Obowiązkowy rejestr dla właścicieli domów. Gmina sprawdzi, czym palisz w piecu
Gminni urzędnicy piszą listy. A w nich pytają mieszkańców o to, a z jakich pieców korzystają i czym w nich palą. Wypełnienie kwestionariuszy jest obowiązkowe, więc od piecowej lustracji nikt się nie wymiga. Wszystko to – jak twierdzą urzędnicy – w słusznym celu, czyli w walce ze smogiem.
20.07.2020 15:05
Urzędnicy, zarówno gminni, jak i ministerialni, nie spoczywają w ograniczaniu skutków smogu. Najnowszy pomysł to rejestr źródeł spalania. O co nim chodzi? Do mieszkańców gmin wysyłane są listy, w których proszeni są oni o wymienienie źródeł ciepła.
Właściciel nieruchomości musi wskazać dokładnie, z jakiego kotła korzysta (na paliwa stałe, gazowego, olejowego czy elektrycznego). Do tego należy wymienić klasę kotła, jego moc, sprawność cieplną, a także rok produkcji lub instalacji. W dokumencie należy wymienić wszystkie urządzenia, które znajdują się w każdym budynku lub lokalu.
"Gmina chce wiedzieć dosłownie wszystko. I co ważne, w kwestionariuszu napisano, że wypełnienie go jest obowiązkowe. Zastanawia mnie, co jeśli nie chcę podawać wszystkich informacji. Czy spotka mnie z tego tytułu jakaś kara?" – napisała pani Aleksandra z gminy Nieporęt. Jej zgłoszenie dostaliśmy na platformę #dziejesie.
Wyjaśnijmy, że wszystkie informacje zebrane w trakcie inwentaryzacji budynków, trafiają do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Jest to pomysł Ministerstwa Klimatu. W tym roku zaproponowano, aby do ewidencji dopisywać obowiązkowo właśnie źródła ciepła. Zebrane informacje można przesłać elektronicznie, dostarczyć samodzielnie do gminy lub przy pomocy ankietera.
- Za nieprzesłanie kwestionariusza mandatu nie ma. Ale zgodnie z wytycznymi Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego wpisuje się, że dana osoba ma kocioł węglowy, pozaklasowy. Przyszłościowo może zdarzyć tak, że do takiej osoby urząd przyśle list z nakazem wymiany urządzenia - poinformowano nas w biurze firmy Greenlynx, która robi audyt środowiskowy w gminie Nieporęt.
Czemu więc to wszystko ma służyć? Podstawowe założenie utworzenia rejestru jest takie, aby przy pomocy zebranych danych lepiej walczyć ze smogiem i jego skutkami. A mówiąc bardziej precyzyjnie, ewidencja ma umożliwić lepsze dotarcie do osób ubogich energetycznie, czyli takich, których nie stać na porządne ogrzanie domu. Po drugie, dokładniej zostaną policzone publiczne pieniądze, które idą na walkę ze smogiem. Po trzecie, CEEB umożliwi namierzenie domów, gdzie piece nie spełniają standardów uchwał antysmogowych i przepisów krajowych.
Czytaj: Ekologiczne kredyty tańsze od zwykłych? Sprawdziliśmy oferty banków
Co ważne, wypełnieniem kwestionariusza będą musieli się zająć nie tylko właściciele nieruchomości, ale też magazynów, kościołów, biur, warsztatów, szpitali, hoteli, szkół, budynków gospodarstw rolnych itp. Wypełnione deklaracje będą trafiały do wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
Co ważne, w przypadku nowych inwestycji zarządcy budynków będą mieli 14 dni na przekazanie informacji. Z kolei tam, gdzie przed wejściem w życie ustawy źródła ciepła już istniały i były używane, właściciele lub zarządcy będą musieli złożyć deklarację najpóźniej do 31 marca 2021 r.
Dowiedz się: Ewidencja budynków. Nowy pomysł na walkę ze smogiem
Co ma grozić za brak zgłoszenia w terminie? "W lokalach lub budynkach, dla których użytkownicy nie wypełnią ankiety, uznaje się, że ogrzewanie następuje z wykorzystaniem źródeł pozaklasowych, czyli tzw. kopciuchów" – czytamy w przepisach dotyczących ewidencji.
Według danych portalu wysokienapiecie.pl, w Polsce niemal 900 tys. gospodarstw uznawanych jest za ubogie energetyczne. Średni odsetek w skali kraju wynosi 14 proc. Działaniem, które ma zredukować ten poziom, jest program Czyste Powietrze, w ramach którego można m.in. sfinansować wymianę pomp i kotłów ciepła. Dotychczas w ramach programu złożono 132 tys. wniosków na kwotę 2,8 mld zł. Zaś przyznane dofinansowanie wynosi 0,5 mld zł i dotyczy 38 tys. wnioskodawców.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.