Ostateczne porozumienie ws. dyrektywy tytoniowej
Kraje UE przyjęły w środę ostateczny kompromis z Parlamentem Europejskim
ws. dyrektywy tytoniowej - poinformowała litewska prezydencja. Porozumienie blokował spór o
papierosy elektroniczne. Uzgodniono, że zakaz mentoli wejdzie w życie latem 2020 r.
18.12.2013 | aktual.: 18.12.2013 13:47
Porozumienia z PE nie poparła Polska właśnie ze względu na zakaz mentoli. Porozumienie będą jeszcze formalnie musiały przyjąć PE i Rada UE.
Przeczytaj także: Pomysły Brukseli godzą w nasz przemysł tytoniowy
- Uzgodnienie dyrektywy tytoniowej (...) jest pierwszym, ale kluczowym krokiem naprzód w kierunku ochrony zdrowia publicznego i harmonizacji rynku wyrobów tytoniowych w UE - oświadczył litewski minister zdrowia Vytenis Povilas Andriukaitis.
- Nowa dyrektywa zapewni, że produkty tytoniowe będę wyglądać i smakować jak tytoń, co pomoże zniechęcić młodych ludzi do rozpoczynania palenia - zauważył z kolei komisarz UE ds. zdrowia Tonio Borg.
Porozumienie przewiduje, że ostrzeżenie zdrowotne powinno zajmować 65 proc. opakowania papierosów; zakazane mają być tzw. szminkowe opakowania papierosów. Od 2016 r. mają być zakazane papierosy z dodatkami smakowymi poza mentolami, które zostały objęte 4-letnim okresem przejściowym. W ich przypadku zakaz wejdzie w życie latem 2020 r.
Choć papierosy elektroniczne będą dopuszczone na rynek jako konsumpcyjne produkty tytoniowe, to te kraje, które regulują je jako farmaceutyki, będą mogły czynić to dalej. Maksymalne stężenie nikotyny w e-papierosach będzie mogło wynosić 20 mg/ml. Mają być dopuszczone uzupełnialne wkłady do papierosów elektronicznych, a wielkość wkładów jednorazowych nie będzie mogła przekraczać 2 ml.
Podczas negocjacji kraje UE nalegały na obostrzenia e-papierosów. I tak, dodano, że Komisja Europejska będzie mogła zabronić określonych typów e-papierosów lub wymienialnych wkładów, jeśli w sposób uzasadniony zabronią ich co najmniej trzy kraje członkowskie. Ponadto kraje UE będą mogły zabronić transgranicznego handlu wyrobami tytoniowymi przez internet (a więc i papierosami elektronicznymi). Wówczas sprzedawcy nie będą mogli dostarczać produktów do tych krajów. E-papierosy mają być objęte zakazem reklam, tak jak pozostałe wyroby tytoniowe.
Dyrektywa tytoniowa w zamyśle Komisji Europejskiej miała zakazać sprzedaży w UE papierosów typu slim oraz papierosów smakowych, m.in. mentoli, aby zniechęcić zwłaszcza młodych Europejczyków do palenia. Jednak wycofania z rynku slimów nie chciały ani PE, ani kraje członkowskie. Polska sprzeciwiała się obu zakazom.
Ponadto papierosy elektroniczne miały być - w zamyśle KE - traktowane jako produkty medyczne, rejestrowane i sprzedawane głównie w aptekach. Podobnych restrykcji domagali się ministrowie; nie poparli ich europosłowie.
Przeczytaj także: Dla uprawy tytoniu w Polsce nie ma sensownej alternatywy
Papierosy elektroniczne są często postrzegane jako mniej szkodliwa odmiana palenia. Ich zwolennicy wskazują, że nie ma dowodów na ich szkodliwość, podczas gdy "tradycyjne" palenie zabija rocznie 6 mln osób na świecie i 700 tysięcy w Europie. Dlatego wielu konsumentów nie chce ograniczeń w ich sprzedaży. Światowa Organizacja Handlu przestrzega jednak, że dopóki e-papierosy nie zostaną uznane za bezpieczne przez regulatorów, konsumentom powinno się mocno odradzać ich stosowanie.
Tymczasem, jak pisał Reuters, koncerny takie jak Altria (spółka-matka Philip Morris), British American Tobacco czy Imperial Tobacco szybko weszły na ten rynek, by zrekompensować spadek sprzedaży tradycyjnych papierosów. Rynek ten gwałtownie rośnie i już w ubiegłym roku wyceniano go globalnie na 2 mld euro. Niektórzy analitycy przepowiadają nawet, że w ciągu 10 lat może on objąć swoim zasięgiem rynek tradycyjnych papierosów wart 700 mld dolarów - wskazywała agencja.
Zobacz także: Największe absurdy z Brukseli »
Polska jest największym producentem gotowych wyrobów tytoniowych i drugim co do ilości producentem tytoniu w UE. Polska przoduje też jeśli chodzi o popularność cienkich papierosów typu slim i mentoli.
Z Brukseli Julita Żylińska (PAP)
Branża tytoniowa i handel obawiają się skutków dyrektywy. Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu: