Nowy podatek od ogrzewania. Te dwie grupy Polaków zapłacą więcej
Polacy, którzy mają kotły na węgiel i gaz, będą musieli głębiej zajrzeć do kieszeni. Wszystko przez nowy unijny system ETS 2, który sprawi, że będą płacili nowy podatek.
Unia Europejska (UE) nie zwalnia tempa w walce z emisją gazów cieplarnianych i nadal chce uniezależnić się od importu paliw kopalnych.
Celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Jednym z kroków na tej drodze ma być dekarbonizacja sektora energetycznego. Jak podaje portalsamorzadowy.pl, aż 75 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE pochodzi właśnie z produkcji i wykorzystania energii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wielka ściema" w innowacjach. Wystarczyło mieć pomysł na startup. Jakub Dwernicki -Biznes Klasa #20
Wspólnota chce przyspieszyć ten proces i obecny system ETS zostanie zmieniony na ETS 2. Zmiany wejdą w życie w 2027 r. i uderzą w portfele sporej grupy Polaków.
Nowy podatek. Zapłacimy za kotły na węgiel i gaz
W ramach ETS2 zostanie wprowadzony podatek na gaz, węgiel oraz olej opałowy, czyli paliwa kopalne wykorzystywane przez niektórych właścicieli do ogrzewania nieruchomości.
Polacy, którzy w ciągu trzech lat nie przesiądą się na bardziej ekologiczne źródła, będą musieli zapłacić. Dane CEEB wskazują, że obecnie kotłów na paliwo stałe w Polsce jest ponad 3,6 mln. Kotłów gazowych mamy 2,3 mln.
Pieniądze pozyskane z tego nowego podatku mają być przeznaczone na dofinansowanie źródeł ciepła na takie, które czerpią energię ze źródeł odnawialnych.
Poza tym UE wskazuje, że nowy podatek od ogrzewania to duża szansa na zwiększenie liczby ekologicznych źródeł w państwach członkowskich. W ten sposób uda się poprawić bezpieczeństwo energetyczne obywateli.
Nieruchomości będą jak... pralki. Nowy system oznaczeń budynków
Jednak wprowadzenie nowego podatku od ogrzewania to niejedyne zmiany, jakie czekają Europejczyków w związku z proekologicznymi planami UE.
Jak już informowaliśmy w WP, w celu określenia i porównania stanu budynków UE zamierza wprowadzić klasy energetyczne - od A do G. Ten system znamy już m.in. ze sprzętów AGD (pralek czy lodówek). Klasa A wskazuje na najwyższą energooszczędność, a G - na najniższą. Tak samo ma być w przypadku budynków.
Dzięki temu będzie wiadomo, które budynki zużywają najwięcej prądu. Ta wiedza umożliwi osiągnięcie ambitnego celu, jaki stawia sobie UE - do 2028 r. wszystkie nowe budynki mają być zeroemisyjne.