Opłaty będą niższe, ale czy jest się z czego cieszyć?

Od przyszłego roku zmniejszy się prowizja od składki wpłacanej do OFE. Zmienią się również opłaty za zarządzanie, jakie członkowie funduszy ponoszą na rzecz PTE. W efekcie nasze przyszłe emerytury mają być wyższe.

Opłaty będą niższe, ale czy jest się z czego cieszyć?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

22.07.2009 | aktual.: 22.07.2009 11:56

Od przyszłego roku zmniejszy się prowizja od składki wpłacanej do OFE. Zmienią się również opłaty za zarządzanie, jakie członkowie funduszy ponoszą na rzecz PTE. W efekcie nasze przyszłe emerytury mają być wyższe.

Parlament znowelizował ustawę o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych. Prowizja od składek emerytalnych, które płacimy do OFE, będzie mogła wynosić maksymalnie 3,5 proc. Dziś jest to 7 proc. i aż 13 funduszy z 14 pobiera opłatę właśnie na takim poziomie; chlubnym wyjątkiem jest Allianz Polska OFE z opłatą 4 proc.

Druga nowość dotyczy opłat za zarządzanie. Mają ona wciąż zależeć od wielkości aktywów OFE, tyle że opłata przestanie rosnąć, gdy aktywa pojedynczego funduszu przekroczą 45 mld zł. Na razie żaden fundusz nie osiągnął takiego progu, najbliżej są Aviva OFE i ING OFE.

Teraz nowelizacja czeka już tylko na podpis prezydenta.

Emeryci mają zyskać

Co nowelizacja oznacza dla nas, przyszłych emerytów? Ponad 57 mld zł oszczędności do 2050 roku - uważa ministerstwo pracy.

_ Łatwo jest epatować opinię publiczną miliardami w 2050 roku _- uważa Ewa Lewicka-Banaszak, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. _ Znacznie trudniej jest przeprowadzić rzetelną symulację i przyznać, że wprowadzone zmiany przyniosą korzyści rzędu kilku złotych w comiesięcznej emeryturze. _

_ O ile mogę wzrosnąć nasze przyszłe emerytury? _ - zapytaliśmy Bernarda Waszczyka, analityka Open Finance.
_ Szacuję, że samo obniżenie maksymalnej prowizji z 7 do 3,5 proc. wpłynie na zwiększenie pojedynczego, miesięcznego świadczenia otrzymywanego przez przyszłego emeryta o kilka do kilkunastu złotych _ - uważa Waszczyk. Zaznacza jednak, że od 2014 roku ta opłata i tak miała osiągnąć poziom 3,5 proc., więc de facto dla osoby mającej do osiągnięcia wieku emerytalnego 20, 30 czy więcej lat ta zmiana ma niewielkie znaczenie.

Z kolei zamrożenie wynagrodzenia za zarządzanie powszechnych towarzystw emerytalnych (PTE) na poziomie 15,5 mln rocznie w przypadku funduszy o aktywach przekraczających 45 mld zł może się, zdaniem Waszczyka, przełożyć na nie więcej niż kilkanaście, kilkadziesiąt złotych korzyści.

_ W sumie, według moich szacunków, nowelizacja wpływa na wzrost potencjalnych świadczeń o maksymalnie 30 do 40 zł. I to przy dość optymistycznym założeniu, że średnia roczna stopa zwrotu OFE w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat wyniesie 7 proc. _- twierdzi analityk Open Finance. Podkreśla przy tym, że właśnie od jej wysokości najbardziej zależy emerytura, dlatego zamrożenie wynagrodzenia PTE na stałym poziomie jego zdaniem nie jest dobrym pomysłem. Bez premii za aktywność

Zmiana opłat za zarządzanie może podciąć skrzydła PTE. Jest ryzyko, że funduszom przestanie bowiem zależeć na powiększaniu swoich aktywów, gdy osiągną 45 mld zł.

_ Idea II filaru systemu emerytalnego bazuje wszak na inwestowaniu odkładanego kapitału. Za dobór inwestycji odpowiadają prywatne firmy. A co może być dla nich lepszą zachętą do wydajniejszej pracy niż perspektywa większego zarobku? _- pyta Waszczyk. _ Jeśli im to odbieramy, mówiąc: "nieważne, jak się będziecie starali, i tak dostaniecie tyle samo", to nie należy się dziwić, kiedy ich motywacja zmaleje do zera. Tu aż się prosi o wprowadzenie wynagrodzenia powiązanego z osiąganymi wynikami - im lepszy wynik na tle konkurencji, tym wyższe wynagrodzenie _ - twierdzi analityk.

_ Wprowadzenie limitu w opłacie za zarządzanie uważamy za działanie nierynkowe i dyskryminujące PTE zarządzające dużymi funduszami emerytalnymi _ - mówi prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.

Co więcej, według Ewy Lewickiej-Banaszak zmiany nie sprawią, że II filar będzie przynosił większe korzyści z inwestycji, a gromadzone aktywa będą bezpieczniejsze. _ Aby to osiągnąć, potrzebny jest dostęp do nowych kategorii instrumentów finansowych i zmiana obecnie obowiązujących limitów inwestycyjnych. W obecnej nowelizacji nie ma o tym ani słowa. Podobnie jak o wprowadzeniu zróżnicowanych subfunduszy, dostosowanych do wieku członków OFE. Takie subfundusze pozwoliłyby na zróżnicowanie portfeli inwestycyjnych pod względem ryzyka _ - mówi prezes IGTE.
W efekcie środki młodszych klientów OFE byłyby pomnażane efektywniej, choć z większym ryzykiem, natomiast zasoby starszych klientów - za cenę mniejszych stóp zwrotu - ostrożniej, by nie narażać ich na utratę części zgromadzonego kapitału.

Skończy się w Trybunale?

Zdaniem Lewickiej-Banaszak, źle się stało, że do tej zmiany nie doszło wcześniej, przed ścięciem opłat. Teraz, jak uważa, nie jest powiedziane, czy PTE zarządzające małymi funduszami miałyby wystarczające środki, aby w przypadku wprowadzenia dwóch lub trzech subfunduszy ponieść związane z tym koszty dodatkowej kadry zarządzającej, rozbudowy systemów IT czy dodatkowych kosztów zewnętrznych. _ Jak zachowają się akcjonariusze PTE - dokapitalizują je, czy zrezygnują z prowadzenia towarzystw? _ - zastanawia się prezes IGTE. _ A co wtedy będzie z konkurencją na rynku emerytalnym - czy aby nie zmniejszy się, wbrew zapewnieniom twórców tej nowelizacji? _

Lewicka-Banaszak obaw ma znacznie więcej. Zwraca uwagę na problem adekwatności kapitałowej: _ Jak ją zachować przy ograniczeniu możliwości dochodów? Czy akcjonariusze PTE ponownie dokapitalizują swoje towarzystwa, gdy perspektywa zwrotu z kapitału znacznie się wydłuży po wprowadzeniu cięć w opłatach? _
_ Być może skończy się to skargą do Trybunału Konstytucyjnego _ - podsumowuje.

Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska

ofeemeryturyprowizja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)