Opolskie/ Stopa bezrobocia w regionie najniższa od 15 lat
Najniższą stopę bezrobocia od 15 lat zanotowano na koniec września w Opolskim. Wyniosła 9,8 proc. Z danych opolskiego WUP wynika, że w ostatnich miesiącach rośnie liczba ofert pracy. Większość z nich to oferty pochodzące od pracodawców, czyli niesubsydiowane.
11.10.2015 | aktual.: 07.04.2016 18:37
Wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy (WUP) w Opolu Renata Cygan poinformowała PAP, że 9,8 proc. to wciąż szacunkowa wartość stopy procentowej na koniec września, ale wyliczona bardzo skrupulatnie. "Myślę, że nic się tu już nie zmieni" - zapewniła.
Podkreśliła, że jest to najniższa od 15 lat wartość bezrobocia. "W ostatnim 10-leciu najniższa stopa bezrobocia w woj. opolskim była w roku 2008, wyniosła 9,9 proc. Teraz bezrobocie mamy niższe" - zaznaczyła Cygan.
Wicedyrektor opolskiego WUP podała, że na koniec września br. liczba bezrobotnych w woj. opolskim wyniosła 34 274. To o 805 osób mniej, niż było w rejestrach urzędów pracy na koniec sierpnia br. "Dane te cieszą tym bardziej, że mamy już sezon jesienny i obawialiśmy się, czy bezrobocie wzrośnie. To okres, w którym kończą się przecież prace sezonowe, ale też rejestrują się młodzi ludzie, którzy np. wracają z wakacyjnych wyjazdów zarobkowych albo kończą szkoły" - mówiła PAP.
Spadek bezrobocia jeszcze bardziej widoczny jest porównując dane rok do roku. We wrześniu ub. roku w woj. opolskim bez pracy było 42 741 osób - blisko 8,5 tys. więcej, niż obecnie. Stopa bezrobocia na koniec września 2014 r. wynosiła 12 proc. A na koniec września 2013 r. - 13,8 proc., czyli o 4 proc. więcej, niż obecnie. Dwa lata temu - na koniec września 2013 - w rejestrach urzędów pracy było ponad 15,2 tys. bezrobotnych więcej.
Biorąc pod uwagę powiaty na Opolszczyźnie na koniec września tego roku najwyższe bezrobocie było w pow. prudnickim (14,5 proc.), brzeskim (13,6 proc.) oraz głubczyckim i nyskim (po 13,2 proc.). Najniższe natomiast zanotowano w mieście Opolu (5,3 proc) i powiecie strzeleckim (7,4 proc.). "W powiecie brzeskim - jak informowała nas dyrekcja tamtejszego PUP - od 21 miesięcy systematycznie spada bezrobocie. Nawet w miesiącach zimowych, gdy np. nie ma prac sezonowych" - dodała Cygan.
Na malejące bezrobocie w regionie wpływ ma duża liczba ofert pracy. "W ostatnich kilku miesiącach ich liczba rośnie bardzo systematycznie" - zapewniła wiceszefowa WUP.
We wrześniu tego roku do opolskich urzędów pracy wpłynęło 4251 ofert pracy - o 589 więcej w porównaniu z sierpniem tego roku (było ich wtedy 3662). Jak powiedziała PAP Cygan - na podstawie rozmów z powiatowymi urzędami pracy na Opolszczyźnie wiadomo, że wśród nowych ofert pracy pojawiających się w PUP-ach najwięcej jest tych "z rynku pracy", od pracodawców - niesubsydiowanych, czyli niedotowanych. "W Brzegu takich ofert jest nawet ok. 90 proc; w Nysie czy Opolu ok. 70-80 proc." - podała Cygan.
"A skoro jest dużo ofert +z rynku pracy+, to istnieje szansa, że obecna niska stopa bezrobocia się utrzyma. Gdy kończą się dotowane projekty aktywizacyjne i wiążące się z nimi subsydiowane zatrudnienie, to korzystający z niego bezrobotni często niestety wracają do rejestrów" - uznała wicedyrektor WUP w Opolu.
Najwięcej ofert z ogółu posiadanych na koniec września przez urzędy pracy w całym regionie pochodziło z miasta Opola - 23 proc. Cygan, pytana o to, gdzie szukać powodów zmniejszającego się bezrobocia powiedziała, że z jednej strony "widać ruch w gospodarce" i polepszającą się sytuację przedsiębiorstw. "Ale trzeba też zauważyć, że zostały uruchomione programy służące aktywizacji, takie jak skierowany do osób do 30 roku życia program POWER; także projekty z Regionalnego Programu Operacyjnego województwa opolskiego oraz środki z Funduszu Pracy np. na popularne staże" - powiedziała.
Dodała, że nie bez znaczenia jest również praca pośredników urzędów pracy, którzy zbierają oferty z rynku. Wskazała, że być może również poprawiło się postrzeganie urzędów pracy w środowisku i stąd wyższa liczba ofert pracy spływających do urzędów od pracodawców (dotąd szacowano, że do PUP-ów spływa tylko ok. 30 proc. ofert pracy z rynku).
Mało też było w tym roku zwolnień grupowych. Od stycznia do sierpnia 14 firm w ramach zwolnień grupowych zwolniło w sumie 73 osoby. Dla porównania - w roku ub. od stycznia do sierpnia 22 firmy zwolniły w sumie 414 osób.
Bardzo dużym powodzeniem w woj. opolskim cieszy się także Krajowy Fundusz Szkoleniowy (KFS) - nowe narzędzie, które ma pomagać pracodawcom i pracownikom, zwłaszcza tym zagrożonym zwolnieniami. To pieniądze, z których pracodawcy mogą korzystać, aby np. doszkalać siebie lub pracowników, dostosowywać ich umiejętności do potrzeb np. w przypadku reorganizacji w firmie. Środki z KFS mogą być przeznaczone np. na opłacenie firmy doradczej, która określi potrzeby szkoleniowe w reorganizowanym przedsiębiorstwie; na kursy i studia podyplomowe dla pracowników i pracodawców; na egzaminy potwierdzające umiejętności, kwalifikacje czy uprawnienia zawodowe; na badania lekarskie i psychologiczne czy na ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków w związku z podjęciem kształcenia. "Co ważne - z pieniędzy tych można opłacać szkolenia i kursy dla osób zatrudnionych - czego dotąd nie było, a pracodawca sam sobie może wybrać firmę szkoleniową" - zaznaczyła Cygan.
Podała, że od początku tego roku w ramach puli środków z KFS przeszkolonych zostało w woj. opolskim 1190 osób - najwięcej z Nysy, Opola i Brzegu, Głubczyc. Przeznaczone na początku roku na ten cel dla Opolszczyzny pieniądze z ministerstwa pracy - ponad 3,1 mln zł - okazały się niewystarczające. Dlatego, jak powiedziała PAP Cygan, wszystkie powiatowe urzędy pracy z woj. opolskiego (oprócz PUP w Strzelcach Opolskich) zawnioskowały już o dodatkowe 2,3 mln zł na działania w ramach KFS. "Wynika to z tego, że coraz więcej pracodawców dowiaduje się o tym narzędziu, chce z tego skorzystać i chwali je sobie" - mówił PAP Cygan.
Marszałek woj. opolskiego Andrzej Buła komentując sytuację na rynku pracy na koniec września powiedział, że "jest się czym pochwalić", bo bezrobocie w regionie po raz pierwszy od 2008 roku jest niższe, niż średnia krajowa (9,9 proc.). Zaznaczył jednak, że trzeba się przy tym "poddać refleksji", bo choć w urzędach pracy zarejestrowanych jest ponad 34 tys. osób, to nie znaczy to, że tyle osób faktycznie poszukuje pracy. "Potrzebne są szczegółowe analizy, które wskażą ilu bezrobotnych tak naprawdę chce znaleźć zatrudnienie" - powiedział Buła wskazując, że jednocześnie - przy tylu bezrobotnych - opolscy pracodawcy sięgnęli w ostatnich miesiącach po blisko 8,9 tys. cudzoziemców, których zatrudnili (z czego blisko 8,7 tys. pochodziło z Ukrainy).
Marszałek podkreślił, że należy jeszcze raz zastanowić się jak mobilizować do pracy bezrobotnych albo pomagać wchodzić na rynek pracy młodym - także wykorzystując do tego takie narzędzia jak KFS, z którego od 2016 roku wszyscy, bez względu na wiek, będą mogli podnosić kwalifikacje. Dotąd osoba szkolona z tych środków musiała mieć powyżej 45 lat.
Ekonomista z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu dr Witold Potwora poproszony przez PAP o komentarz do sytuacji na opolskim rynku pracy mówił, że z jednej strony wzrost gospodarczy, który jest w Polsce, stwarza potrzeby na pracowników na rynku. Z drugiej - w ostatnim czasie zmieniono i udoskonalono system funkcjonowania PUP-ów - w opinii dr Potwory bardziej dostosowując je do potrzeb osób poszukujących pracy, tworząc funkcję opiekunów bezrobotnych.
Dr Potwora zwrócił jednak uwagę, że za dostępnymi na rynku ofertami pracy wciąż raczej "nie idą większe pieniądze". Często pracodawcy oferują ciągle pensje na poziomie najniższego wynagrodzenia. "Dobrze więc, że ten spadek bezrobocia jest, bo jak stopa dojdzie do poziomu 6 czy 7 proc., to siłą rzeczy wynagrodzenia będą musiały zacząć rosnąć" - podsumował.