Paniczna wyprzedaż i nieśmiałe kupno

Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się od silnej wyprzedaży akcji. Na otwarciu, grupujący duże spółki indeks WIG20, przetestował poziom 1855,19 pkt., tracąc 5,66 proc. w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Indeks WIG otworzył się natomiast na poziomie 29633,49 pkt., tracąc 4,4 proc.

16.10.2008 11:17

Pierwsze minuty notowań przyniosły jeszcze pogłębienie tych spadków, sprowadzając WIG20 do 1849,36 pkt., a WIG do 29569,20 pkt., czyli do poziomów najniższych od odpowiednio maja i lipca 2005 roku.

Rynek na południe, podobnie jak to miało miejsce wczoraj, poprowadził przede wszystkim sektor bankowy, przy zdecydowanej pomocy KGHM-u (kurs na otwarciu spadł o 9,97 proc.).

To, że początkowa wyprzedaż przybrała nieco ślepy charakter, najlepiej świadczy przykład Noble Bank i Getin Holding. Ta pierwsza spółka poinformowała, że w III kwartale br. skonsolidowany zysk netto wyniósł 45,9 mln zł i był o prawie 31 proc. większy niż przed rokiem. Pomimo tego kurs akcji Noble Banku spadł do poziomu 4,35 zł, co oznaczało przecenę o 14,5 proc.

Inna spółka ze stajni Leszka Czarneckiego, Getin Holding tracił w pewnym momencie 8,7 proc., testując poziom 6 zł. W tym spadku nie przeszkodził komunikat w którym Getin informuje, że skonsolidowany zysk w III kwartale ukształtuje się na poziomie 160-170 mln zł, czyli będzie o 45-54 proc. wyższy niż przed rokiem oraz o 6-13 proc. większy niż w II kwartale. Spółka przyśpieszyła też publikację raportu kwartalnego oraz poinformowała, że ani ona, ani jej spółki zależne (a więc Noble Bank), nie posiadają amerykańskich obligacji zabezpieczonych hipotekami.

Po początkowej wyprzedaży, stosunkowo szybko znalazł się popyt na przecenione akcje i dwie godziny po rozpoczęciu handlu, WIG20 spadał już tylko 2,6 proc., a WIG tracił 2,7 proc.

Ta poprawa nastrojów, w stosunku do pierwszych minut handlu, to obok zwykłego kupna przecenionych walorów, przede wszystkim efekt zyskujących na wartości kontraktów terminowych na główne amerykańskie indeksy, co może być odbierane jako sugestia wzrostowego odbicia na Wall Street.

Przy obecnej nieprzewidywalności rynków, taka korekta wcale nie jest przesądzona. Zwłaszcza, że inwestorzy z USA będą dziś jeszcze musieli zmierzyć się z dużą liczbą raportów makroekonomicznych, które zostaną opublikowane po południu. Jednak zachowanie kontraktów może dawać cień nadziej, że rynkowe wahadło jednak odchyli się w druga stronę i po środowej wyprzedaży na Wall Street, czwartek przyniesie silne wzrosty. Gdyby tak się stało, to byłoby to duże wsparcie dla globalnego rynku akcji. Alternatywą dla tego scenariusza są kolejne silne spadki.

Sytuacja techniczna na wykresach indeksów WIG20 i WIG, a przede wszystkim stan emocji inwestorów, nie kreślą najbliższej przyszłości polskiego rynku akcji w różowych barwach. Jakkolwiek wciąż aktualna pozostaje teza, że przy tak silnym trendzie spadkowy, gdzie panika goni panikę, średnioterminowy dołek, ma szanse zostać ukształtowany w październiku, to nie sposób wskazać poziom z jakiego rozpocznie się ewentualna kilkutygodniowa wzrostowa korekta.

Dużym krokiem do poprawy nastrojów na GPW byłoby odrobienie przez warszawskie indeksy całości dzisiejszych strat. To po pierwsze oznaczałoby, że po wczorajszym gwałtownym pogorszeniu nastrojów, nastąpiłaby ich pewna poprawa. Po drugie, taki powrót zmniejszałby ochotę do panicznej wyprzedaży akcji w przyszłości. I po trzecie, taki powrót przypomniałby sesję z 22 stycznia br., gdy w podobny sposób zakończyła się zapoczątkowana pod koniec października 2007 roku fala przeceny.

Marcin R. Kiepas
X-Trade Brokers DM S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)