Obrona trendu wzrostowego stoi pod znakiem zapytania
Notowania kontraktów terminowych FW20H11 wystartowały w poniedziałek na plusie około pół procent (2 748 pkt). Do otwarcia notowań na rynku kasowym panowały dobre nastroje.
Po godzinie 9:00 podaż przejęła inicjatywę, której nie oddała do końca sesji. Przed południem zniżka zatrzymała się w okolicach wsparcia z poprzedniej sesji na 2 721 pkt, co było pretekstem do ponad 4-godzinnnej konsolidacji. Jednak po godzinie 16 podaż ponownie zaatakowała spychając FW20H11 na nowe minima sesyjne (2 711 pkt). Na końcowym fixingu ustalono wartość 2 713 pkt (-0,77%). Sesyjny wolumen obrotu wyniósł 43,6 tys. sztuk i był o około 8% wyższy niż na sesji poprzedniej. LOP w trakcie wczorajszej sesji ponownie zachowywała się chaotycznie względem zmian kursu, co ma wymową neutralną dla obu stron rynkowych.
Nowy tydzień na rynku terminowym rozpoczął się w złych nastrojach. Na wykresie FW20H11 pokazał się wysoki czarny korpus, który prawie w całości zakrywa piątkową białą świecę. Dodatkowo strona podażowa ponownie zaatakowała dwuletnią linię trendu i tym samym pytanie o jego dalszą obronę ponownie wraca. W średnim okresie równowaga sił jest całkowicie zbalansowana, co w tym kontekście służy stronie popytowej, gdyż sprzedający mogą nie zdecydować się na zmianę trendu, nie mając poparcia we wskazaniach ADX.
W krótkim okresie (wskazania RSI) także dostrzegamy równowagę sił. Oscylator ten porusza się w okolicach 50 pkt, które to są neutralne dla rynku. Jednak patrząc na ostatnie 3 sesje trudno oprzeć się wrażeniu, że to strona podażowa może teraz rozgrywać scenariusz rynkowy. Strona kupująca może wybronić jeszcze sytuację na swoją korzyść, pod warunkiem, że stosunkowo szybko doprowadzi do przełamania co najmniej poziomu 2 768 pkt, z którym nie może sobie poradzić od przeszło dwóch tygodni.
BM Banku BPH