NSA: liczy się dzień wydania decyzji, a nie jej doręczenia
Urząd może się spóźnić z doręczeniem decyzji o naliczeniu opłaty adiacenckiej, bo liczy się data, kiedy decyzja została podpisana, a nie kiedy trafiła do właściciela gruntu - orzekł w poniedziałek w uchwale Naczelny Sąd Administracyjny.
25.11.2013 | aktual.: 26.11.2013 16:50
Sprawa dotyczyła kobiety, której działka w Kostrzynie nad Odrą (Lubuskie) została podzielona, na skutek czego wartość działki wzrosła. W związku z tym burmistrz w kwietniu 2009 r. wydał decyzję nakładającą opłatę adiacencką w wysokości - bagatela - 1,2 mln zł.
Opłata adiacencka to opłata, którą musi ponieść właściciel lub użytkownik wieczysty gruntu, gdy na skutek podziału lub scalenia tego gruntu wzrośnie jego wartość. O nałożeniu opłaty decyduje wójt (burmistrz, prezydent miasta), ale jej wysokość ustala w uchwale rada gminy. Opłata adiacencka nie może być wyższa niż 30 proc., a decyzja o naliczeniu opłaty może być wydana w ciągu trzech lat od podziału lub scalenia.
Właścicielka działki odwołała się od tej decyzji burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gorzowie Wielkopolskim. SKO uznało, że burmistrz miał rację i wydało decyzję w tej sprawie w kwietniu 2012 r. Kobieta złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wielkopolskim, twierdząc, że decyzja została wydana za późno, bo minęły już ponad trzy lata od podziału gruntu. WSA przegrała i dlatego złożyła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
NSA miał jednak w tej sprawie wątpliwości i postanowił spytać poszerzony skład tego sądu, jak należy liczyć trzyletni termin ustalenia opłaty adiacenckiej - czy decyduje data wydania decyzji ustalającej jej wysokość, czy data doręczenia jej właścicielowi nieruchomości.
W poniedziałek prokurator Anna Podsiadło z Prokuratury Generalnej była podobnego zdania, co skarżąca właścicielka - że ważniejsze jest doręczenie decyzji o opłacie adiacenckiej, bo dopiero z tą chwilą decyzja staje się wiążąca.
Prezes gorzowskiego SKO Wiesław Drabik bronił natomiast stanowiska, że trzyletni termin jest zachowany, gdy w tym terminie decyzja zostanie podpisana, a niekoniecznie doręczona.
Podobnie stwierdził w poniedziałek Naczelny Sąd Administracyjny w siedmioosobowym składzie - orzekł, że jeśli spór o opłatę adiacencką kończy się decyzją drugiej instancji, to o zachowaniu trzyletniego terminu decyduje data wydania tej decyzji, a nie doręczenia jej właścicielowi nieruchomości (sygn. I OPS 6/13).
Uzasadniając uchwałę prezes NSA Roman Hauser wyjaśnił, że decyzja wydana przez organ drugiej instancji jest ostateczna, niezależnie od tego, kiedy zostanie doręczona właścicielowi nieruchomości. Gdyby stawała się ostateczna dopiero z dniem jej doręczenia, to urząd, który ją wydał, musiałby brać pod uwagę także okoliczności, jakie mogą się pojawić już po jej wydaniu, a przed doręczeniem właścicielowi - dodał Hauser.
Poniedziałkowa uchwała nie jest pierwszą, w której NSA opowiedział się za ważnością daty wydania, a nie doręczenia decyzji. Podobnie NSA stwierdził w uchwale z grudnia 2009 r. w sprawie tzw. milczących interpretacji podatkowych - wówczas również uznał, że opóźnienie w doręczeniu interpretacji nie ma znaczenia dla oceny, czy urząd dochował terminu na jej wydanie - w tym wypadku są to trzy miesiące.