Państwo wydało miliony, ale kamienic nie dostało
Ministerstwo Finansów (MF) sprawdza nieruchomości, które PRL spłacił po wojnie, lecz dalej są w prywatnych rękach. Resort zajmuje się obecnie kilkudziesięcioma takimi sprawami, ale to dopiero początek - informuje "Rzeczpospolita".
Wszystko przez bałagan w księgach wieczystych. Po II wojnie światowej polski rząd wypłacił przedwojennym właścicielom, którzy nie wrócili do kraju, setki milionów złotych tytułem odszkodowań za znacjonalizowane nieruchomości. Dotychczasowi właściciele w zamian za odszkodowanie mieli się zrzec na rzecz PRL wszelkich praw.
Podstawą do tego były porozumienia zawarte w latach 1948-1971 m.in. z USA (wypłacono 40 mln dol.), Kanadą (1 mld 225 mln dol. Kanadyjskich), Szwajcarią (52,2 mln franków), Szwecją (116 mln koron), Austrią (71,5 mln szylingów). Ale też z Wielką Brytanią, Francją, Danią czy Grecją.
Szkopuł w tym, że choć wypłacono dziesiątki tysięcy odszkodowań, dokonano zaledwie kilkuset wpisów w księgach wieczystych.
Nieuregulowane księgi to ogromny problem dla spadkobierców i kolejnych właścicieli, którzy nie muszą wiedzieć, że posiadany majątek został kiedyś spłacony i powinien należeć do Skarbu Państwa. Teraz mogą pożegnać się z własnością.
Co gorsza, nie zawsze wiadomo, które nieruchomości objęte zostały po wojnie układami. - Brakuje dokumentów źródłowych, nastąpiły zmiany właścicielskie i geodezyjne, a osoby objęte układami już nie żyją - wylicza Małgorzata Brzoza z MF.