Orban odbierze bankom, da wyborcom
Węgierski rząd chce jednocześnie łatać budżet i dokonać radykalnej obniżki podatków. Czy to się uda?
09.06.2010 09:17
Forint umacniał się wczoraj drugi dzień z rzędu wobec euro. Zyskiwał po południu wobec unijnej waluty 1,1 proc. Indeks BUX zamknął się jednak 0,3 proc. na minusie. Tak inwestorzy reagowali na ogłoszenie przez premiera Węgier Victora Orbana wyczekiwanego planu naprawy finansów publicznych, który ma przekonać inwestorów, że Węgrom nie grozi los Grecji.
Cięcia i obniżki
Ogłoszony plan jest ambitny. Rząd Orbana się zobowiązał, że zatrzyma tegoroczny deficyt finansów publicznych na poziomie 3,8 proc. PKB, zaplanowanym przez poprzedni, socjalistyczny gabinet. Stanie się tak, choć w zeszłym tygodniu politycy rządzącej partii Fidesz mówili, że socjaliści zostawili finanse publiczne w ruinie, a deficyt przekroczy w tym roku 7 proc. PKB. Co więcej, deficyt ma zostać utrzymany przez rząd w ryzach, choć jednocześnie dojdzie do poważnych obniżek podatków mających stymulować wzrost gospodarczy. – Nie chodzi nam o to, by łatać stary system podatkowy. Musimy stworzyć nowy – zadeklarował Orban.
Plany rządu dotyczące podatków można śmiało nazwać rewolucyjnymi. Gabinet Orbana zapowiada, że obywatele, najpóźniej za dwa lata będą płacili podatek liniowy od dochodów osobistych wynoszący 16 proc. Podatek dla małych i średnich firm zostanie zmniejszony z 19 do 10 proc. Spadki przekazywane najbliższej rodzinie nie będą w ogóle opadatkowane. Zniesiony zostanie zakaz domowej produkcji rakii (przez co spadną wpływy do budżetu z akcyzy na alkohol).
By utrzymać deficyt finansów publicznych na zaplanowanym poziomie i jednocześnie obniżać podatki, rząd będzie musiał dokonać jednak poważnych oszczędności. Jak zapewnił minister gospodarki Gyorgy Matolcsy, sięgną one w tym roku 1 proc. – 1,5 proc. PKB kraju. Rząd zapowiedział również, że będzie zmniejszał dług publiczny, nazwany przez Orbana „największym problemem kraju”.
W ramach zaciskania pasa, zamrożona zostanie w tym roku część wydatków budżetowych. Ponadto, płace pracowników państwowych firm oraz instytucji zostaną obniżone nawet o 15 proc. Cięcia te dotkną najmocniej kadrę kierowniczą i pozwolą zaoszczędzić w tym roku 120 mld forintów (1, 74 mld zł).
Uderzenie w kapitalistów
Ofiarami planu naprawy finansów publicznych będą firmy z sektora finansowego. Rząd Orbana obłoży je specjalnym podatkiem. W 2010 r. chce zebrać w ten sposób od banków, spółek ubezpieczeniowych oraz innych firm świadczących usługi finansowe 200 mld forintów. Poprzedni rząd planował zebrać w tym roku od banków i spółek z sektora finansowego tylko 13 mld forintów.
Innym ciosem w banki, będzie zakaz udzielania pożyczek hipotecznych w obcych walutach. Rząd nie zdecydował się jednak na rozważane przez siebie przejęcie części pieniędzy prywatnych funduszów emerytalnych. Ekonomiści są podzieleni w ocenie planu Orbana. Wielu z nich krytykuje podatek, który obciąży banki. – Zakaz udzielania pożyczek hipotecznych w obcych walutach, sam w sobie niewiele wpłynie na sytuację na rynku. Zakaz połączony ze wzrostem specjalnego podatku nałożonego na banki, może ograniczyć akcję kredytową, co zagrozi wzrostowi gospodarczemu – uważa Gyorgy Barta, analityk z budapeszteńskiego banku CIB.
Zdaniem większości analityków rządowe plany powinny jednak na pewien czas uspokoić rynki. – Ogłoszone rządowe plany konsolidacji fiskalnej najpewniej sprawią, że rozwieją się obawy inwestorów, co do stanu węgierskich finansów publicznych. Może to dać na pewien czas umiarkowane wsparcie forintowi – przewiduje Manik Narain, analityk z UBS.
Hubert Kozieł
PARKIET