ministra skarbu inwestor nabędzie fundusz, który wygrał przetarg, transakcja sprzedaży stoczni będzie zgodna z prawem - wyjaśnił ekspert. Zaznaczył, że w przeciwnym razie, konieczne by było ogłoszenie nowego przetargu lub przystąpienie do innej procedury sprzedaży stoczni.
_ Oczywistym jest, że nowy inwestor nie może wejść "z boku" po wygranym przetargu. Mógłby wejść poprzez inwestora, który wygrał ten przetarg _ - dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do resortu skarbu.
Dotychczasowy inwestor stoczni w Gdyni i Szczecinie, fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights, nie uregulował należności za polskie zakłady. Zgodnie z ustaleniami, miał zapłacić za majątek obu stoczni ok. 400 mln zł - do północy 17 sierpnia. Transakcję miały gwarantować katarskie instytucje finansowe.
We wtorek po południu szef resortu skarbu Aleksander Grad poinformował, że rządowy fundusz katarski Qatar Investment Authority (QIA) rozpoczął postępowanie, które może się zakończyć przejęciem prawa do zakupu aktywów stoczni po dotychczasowym inwestorze. Fundusz ma ocenić ewentualną transakcję i jeśli ta ocena będzie pozytywna, może ją sfinalizować do 31 sierpnia. _ Chcę wierzyć, że to się zakończy sukcesem _ - powiedział Grad.
Zapowiedział, że jeśli tak się nie stanie, zaleci, aby zarządca kompensacji wszczął procedurę utraty wadium (które wynosi 8 mln euro), zażądał od dotychczasowego inwestora uiszczenia kar umownych i dodatkowego odszkodowania z tytułu niesfinalizowania transakcji. Agencja Rozwoju Przemysłu ma być gotowa na 1 września, by wysłać do Komisji Europejskiej wnioski o wydłużenie terminów i zgodę na ponowną procedurę sprzedaży aktywów stoczni. ARP i zarządca kompensacji mają być też gotowi do przeprowadzenia ponownej sprzedaży stoczniowego majątku.
Komisja Europejska zapowiedziała, że rozważy prośbę polskiego rządu o przedłużenie terminu sprzedaży majątku stoczni wówczas, gdy ona wpłynie. Inicjatywę taką zapowiedział we wtorek szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.