Oto co może Cię spotkać na Wyspach Brytyjskich

Wielka Brytania to dla Polaków ciągle najbardziej atrakcyjny, zagraniczny kierunek wyjazdu za chlebem. Ale jeśli myślisz o pracy w tym kraju, bądź przygotowany także na pot i łzy. Wyspiarze po głowie głaskać cię nie będą!

Oto co może Cię spotkać na Wyspach Brytyjskich

24.08.2011 | aktual.: 24.08.2011 16:09

Wśród Polaków rozważających emigrację zarobkową, najwięcej, bo aż 58 proc. pytanych, wybrałoby Wielką Brytanię – wynika z najnowszego międzynarodowego sondażu organizacji The Network, zrzeszającej wiodące internetowe portale rekrutacyjne na świecie. Podstawowym czynnikiem decydującym o wyborze tego kraju jest dla naszych rodaków wysokość wynagrodzenia. Ale – jak wiemy np. z mediów – nie wszyscy Polacy, którzy wyjechali do Zjednoczonego Królestwa, odnieśli tam sukces materialny, zawodowy czy społeczny. Wielu osobom wyjazd przyniósł tylko rozczarowanie. Oto, co może cię spotkać na Wyspach Brytyjskich.

Londyńczycy harują

Jeśli zamierzasz mieszkać i pracować w Londynie (jak większość naszych emigrujących rodaków), nie licz na to, że pieniądze będziesz dostawał za nic. Przeciwnie, czeka cię tam harówka, zapewne większa niż na tzw. prowincji. Bo – jak podaje raport ICD Research i The iD Factor – prawie połowa londyńczyków pracuje znacznie dłużej niż osiem godzin dziennie. Głównie są to mężczyźni. 20 proc. spędza w biurze czy fabryce ponad 50 godzin tygodniowo, a co dwunasty — ponad 60 godzin. Przy czym co piąty twierdzi, że długi czas pracy negatywnie wpływa na jej jakość.

Na początku XX w. Wyspiarze pracowali ponad 50 godzin w tygodniu. Pod koniec lat 70. obniżono im czas pracy do 35 godzin, ale za rządów Margaret Thatcher wprowadzono 40- godzinny tydzień pracy. Rzecz jasna, od imigrantów oczekuje się więcej.

Bumelanci symulanci

Ważna uwaga: co innego iść do pracy na długie godziny, a co innego wykorzystywać ten czas produktywnie. Wprawdzie ponad połowa brytyjskich pracowników uskarża się, że nie mogą w czasie pracy nawet wyjść do toalety, ale nie pozostają oni swoim szefom dłużni (jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie). Wyspiarze, jak tylko mogą, unikają przepracowania i zmęczenia. Symulują też choroby, przynoszą sfałszowane odpowiedniki polskiego L4. Ich pracodawcy uważają, że około 12 proc. krótkoterminowych nieobecności w pracy to tylko udawane niedyspozycje zdrowotne – ujawnia badanie przeprowadzone przez CBI (Konfederacja Brytyjskiego Przemysłu) i towarzystwo asekuracyjne AXA. Oznacza to łączną stratę 21 mln dni i koszt 1,6 mld funtów.
Niestety, jako imigrant z Polski będziesz traktowany przez firmę surowiej niż miejscowi. Jak wynika z różnych badań socjologicznych, nasi rodacy kojarzeni są tam z religijnością i pracowitością. Nie warto psuć tak dobrej opinii. Praca na bańce

Będąc w Wielkiej Brytanii, naprawdę nie musisz mieć kompleksów, jeśli chodzi o standardy etyczne. Anglicy nie tylko obijają się w pracy czy udają chorych, ale także mają kłopoty z alkoholem. Co trzeci brytyjski pracownik co najmniej raz w życiu przyszedł do firmy na kacu, a co dziesiąty był w biurze pijany — wynika z badań ogłoszonych przez towarzystwo ubezpieczeniowe Norwich Union Healthcare. Najgorzej jest w mediach i reklamie — aż 41 proc. przedstawicieli tych branż przyznało się, że prawie zawsze pracuje na rauszu. Na drugim miejscu w tym niechlubnym rankingu uplasowali się budowlańcy (24 proc. pijanych w pracy) i przedsiębiorcy (z podobnym wynikiem). Na przeciwnym, trzeźwym krańcu znaleźli się informatycy. Jednocześnie 90 proc. menedżerów na Wyspach uważa alkohol za największego wroga dobrze wykonywanej pracy w ich firmach. Nawet pracownicy przyznają, że na gazie robota idzie im gorzej i popełniają więcej błędów.

Byłe demoludy zarabiają gorzej

Imigranci z ośmiu tzw. nowych krajów Unii Europejskiej zarabiają średnio 290 funtów tygodniowo, tj. o 146 funtów mniej niż Brytyjczycy – stwierdził związek zawodowy GMB, powołując się na dane urzędu statystycznego. Szczerze powiedziawszy, pensje Polaków, Czechów czy Rosjan odstają – oczywiście in minus – nawet od stawek pracowników z tzw. państw rozwijających się. Najlepiej na tamtejszym rynku pracy opłacani są Amerykanie. Ich tygodniówki sięgają 635 funtów. Na drugim miejscu uplasowali się obywatele państw „14”, czyli tzw. starej Unii, których tygodniowa średnia wynosi 510 funtów.

Przyjeżdżający z Europy Centralnej, krajów bałtyckich i Słowenii zarabiają nieco mniej niż pracownicy pochodzący z Pakistanu i Bangladeszu, których płaca to średnio 292 funty na tydzień.

Prezes i menedżer straci

Jeżeli jesteś menedżerem i nie zamierzasz rezygnować z wysokiej stopy materialnej, lepiej zostań w kraju. Do takiego wniosku prowadzi wnikliwa lektura raportu firmy badawczej Hay Group, dotycząca zarobków tzw. globalnych menedżerów z 56 państw świata. Eksperci zwracają jednak uwagę na to, że w tym porównaniu uwzględniono jedynie gotówkową część wynagrodzenia szefów, czyli ich płace podstawowe oraz premie.

Biorąc pod uwagę płace i ich siłę nabywczą, można uznać Polskę za kraj, gdzie prezesom i dyrektorom żyje się świetnie. Pod tym względem wyprzedzają swych kolegów Brytyjczyków, jak również Amerykanów i Niemców. Jeśli już polski szef koniecznie chce zrobić karierę zagraniczną, powinien zamiast Anglii, Walii czy Szkocji, wybrać Katar bądź Kuwejt. Bo tamtejsza kadra kierownicza dostaje naprawdę bajońskie apanaże.

Egoistyczni entuzjaści damskich tyłków

Nie wyrobiłeś sobie jeszcze opinii na temat Brytyjczyków i ich kraju? Dowiedz się zatem, co myślą o nich inne nacje. Francuskojęzyczna gazeta „Le Kapitale” w Belgii wyliczyła Wyspiarzom ich przywary:

  1. Są egocentryczni.
  2. Nie chcą uczyć się innych języków, ale od wszystkich wymagają znajomości angielskiego.
  3. Wszystko robią inaczej niż inni (nawet jeżdżą nie po tej stronie drogi).
  4. Mają najgorszą kuchnię na świecie.
  5. Piją ciepłe piwo.
  6. Są pijakami.
  7. Mają koszmarny klimat.
  8. Ich gazety pasjonują się jedynie damskimi pośladkami i skandalami.
  9. Oszukują w piłce nożnej.
  10. Ich kibice piłkarscy to mordercy.

Mirosław Sikorski/JK

wielka brytaniapraca za granicąpraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)