Organizacje pozarządowe złożą skargę do KE ws. złej jakości powietrza w Polsce (opis)

Organizacje ClientEarth, Miasto Jest Nasze i Akcja Demokracja złożą skargę do Komisji Europejskiej ws. złej jakości powietrza w Polsce - zapowiedzieli ich przedstawiciele. Resort środowiska uważa, że skarga nie rozwiąże problemu, a w walce ze smogiem jest potrzebna współpraca.

10.02.2017 14:55

Organizacje te alarmują, że stężenia rakotwórczego benzo(a)pirenu przekraczają dopuszczalne normy 5-7 - krotnie.

Mecenas Agnieszka Warso-Buchanan z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi tłumaczyła na piątkowej konferencji prasowej, że skarga jest związana z naruszeniem przez polskie władze obowiązków związanych z obniżaniem poziomu benzo(a)pirenu w powietrzu. Wyjaśniła, że zgodnie z prawem UE od 31 grudnia 2012 r. stężenie niebezpiecznego dla zdrowia benzo(a)pirenu nie powinno przekraczać średniorocznie 1 nanograma na metr sześcienny. W Polsce - jak wskazała - te stężenia są przekraczane średnio pięcio-, siedmiokrotnie.

Jak mówiła, zanieczyszczenie benzo(a)pirenenem jest spowodowane przede wszystkim paleniem w indywidulanych kotłach paliwami stałymi, szczególnie np. mułami węglowymi, a także odpadami komunalnymi.

Z analizy ClientEarth przeprowadzonej na podstawie danych z wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska wynika, że tylko w dwóch strefach - w Olsztynie i Koszalinie - stężenia benzo(a)pirenu nie występują. Na pozostałym obszarze normy stężeń są przekraczane i to znacznie. "Na Dolnym Śląsku na niektórych stacjach te przekroczenia norm osiągają poziom nawet piętnastokrotny" - podkreśliła Warso-Buchanan. Lepiej nie jest też w Łodzi.

Rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha przyznał, że zanieczyszczenia benzo(a)pirenem występuje w większości stref w Polsce, ale są punktowe.

ClientEarth, Miasto Jest Nasze oraz Akcja Demokracja zachęcają do podpisywania petycji pod skargą do KE. Zbierane mają być one przez tydzień (na stronie Akcja Demokracja) i zgodnie z zapowiedzią złożone 17 lutego w przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Warszawie.

Wiceprezes Akcji Demokracji Piotr Trzaskowski podkreślił na konferencji, że organizacjom pozarządowym zależy, by głos obywateli był słyszalny, co pozwoli wywrzeć presję na Komisję. Zwrócił uwagę, że do KE rocznie trafia kilkaset takich spraw, natomiast jej priorytetem - jak mówił - są takie, które dotyczą palących problemów społecznych czy budzących największe kontrowersje.

Przypomniał, że KE po apelach organizacji pozarządowych oraz obywateli szybko zajęła się sprawą np. Puszczy Białowieskiej.

Zwrócił też uwagę, że smog to problem zaniechań czy nieodpowiednich działań przez ostatnie wiele lat.

Prezes stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Piotr Micuła ma nadzieję, że jeżeli Komisja podejmie kroki prawne wobec Polski, zmobilizuje to władze centralne i lokalne do zajęcia się problemem zanieczyszczeń powietrza. Powiedział również, że organizacja domaga się od władz lokalnych, by te skuteczniej informowały swoich mieszkańców o zanieczyszczeniach oraz o tym, jak się przed nimi chronić.

W opinii resortu środowiska skarga na Polskę do instytucji zagranicznych nie rozwiąże problemu. "Wiele racjonalnych postulatów podnoszonych w dyskusji nt. smogu zostało zauważonych. Natomiast kierowanie skargi do Komisji Europejskiej na Polskę pokazuje brak dobrej woli we współdziałaniu na rzecz poprawy jakości powietrza ze strony tych organizacji" - napisał w stanowisku rzecznik Ministerstwa Środowiska.

Dodał, że w walce ze smogiem jest konieczna współpraca, a rząd pracuje nad rozwiązaniami prawnymi, które mają pomóc w walce z zanieczyszczeniami powietrza. Podkreślił, że z zanieczyszczeniami powietrza, oprócz władz centralnych, muszą też skuteczniej walczyć samorządy. "Już dzisiaj samorządy mają wiele narzędzi do walki ze smogiem" - zauważył. Wśród nich wymienił m.in. kontrolę domowych palenisk czy dofinansowanie do wymiany tzw. kopciuchów.

Rzecznik przypomniał, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska na walkę ze smogiem przeznacza 10 mld zł. Fundusz pomaga w finansowaniu termomodernizacji budynków, rozwoju miejskich sieci ciepłowniczych czy elektromobilności.

ClientEarth krytykuje zaproponowane przez resort energii rozwiązania ws. norm jakości dla paliw stałych. Chodzi o projekt noweli ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw oraz towarzyszące jej rozporządzenia, w tym dotyczące wymagań jakościowych dla paliw stałych. Warso-Buchanan wskazała, że projekt nowych przepisów będzie dopuszczać do obrotu detalicznego węgiel z dodatkami biomasy, węgiel brunatny czy odpady węglowe, takie jak muły.

"Czy jesteśmy gotowi stawiać zdrowie i życie Polaków na pierwszym miejscu, a nie interesy określonych grup zawodowych" - pytała. Dodała, że organizacja chce współpracować z władzami, ale trzeba ustalić priorytety. "Co jest ważniejsze - czy życie i zdrowie Polaków, czy wspieranie węgla, tej najgorszej jakości węgla" - mówiła mecenas.

Nowe przepisy, jak tłumaczy resort energii, mają ograniczyć napływ niesortowanego węgla do Polski. Chodzi głownie o węgiel zza wschodniej granicy. Do listopada ub.r. do Polski sprowadzono łącznie 7,2 mln ton węgla - najwięcej, bo ponad 4,6 mln ton - z Rosji. Przepisy mają też uporządkować rynek paliw stałych w naszym kraju i pozwolić konsumentom uzyskać informacje, jaki węgiel kupują. Producenci będą zobligowani do posiadania charakterystyki jakościowej przekazywanych do sprzedaży paliw stałych.

Ministerstwo przekonuje, że wprowadzenie wymagań jakościowych dla paliw stałych wykluczy z obrotu paliwa niespełniające minimalnych norm, umożliwiając nabywcom zakup węgla o wysokich parametrach jakościowych. Ma to się przyczynić do ograniczenia tzw. emisji niskiej, a przez to do poprawy zdrowia i jakości życia obywateli.

Michał Boroń

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)